Walka z wiatrakami w Środzie Wielkopolskiej. Mieszkańcy protestują [ZDJĘCIA]

Obniżenie wartości działek. Szkodliwy wpływ na ludzkie zdrowie. Zbyt mała odległość od domów mieszkalnych. Hałas. To główne zarzuty stawiane przez lokalną społeczność, turbinom wiatrowym i firmie Geo Renewaledes, która złożyła wniosek do gmin o postawienie prawie stu wiatraków, o wysokości 210 metrów, na terenie Środy Wielkopolskiej, Kleszczewa, Dominowa i Miłosława.

Podczas debaty mieszkańcy byli zgodni i jednym głosem protestowali przeciwko stawianiu w ich okolicy stu turbin wiatrowych

- Nie pozwolimy, by wiatraki stanęły w bliskiej odległości od naszych domów. My nic z tego nie będziemy mieć, a jeszcze turbiny wpłyną negatywnie na nasze zdrowie i środowisko - grzmiał Mateusz Czaplicki, sołtys wsi Rumiejki.

Największy problem protestujący widzą w braku uregulowań prawnych. Do tej pory wiatraki stawiano na podstawie prawa budowlanego. Dlatego prawie stu uczestników debaty podpisało się pod petycją do marszałek sejmu Ewy Kopacz, domagając się podjęcia prac nad przepisami regulującymi kwestię odległości wiatraków od domów i terenów leśnych.

- 500 metrów od budynków mieszkalnych to zdecydowanie za mało, skoro łopata wiatraka w razie awarii, może polecieć aż na półtora kilometra - burzyli się mieszkańcy. Miejscy radni tłumaczą, że mają w tej sprawie związane ręce, mimo że mogliby zmienić zapis studium o strefie wiatrowej.

Prawo inwestora
- Na terenie Środy Wielkopolskiej już od 7 lat można stawiać turbiny wiatrowe. Inwestor ma do tego prawo, jeśli uzyska pozytywną decyzję środowiskową - mówi Paweł Dopierała, przewodniczący Rady Miejskiej gminy Środa Wielkopolska.

Radny zapewniał, że dzięki tej inwestycji zyska nie tylko gmina, ale też mieszkańcy. Wpływy finansowe od jednej turbiny mogą sięgać nawet 100 tys. zł rocznie.

- Z naszych obserwacji wynika, że gminy wcale tak dużo na tym nie zarabiają. Zyski roczne to 12 tys. zł od turbiny - przekonywał Mateusz Czaplicki.

Przedstawiciele firmy Geo Renewaledes uspokajali mieszkańców, tłumacząc, że sprawa wciąż jest w toku, a ostateczna decyzja należy do Regionalnej Dyrekcji Środowiska. Ta jednak wyda opinię między innymi na postawie raportu środowiskowego stworzonego na zlecenie... inwestora: - Mimo wniosku, jaki złożyliśmy do gmin, nie chcemy stawiać wiatraków o wysokości 210 metrów, tylko mniejsze 117-metrowe, o mocy 3 MW - próbował tłumaczyć Tomasz Naborczyk, inwestor.

- Opłacanie ludzi do stworzenia raportu środowiskowego, to jak być sędzią we własnej sprawie - odpowiadali mieszkańcy.

Czy wiatraki szkodzą?
Podczas debaty nie udało się uzyskać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o szkodliwość wiatraków. Naukowcy spierają się, czy infradźwięki, czyli dźwięki niesłyszalne dla człowieka, wytwarzane przez wiatraki, są niekorzystne dla ludzi.

- Dźwięk, który wydają turbiny wiatrowe nie jest głośny, ale wpływa na nasz układ nerwowy. Jest to dźwięk uciążliwy, jednak nie zagraża zdrowiu mieszkańców - uspokajał profesor Rufin Makarewicz, akustyk. Odmienne zdanie miał w tej sprawie dr Jerzy Narkiewicz--Jodko: - Turbiny wpływają na zdrowie mieszkańców. Wytwarzają stały dźwięk, a człowiek potrzebuje przerwy - tłumaczył.

Walka z wiatrakami w Środzie dopiero się zaczęła, jednak mieszkańcy zapewniają, że żadne argumenty nie przekonają ich, by w ich sąsiedztwie powstała ferma wiatrowa.