Sporo działo się w tym meczu już od samego początku. Warta potrzebowała tylko 69 sekund, by umieścić piłkę w siatce gości. Zrelak wygrał pojedynek główkowy w środku pola, zgrał piłkę do Corryna, który wykorzystał dziurę w obronie Wojskowych i obsłużył Słowaka dobrym podaniem. W efekcie Zrelak pokonał Artura Boruca precyzyjnym uderzeniem, jednak VAR dopatrzył się spalonego i trener Legii Czesław Michniewicz mógł odetchnąć.
Zieloni mieli dużą ochotę do gry, ale po kwadransie legioniści powoli złapali swój rytm i to oni przejęli inicjatywę. Lis najmocniej musiał się napracować przy uderzeniu z rzutu wolnego Muciego. Odbitą od muru piłkę, zdołał sięgnąć i uratował swój zespół przed utratą gola.
Chwilę później Muci w efektownych sposób przedryblował czterech obrońców, ale mając przed sobą całą bramkę, trafił tylko w słupek.
W 32 minucie Zieloni zrewanżowali się groźną akcją. Milan Corryn zaatakował Skibickiego, zabrał mu piłkę i popędził w kierunku bramki Legii. Trochę się jednak pogubił, musiał ratować się podaniem i dobra okazja została zaprzepaszczona.
Kolejną szansę na zdobycie gola mieli podopieczni Piotra Tworka w 35 minucie. Po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Łukasza Trałki, ale doświadczony pomocnik strzelił w słupek.
Legia niestety była skuteczniejsza. W 39 min. pod idealnym dośrodkowaniu Hołowni, obrońcy Warty skoncentrowani byli na pilnowaniu Pekharta. Tymczasem zza pleców Czecha wyskoczył Lopes i głową pokonał Lisa.
Nie był to jeszcze koniec przed przerwą. Legię po raz drugi uratował słupek. Tym razem w aluminium po rzucie rożnym trafił Ławniczak.
Legia prowadziła, ale Warta sytuacje bramkowe miała nawet lepsze. Tuż po przerwie jednak podopieczni Michniewicza pokazali klasę. Lopes rozegrał piłkę z Luquinhasem i dokładnie dograł na głowę Pekharta, który z 7 metrów podwyższył na 2:0 Legii.
Ten gol podciął skrzydła Zielonym, natomiast Legii dodał dużo pewności siebie. Goście, których w czwartek czeka starcie w eliminacjach Ligi Europy ze Slavią Praga, zaczęli grać pragmatycznie, starali się być długo w posiadaniu piłki i wybijać z uderzenia Wartę.
Zielonym nie brakowało ambicji, ale nie potrafili dobrać się do skóry Legii, którą taki rezultat całkowicie satysfakcjonował.
Wartę trochę rozruszał Kuzimski, który po wejściu, na boisko dwa razy groźnie strzelił na bramkę Boruca, ale choć do końca Zieloni nie złożyli broni, nie byli w stanie zdobyć kontaktowego gola.
Zobacz oceny piłkarzy Warty Poznań:
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?