Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Vojo Ubiparip: w Lechu się rozwinę

Hubert Maćkowiak
Co zdecydowało, że trafiłeś do Lecha? Lech już od dłuższego czasu mnie obserwował. Zauważyłem, że działaczom bardzo zależało, żebym trafił do Poznania. Co prawda miałem też propozycje z innych miejsc. Jeszcze przed rozpoczęciem tego sezonu kontaktowali się ze mną wysłannicy Wisły Kraków. Wtedy do Krakowa ze Spartaka Subotica przeniósł się bramkarz Milan Jovanić, więc mogłem podążyć jego śladem. Z kolei zimą o podpisanie kontraktu ubiegał się Partizan Belgrad. Ale to poznaniacy wykazali się największą determinacją. Nie bez znaczenia było też to, że mój znajomy, Ivan Djurdjević polecał mi Lecha. Ivan wypowiadał się w samych superlatywach, dlatego nie miałem wątpliwości, podpisując kontrakt. Trafiłem do wielkiego klubu, mającego wielkie ambicje. Grać dla tej drużyny to dla mnie sportowy awans. To pewne, że tutaj rozwinę swoje umiejętności.

Poznań to współgospodarz Euro 2012. Lecha trenuje słynny Jose Bakero. Brałeś to pod uwagę, podpisując umowę?
Oczywiście. Mistrzostwa Europy to w najbliższym czasie najważniejsza impreza sportowa. Widzę, jak piękny jest tu stadion, jakim zainteresowaniem cieszy się piłka nożna. Nie ukrywam, że osoba Jose Bakero była decydująca. Od tak wielkiego piłkarza można wiele się nauczyć, poznać filozofię pracy. Bardzo podobają mi się prowadzone przez niego treningi.
Trudno było podjąć decyzję o wyjeździe do obcego kraju?
Musiałem się liczyć z tym, że opuszczam rodzinę. Otuchy dodają mi tutaj rodacy: Dimitrije Injać i Ivan Djurdjević. Szczególnie "Djuka" dużo mi pomógł na samym początku mojego pobytu w Poznaniu. Jestem wdzięczny za pomoc. W klubie wszyscy podchodzą do mnie ze sporą sympatią. Wolnego czasu nie spędzam sam.
Robert Prosinecki podobno stwierdził, że jesteś ostatnim wielkim talentem wyjeżdżającym z Serbii.
To bardzo miłe, kiedy tak wielki piłkarz mówi o mnie tylko dobrze. Ale nie uważam się za ostatni talent Serbii. Wciąż w naszym kraju nie brakuje utalentowanej młodzieży. Dość często naszymi piłkarzami interesują się dobre kluby europejskie. W tej kwestii nic się nie powinno zmienić.
Jak w Serbii ocenia się ligę polską?
Uważam, że rozgrywki w Polsce stoją na wyższym poziomie. Gra jest o wiele szybsza, piłkarze także są lepsi. Najlepszy przykład to Lech. Ta drużyna potrafi walczyć jak równy z równym z drużynami z bardzo dobrych lig na arenie europejskiej. Lech cały czas się rozwija. Na mecze w Polsce przychodzi więcej kibiców niż u nas, jest też lepsza atmosfera.
Wielu obcokrajowców traktuje polską ligę jako trampolinę do jeszcze mocniejszych klubów. Czy taki jest też twój cel?
Nie myślę o tym w ten sposób. Podpisałem z Lechem kontrakt na cztery i pół roku. Chcę tutaj grać. W Poznaniu wszyscy obdarzyli mnie sporym zaufaniem, a ja chcę ten kredyt teraz spłacić. Wiem, że tutaj wiążą ze mną spore nadzieje. Koncentruję się na grze dla tego klubu. Przed zespołem postawiono konkretne zadania i najpierw trzeba je osiągnąć.
Jak przyjęli Ciebie koledzy z drużyny?
Wiadomo, że jako nowy zawodnik przeszedłem mały chrzest (śmiech). Wszystko działo się w ramach żartów, było sympatycznie. Już na początku mojego pobytu w Poznaniu czułem się jak członek zespołu. Nikt nie dał mi odczuć, że jestem nowym graczem. Staram się jak najszybciej nauczyć języka polskiego. Chodzę na zajęcia z polskim nauczycielem, a w razie potrzeby pomaga mi w komunikacji Ivan. Kiedy jestem na przykład w sklepie, radzę sobie już całkiem nieźle.
Masz za sobą już występ w podstawowej jedenastce. Jak wrażenia?
Cieszę się, że mogłem zagrać jako wysunięty napastnik, bo moim zdaniem właśnie na tej pozycji mogę najwięcej dać drużynie. Trochę szkoda, że nie udało mi się zdobyć gola. Jednak bez problemów doszedłem do dwóch dobrych sytuacji strzeleckich. Jestem aktywny w ataku. Już niedługo powinno się udać coś strzelić. Na najbliższe mecze patrzę z optymizmem.
Jak scharakteryzujesz swoje mocne i słabe strony?
Jeśli chodzi o zalety, to moją dobrą stroną jest szybkość i zwrotność. Cały czas szukam okazji na zdobycie gola. Już ten pierwszy mecz w podstawowym składzie pokazał, że nie mam problemów z dochodzeniem do sytuacji strzeleckich. Powinienem popracować nad grą "jeden na jeden". Więcej swoich wad nie zdradzę, żeby konkurencja wszystkiego nie wiedziała (śmiech). Na pewno dalej będę pracował nad swoim własnym stylem. Wiadomo, że w drużynie panuje spora konkurencja, ale na tym tylko skorzystam. Podpatruję kolegów na treningach, ale gram po swojemu.
Serb Stanko Svitlica w 2003 roku został królem strzelców polskiej ligi. Pójdziesz w jego ślady?
Oczywiście, że chciałbym być najlepszym napastnikiem polskiej ekstraklasy. Jednak to nie jest mój cel na ten sezon. Chcę pokazać kibicom, że oddaję serce dla Lecha.
Wiem, że cała rodzina trzyma za ciebie kciuki. Cieszysz się, gdy ciebie odwiedzają?
Moja mama jest inżynierem, a tata pracuje jako handlowiec, więc muszą wziąć urlop, by przyjechać do Poznania. Kibicowali mi w meczu ze Sportingiem i też podziwiali to co działo się wokół tego pojedynku. Bardzo cieszyłem się, że byli ze mną w tak ważnym momencie. Z kolei niedługo odwiedzi mnie siostra, a wraz z nią przyjedzie moja dziewczyna. Uważam, że jestem spokojnym i dojrzałym, jak na swój wiek, człowiekiem. Lubię to, co robię i z optymizmem patrzę w przyszłość.
Kto jest twoim piłkarskim idolem?
Zawsze chciałem grać tak, jak Thierry Henry. Ten zawodnik dysponuje techniką z innej planety. Właśnie dlatego występowałem z numerem 14. W Lechu był zajęty, więc wybrałem 28.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski