Warta nie zwalnia tempa. Poznaniacy wygrali na wyjeździe z Górnikiem Zabrze 2:1 i przesunęli się w górę tabeli
Pycha kroczy przed upadkiem - te słowa idealnie pasują do sytuacji, w jakiej znalazł się Lech. Władze klubu od dawna są głuche, na głosy kibiców, dziennikarzy i ekspertów. Ignorują ostrzeżenia, że polityka, którą prowadzą, to proszenie się o kłopoty i permanentne balansowanie między mniejszymi lub większymi kryzysami. Dariusz Żuraw miał swoje pięć minut chwały w Lechu, ale jego misja, tak jak poprzedników, nie wytrzymała próby czasu. Miał zbyt ubogi warsztat trenerski, by sprostać wymaganiom swoich pracodawców, czyli promować wychowanków i pogodzić to z oczekiwaniami sportowymi. On i jego sztab popełnili błąd w przygotowaniach, zespół jest bez formy, a po sprzedaży Modera, Gumnego i Jóźwiaka, stracił też jakość. Zimowe transfery okazały się bowiem równie nietrafione, jak większość letnich. Broni się tylko Ishak, reszta wyglądała nieźle „na papierze”, ale boisko okazała się bezlitosną dla nich weryfikacją.
To, że Żuraw nie jest w stanie wyprowadzić Lecha z kryzysu, wiadomo było już po kilku wiosennych meczach. Już jego recepta na odbudowę drużyny była naiwna, bo składała się z tylko dwóch elementów ciężkiej pracy i analizy. Trener dostał czas, ale go zmarnował. Dlatego tym bardziej zaskakująca jest bierność władz klubu, które nie robią nic, by tę degrengoladę przerwać. Być może jest też drugie dno. W Lechu nie ma pomysłu kim zastąpić Żurawia. Znalezienie fachowca, który spełni fanaberie Piotra Rutkowskiego, powtarzającego w każdej wypowiedzi, że najważniejsza jest Akademia, wcale nie będzie łatwe, a ewentualna współpraca z Tomaszem Rząsą, który ma wyjątkowo nieszczęśliwą rękę w wyborze piłkarzy, nie wróży niczego dobrego.
Kibiców Lecha czeka więc smutna końcówka rozgrywek, bo po porażce w Krakowie, Kolejorz nie walczy już o nic i nawet zmiana trenera, nie gwarantuje wyjścia z marazmu, jeśli nie zmienią się priorytety klubu. Niestety na rewolucję się nie zanosi, bo Piotr Rutkowski nie uznaje, że jest ona potrzebna i rządzi z przeświadczeniem, że to tylko przejściowe kłopoty.
Przy Drodze Dębińskiej nastroje są zgoła inne, bo Warta przekracza kolejne bariery, zespół się rozwija i gra coraz lepiej. Piotr Tworek stworzył świetny kolektyw. To ludzie zaprawieni w twardych bojach, z charakterem i sercem do walki. Zielonym udały się transfery. Baku czy Żurawski podnieśli jakość drużyny, a charyzmatyczny trener, tak potrafi ustawić zespół, by dobrze się bronił i potrafił zadać decydujący cios. Warta nie jest już teraz zespołem, który tylko przeszkadza. W Zabrzu potrafiła wykreować sobie więcej sytuacji niż miał Kolejorz w trzech ostatnich meczach. Baku w jednym spotkaniu przeprowadził więcej efektownych akcji niż Sykora przez cały sezon. Na Zielonych fajnie się patrzy, bo widać zaangażowanie i poświęcenie, a więc cechy, które przy Bułgarskiej trzeba by szukać z latarką.
Warta jest zespołem, który w ostatnich latach właśnie w końcówkach sezonu dokonywał heroicznych rzeczy. Była twarda jak skała. Jeśli nie zabraknie jej impetu, także w pozostałych 7. kolejkach, to możemy być jeszcze świadkami niewiarygodnych rzeczy.
PS. Po tej kolejce Legii można już gratulować tytułu. Jak piszą nasi warszawscy koledzy, już dawno przy Łazienkowskiej, nie było trenera, który potrafiłby tak poukładać zespół jak Czesław Michniewicz. Lech przed zatrudnieniem Nawałki, rozmawiał z Michniewiczem, który wyraził chęć powrotu do Lecha. Piotrowi Rutkowskiemu bardziej jednak przypadła do gustu wizja byłego selekcjonera na drużynę. Czy kogoś to jeszcze dziwi?
Czytaj też: Bogusław Baniak z nowym wyzwaniem! Były trener Lecha oraz Warty Poznań rozpoczyna pracę w... Uzbekistanie
Zobacz też:
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?