Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W czwartek pożegnamy Augusta Kowalczyka, aktora, reżysera, społecznika

Marek Zaradniak
W czwartek na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie odbędzie się pogrzeb zmarłego 29 lipca aktora, reżysera i społecznika Augusta Kowalczyka.

Na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie pożegnamy w czwartek wybitnego aktora, reżysera i społecznika Augusta Kowalczyka. Zmarł on 29 lipca w Oświęcimiu w wieku 91 lat w hospicjum, którego powstania był inicjatorem. A przyczyną zainicjowania przez Augusta Kowalczyka stworzenia hospicjum był fakt, że w latach 1940-42 był on więźniem obozu Auschwitz-Birkenau z numerem 6804. 10 czerwca 1942 udało mu się uciec. Po ucieczce do końca wojny walczył w szeregach Armii Krajowej.

Jako aktor August Kowalczyk zadebiutował w roku 1945 w Teatrze Rapsodycznym w Krakowie, w którym grał do roku 1952. W latach 1952-54 występował w Teatrze Ludowym w Warszawie, a w latach 1954-62 i 1964-81 w tamtejszym Teatrze Polskim, którego w latach 1964-81 był także dyrektorem artystycznym. W latach 1962-66 występował w Teatrze im. Mickiewicza w Częstochowie, którym także kierował.

Ale cała Polska pamięta znakomitego aktora także z ekranu. Zagrał w około 30 filmach fabularnych i serialach. Zadebiutował w roku 1953 w filmie "Piątka z ulicy Barskiej". Potem oglądaliśmy go z takich filmach jak "Milczące ślady", "Drugi brzeg", "Sekret Enigmy", "Rękopis znaleziony w Saragossie" czy "Układ krążenia" oraz serialach "Stawka większa niż życie", "Chłopi" czy "Polskie Drogi". Ostatnim filmem w jakim zagrał był w 2002 roku "Rób swoje, ryzyko jest twoje".

Wybitny aktor przez wiele lat działał w Towarzystwie Opieki nad Oświęcimiem. Tu jego drogi zeszły się z Ryszardem Łuczakiem, poznańskim dyrygentem i założycielem Poznańskiego Chóru Nauczycieli Paderewski, który tak go wspomina:

- Z Augustem Kowalczykiem poznaliśmy się w Towarzystwie Opieki nad Oświęcimiem. Gdy wybrano mnie na prezesa oddziału w Poznaniu, nawiązaliśmy współpracę z oddziałem warszawskim, na którego czele stał August Kowalczyk. Od tego czasu rozpoczęły się nasze regularne kontakty. Jeździliśmy do Oświęcimia i do innych miejsc zagłady z cyklem patriotycznych koncertów "Tu imiona milkły na wargach". Śpiewaliśmy w całej Polsce od Fortu VII w Poznaniu poprzez Palmiry po Chełmno nad Nerem. Koncertowaliśmy też zagranicą. Byliśmy w obozach zagłady w Dachau i Ravensbruck w Niemczech, na cmentarzach żołnierzy polskich w Bredzie w Holandii, w Norfolk w Wielkiej Brytanii i w mauzoleum orląt lwowskich. August Kowalczyk był wspaniałym, mądrym i pełnym kultury człowiekiem. Nigdy nie mówił tylko o sobie, ale także o społeczności, w której się obracał, o ludziach, z którymi miał kontakt. Był niezwykle otwarty.

Nasze koncerty splatały się często z jego gawędą "6804 KL Auschwitz", która zawsze była ich wspaniałą ozdobą. August Kowalczyk w pasjonujący sposób przedstawiał koszmarny świat obozów, a portrety ludzi, których ukazywał były wielowymiarowe. Interesująco mówił też o ludziach Śląska, dzięki którym mógł przeżyć. Warto pamiętać, że w baraku nr 11, zmarł święty Maksymilian Kolbe. August Kowalczyk występował też wielokrotnie w klasztorze salezjanów w Oświęcimiu, gdzie przez pewien czas podczas pobytu w Auschwitz pracował. Po wojnie był jednym z pomysłodawców ufundowania i wybudowania przed klasztorem pomnika św. Jana Bosco w Oświęcimiu. Z Augustem Kowalczykiem, ale także z Haliną Winiarską i dużą grupą artystów poznańskich. Jego pomysłem na życie po przejściu na emeryturę były spotkania z młodzieżą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski