Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urszulanki mają problem - rura okazała się UFO

Barbara Sadłowska
Grzegorz Dembiński
Sąd Apelacyjny uchylił wyrok przyznający poznańskiemu Zgromadzeniu Sióstr Urszulanek przeszło milion złotych od spółki Veolia za bezumowne korzystanie z ich gruntu - w postaci ciepłowniczej rury pod licealnym boiskiem przy alei Niepodległości.

W marcu ubiegłego roku poznański Sąd Okręgowy częściowo uznał roszczenia zakonnic. Nakazał Veolii Energia, dostawcy ciepła systemowego dla mieszkańców miasta, zapłatę przeszło pół miliona złotych. Wraz z odsetkami od 2007 roku jest to łącznie przeszło milion złotych. Wyrok był nieprawomocny. Veolia zaskarżyła go, domagając się oddalenia powództwa.

Sąd pierwszej instancji uznał, że pozwana spółka działała "w złej wierze". Nie zgadza się z tym Veolia. Spółka uważa, że działała "w dobrej wierze", bo zakonnice upomniały się o zapłatę dopiero w 2003 roku.

- My prowadzimy działalność publiczną, dostarczamy ciepło odbiorcom - oświadczyła podczas lutowej rozprawy apelacyjnej pani mecenas Veolii, sugerując, że wyższe koszty odczują odbiorcy.

Przyznała, że w branży ciepłowniczej pracuje od 38 lat i nigdy nikt nie żądał tak dużej kwoty.

- Chciałbym przypomnieć historyczny kontekst tej inwestycji - mówił radca prawny Urszulanek. Ciepłownicy położyli sporną rurę w połowie lat siedemdziesiątych. Wtedy o zgodę nie pytano. Tym bardziej zakonnic, którym odebrano prawo do rozporządzania własnością. - Ta rura sobie po prostu tam nie leży. Poza uciążliwością związaną z remontami stanowi zagrożenie. Podczas awarii pobliskiego wodociągu nie można było prowadzić zajęć w połowie szkoły.

We wtorek Sąd Apelacyjny częściowo uznał zarzuty apelacji i uchylił wyrok. Odbędzie się więc kolejny proces.
- Brak właściwych ustaleń poczynionych przez Sąd Okręgowy wymyka się ocenie Sądu Apelacyjnego - stwierdziła sędzia Małgorzata Mazurkiewicz-Talaga, dodając, że właściwie nie wiadomo, jaka jest długość spornej magistrali. - W tej kwestii występuje tu całkowita dowolność. Od 32 metrów poprzez 7 metrów - bo reszta znajduje się poza granicą działki - do 2,5 metra w opinii jednego z biegłych.

Podczas pierwszego procesu nie ustalono też, z jakiej konkretnie powierzchni korzystają ciepłownicy - na przykład podczas prowadzenia prac remontowych.

Sąd Apelacyjny miał też zastrzeżenia do obliczenia wysokości roszczenia, gdyż w jego ocenie biegły przyjmował dowolne stawki waloryzacji.

- Zachodzi potrzeba powtórzenia postępowania dowodowego - powiedziała sędzia Małgorzata Mazurkiewicz-Talaga. - Sąd Apelacyjny poda szczegółowe wskazówki, jak to postępowanie powinno zostać przeprowadzone.

Tak to po wielu procesowych latach rura okazała się rodzajem UFO: istnieje, ale jej nie widać i nadal nie wiadomo, ile dokładnie metrów jest przedmiotem sporu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski