Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warta Poznań przegrała z Olimpią Grudziądz

Jacek Pałuba
Marcin Klatt (w środku) w kleszczach obrońców Olimpii Grudziądz
Marcin Klatt (w środku) w kleszczach obrońców Olimpii Grudziądz Fot. Paweł Miecznik
To nie tak miało wyglądać. Piłkarze Warty Poznań niespodziewanie przegrali na stadionie przy ulicy Bułgarskiej z Olimpią Grudziądz 1:2. To był drugi w tym sezonie mecz na tym obiekcie i zieloni (w środę w amarantowych koszulkach) znowu nie zdobyli trzech punktów.

Obserwując grę poznaniaków można pokusić się o stwierdzenie, że ta jesień będzie dla nich bardzo trudna. Przed drużyną wiele pracy, a ligowa czołówka oddala się od podopiecznych trenera Artura Płatka.

Na jednej z konferencji prasowych, szkoleniowiec Warty mówił o problemach drużyny. W boju z Olimpia Grudziądz było je widać w całej rozciągłości. Co prawda to zieloni objęli prowadzenie w tym spotkaniu, kiedy Piotr Reiss wykorzystał jedenastkę, podyktowaną za faul bramkarza na Mariuszu Ujku, ale potem odważnie grający goście, pokazali jak należy wykorzystać słabości przeciwnika.

Już w 35. minucie po błędzie Maciej Wichtowskiego, wyrównującego gola zdobył dla Olimpii Adrian Frańczak. To drużyna z Grudziądza prezentowała się zdecydowanie lepiej, grała agresywniej i z większą determinacją. Tego wieczora to w zupełności wystarczyło na Wartę.

Goście jeszcze w pierwszej części spotkania potrafili przeprowadzić ciekawe akcje ofensywne, chociaż nie przynosiły one rezultatu. Z kolei grę zielonych można było przewidzieć i zawodnicy Olimpii skutecznie przerywali prostopadłe podania do Ujka. A dośrodkowania z prawej strony boiska Krzysztofa Gajtkowskiego niewiele dawały.

Krótko po rozpoczęciu drugiej odsłony, po katastrofalnym błędzie w środku pola Łukasza Jasińskiego, rywale przeprowadzili kontratak. Janusz Dziedzic znalazł w polu karnym Piotra Ruszkula, a ten nie dał żadnych szans Dominikowi Sobańskiemu. Od tego momentu goście cały czas agresywnie atakowali poznaniaków już na ich połowie i uniemożliwiali przeprowadzanie akcji.

Trener Płatek dokonał trzech zmian i na boisku pojawili się Paweł Iwanicki, Michał Ciarkowski i Bartosz Bereszyński. Rzeczywiście Warta w końcówce twardo zaatakowała, ale niestety, bez efektu bramkowego. Najlepszą sytuację zmarnował w 89. minucie Tomasz Foszmańczyk, kiedy jego strzał z 12 metrów bramkarz Olimpii obronił nogami. Niespodzianka stała się faktem i Warta przegrał z Olimpią Grudziądz 1:2.

- Wygrał zespół, który miał dzisiaj dużo szczęścia. Nam wszystko się dobrze układało, do momentu wyrównującego gola, który padł po indywidualnym błędzie. Po przerwie graliśmy w poprzek boiska, co się srodze zemściło i straciliśmy drugą bramkę. Mieliśmy jeszcze kilka sytuacji podbramkowych, ale żadnej nie wykorzystaliśmy. Jeśli myśli się o walce o ekstraklasę, to taki sytuacje trzeba wykorzystywać. Mieliśmy również problemy z atakiem pozycyjnym. Dużo pracy przed nami, a rundę jesienną musimy rozegrać na roboczo, aby ponieść jak najmniej strat - tłumaczył Artur Płatek, trener Warty.

Warta Poznań - Olimpia Grudziądz 1:2 (1:1)
bramki: 1:0 - Piotr Reiss (22-karny), 1:1 - Adrian Frańczak (35), 1:2 - Piotr Ruszkul (53).
Warta: Sobański - Sasin, Ngamayama, Jasiński, Wichtowski - Foszmańczyk, A. Marciniak - Gajtkowski (63. Ciarkowski), Reiss (78. Bereszyński), Klatt (63. Iwanicki) - Ujek.
Grudziądz: Wróbel - Kokoszka, Copik (46. Ptaszyński), Dąbrowski, Ratajczak - Rogóż (46. Cieciura), Białek, Kryszak, Ruszkul, Frańczak - Dziedzic (78. Sulej).
Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice).
Widzów: 1 000.
Żółte kartki: Klatt, Iwanicki - Sulej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski