Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warta Poznań przegrała z Arką Gdynia, bo nie potrafiła stworzyć klarownych sytuacji

Radosław Patroniak
Tomasz Jarzębowski zdobywa bramkę dla Arki
Tomasz Jarzębowski zdobywa bramkę dla Arki Fot. Marek Zakrzewski
- Warta Poznań była dla nas wielką niewiadomą, to całkowicie nowy zespół, nowy trener. Nie znaliśmy żadnych - ani dobrych, ani złych - stron tej drużyny - mówił po sobotnim meczu trener Arki Gdynia, Paweł Sikora. Sęk w tym, że wielka niewiadoma nie zaskoczyła przeciwnika, tylko przeciwnik zaskoczył ją...

Zieloni nie zagrali w pierwszej połowie niczego porywającego, ale wyżej notowani arkowcy również niczym nie zachwycili. Dlatego nie dziwi, że trener ,,Dumy Wildy" miał pretensje do swojego zespołu, że w jednym momencie przysnął.

- Najbardziej boli to, że tracimy bramkę ze stałego fragmentu gry, gdy wszystko jest poukładane. Dajemy się przepchnąć i z tego robi się problem i potem musimy gonić wynik. Moim zdaniem Giel został odepchnięty przez Grzelaka, choć inna sprawa, że taki chłop nie powinien dać się przepchnąć. Reakcję bramkarza Łukasza Radlińskiego ocenię dopiero po analizie wideo. Dziękuję swoim chłopakom za walkę, za grę do końca, bo stworzyliśmy sobie w końcówce sytuacje. Czekamy na kolejny mecz i czekamy na pierwsze wiosenne punkty - przyznał Borowski.

Przy golu szczęścia też nie miał Łukasz Radliński, który obronił wprawdzie strzał Rafała Grzelaka, ale tak niefortunnie odbił piłkę, że Tomasz Jarzębowski mógł ją umieścić w siatce. Stracona bramka to nie był jeszcze powód do rodzierania szat. Gorzej, że gra miejscowych się nie kleiła, zwłaszcza w okolicach pola karnego przeciwnika.

- To, co zadecydowało o naszej porażce, to moim zdaniem fakt, że nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce na połowie rywala. Dlatego nie potrafiliśmy stworzyć sobie klarownych sytuacji. Szkoda też niewykorzystanej szansy Tomasza Magdziarza. Gdyby padła wtedy bramka, mogło być różnie - zauważył najmłodszy szkoleniowiec w I lidze.

Problem z bramkowymi sytuacjami to w dużej mierze efekt słabszej niż można by oczekiwać gry wysuniętego napastnika, Krzysztofa Bartoszaka. Furory też nie zrobił zastępujący go Igor Jurga. Już po pierwszym meczu więc widać, że Borowski będzie miał wiosną takie same dylematy jak jesienią Czesław Owczarek. Trudno się też spodziewać, że radykalnie odmieni obraz ofensywy powrót do drużyny po kontuzji Marcina Klatta.

Po zmianie stron gospodarze nie mieli już nic do stracenia i większymi siłami niż przed przerwą próbowali doprowadzić do wyrównania. Najlepszą okazję zmarnował wspomniany Magdziarz, ale inna sprawa, że goście też mieli swoje okazje. Dwukrotnie w końcówce ostrzelali słupek bramki Radlińskiego. Trzeba pamiętać jednak, że warciarze w tym momencie nie mieli już nic do stracenia i musieli się odkryć.

- Warta też nas w pewnym momencie przycisnęła i mogliśmy stracić trzy punkty, ale to był nasz pierwszy mecz na prawdziwej trawie, także jestem zadowolony, że wywozimy z trudnego terenu w Poznaniu zwycięstwo - zakończył trener Sikora.

Warta Poznań - Arka Gdynia 0:1
Bramka: 0:1 Tomasz Jarzębowski (36).
Warta: Radliński - Wilczyński, Wichtowski, Kołodziejskil, Gajda, Magdziarz, Ngamayama, Giel, Czoskal (70 Pogonowski), Jakóbowski (74 Trojanowski), Bartoszak (62 Jurga).
Arka: Szlaga - Krajanowski, Jarzębowskil, Brodziński, Tomasik (77 Zwoliński), Grzelak (64 Pruchnik), Rzuchowski (90 Brzuzy), Szwochl, Kuklis, Radzewicz, Vinícius.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski