Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warta Poznań remisuje z Ruchem Chorzów 2:2. Lis wypada za bandy reklamowe, a Szymonowicz trafia do szpitala

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Warta Poznań remisuje z Ruchem Chorzów 2:2, choć zwycięstwo było bardzo bliskoZobacz zdjęcia z meczu --->
Warta Poznań remisuje z Ruchem Chorzów 2:2, choć zwycięstwo było bardzo bliskoZobacz zdjęcia z meczu --->Adam Jastrzębowski
Warta Poznań może dopisać kolejny punkt do swojego konta. W poniedziałkowy wieczór podopieczni trenera Dawida Szulczka zremisowali z Ruchem Chorzów 2:2 (2:1). Pomimo przewagi Zielonych oraz kontroli w tym spotkaniu, poznaniakom nie udało się zgarnąć kompletu punktów i dołączyć do ligowej czołówki. Mecz miał niecodzienny przebieg. Zieloni już w pierwszej połowie musieli dokonać dwóch wymuszonych zmian, a spotkanie przypominało niekiedy pojedynek bokserski.

Pechowy remis Warty Poznań. Lis za bandami, Szymonowicz w szpitalu

Poniedziałkowe spotkanie zamykało 4. serię gier. Zieloni w długi sierpniowy weekend podejmowali u siebie Ruch Chorzów. Był to jeden z bardziej wyjątkowych spotkań dla Warty w tym sezonie. Ostatni pojedynek między tymi ekipami w ekstraklasie odbył się 31 maja 1995, czyli ponad 28 lat temu. Wówczas kibice mieli przyjemność obserwować widowisko, które obfitowało aż w 7 bramek.

Zobacz też: Nowy nabytek rozpoczyna w Lechu Poznań treningi. Irańczyk będzie na razie brał udział w indywidualnych zajęciach

Początek spotkania rozpoczął się od bardzo nieprzyjemnego zderzenia Przemysława Szura z Dawidem Szymonowiczem. Zawodnicy w polu karnym Zielonych zderzyli się głowami. Z całej dwójki najmocniej ucierpiał defensor Warty, który bardzo długo był opatrywany przez medyków, ostatecznie opuszczając stadion w Grodzisku Wielkopolskim w karetce. Za niego na boisku pojawił się Maciej Żurawski. Jak się okazało, poniedziałkowy wieczór Szymonowicz zakończył bez kilku zębów.

I ta zmiana okazała się być strzałem w "dziesiątkę". W 16. minucie spotkania Stefan Savić świetnie w polu karnym wypatrzył właśnie superrezerwowego Warty, a Żurawski mógł cieszyć się z drugiego trafienia w tym sezonie w ekstraklasie. Zieloni jednak długo tego prowadzenia nie utrzymali, bowiem cztery minuty później na tablicy wyników było już 1:1. Pięknym trafieniem z woleja zza szesnastu metrów popisał się Tomasz Swędrowski.

Ten gol tylko rozochocił przyjezdnych, którzy byli w poniedziałkowym wspierani przez 600 fanów, którzy wybrali się do Wielkopolski na ten pojedynek. Swędrowski chwilę później miał dobrą sytuację na podwyższenie rezultatu, natomiast swoją niezłą okazję miał także Daniel Szczepan.

W 28. minucie spotkania do kolejnej groźnej sytuacji doszło z udziałem zawodnika Warty. Najpierw błąd przy wybiciu popełnił Adrian Lis. Golkiper poznaniaków chcąc naprawić sytuację, ścigał się ze Szczepanem. Zawodnik Ruchu lekko odepchnął na bandy reklamowe bramkarza Zielonych, a ten zaliczył upadek za nimi i potrzebował pomocy fizjoterapeutów. Przez chwilę Lis kontynuował grę, ale po 4 minutach pierwszy golkiper dwukrotnego mistrza Polski usiadł na murawie i poprosił o zmianę.

Pomimo że pierwsza część gry trwała łącznie 55 minut (aż 10 minut doliczonych), to na boisku nie działo się zbyt wiele. Pod koniec połowy warciarzom udało się wywalczyć rzut karny, a jedenastkę na gola zamienił Kajetan Szmyt.

Druga połowa była zdecydowanie mniej emocjonująca od pierwszych 45 minut. Warta miała jedno zadanie, nie stracić bramki. Ruch natomiast nie potrafił stworzyć sobie klarownej sytuacji, by doprowadzić do wyrównania. Jeśli ktoś był bliższy zdobycia kolejna bramki była to zdecydowanie Warta. Świetną indywidualną akcją popisał się Szmyt. Młodzieżowiec Zielonych zakręcił w polu karnym Ruchu, jednak jego strzał został zatrzymany przez Tomasza Wójtowicza.

W 70. minucie nastąpiła kolejna wymuszona zmiana. Na murawę położył się Szur, który zderzył się z Szymonowiczem. Obrońcy Niebieskich zakręciło się i z pomocą medyków opuścił boisko.

Niestety w 86. minucie goście zdołali wyrównać. Mateusz Bartolewski dośrodkował futbolówkę z lewej strony boiska. Ta znalazła się na głowie Michała Feliksa, który puścił piłkę po koźle i zdołał przelobować Jędrzeja Grobelnego.

W doliczonym czasie spotkania po raz kolejny zagotowało się pod bramką Zielonych, którzy bronili się przed utratą trzeciego gola. Piłkarze Dawida Szulczka mogą czuć niedosyt po tym meczu. Poznaniacy byli lepszym zespołem, jednak wydarzenia meczowe ułożyły się w taki sposób, że Zieloni mieli zdecydowanie trudniejsze zadanie.

Słowacja Miss Supranational 2023 była obecna podczas meczu Lecha Poznań ze Spartakiem Trnava

Miss Supranational 2023 na meczu Lecha Poznań! Co robiła na ...

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski