Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wcześniej przejdziemy na emeryturę

Elżbieta Bielewicz
Andrzej Kurzyński
Rozmawiamy z posłem (PiS), Janem Mosińskim, przewodniczącym podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia prezydenckiego projektu „Ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw”.

Sejm przegłosował obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. To spełnienie oczekiwań wielu Polaków, ale czy nie nazbyt ryzykowne? Już teraz rząd dorzuca z budżetu do ZUS blisko 45 mld zł rocznie. Obniżka wieku emerytalnego zwiększa te koszty o ponad jedną czwartą rocznie. Czy ten prezent nie „rozsadzi” finansów publicznych?
- Decyzja o przywróceniu wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn odpowiednio do 60 i 65 lat jest realizacją postulatów społecznych, które były poparte ponad 2 milionami podpisów, które koalicja PO i PSL wrzuciła do „zniszczarki".
Każda decyzja w przypadku przeprowadzenia dużej reformy niesie ze sobą pewną dozę ryzyka, którą Prawo i Sprawiedliwość podjęło. Oczywiście koszty tego przedsięwzięcia zostaną sfinansowane z budżetu Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, który prawie od zawsze jest zasilany, w różnej wysokości, przez budżet państwa. W przypadku zmian, które wejdą w życie od 1 października 2017 r., budżet państwa jest przygotowany na ich realizację. Innymi słowy środki finansowe na obniżenie wieku emerytalnego są zabezpieczone w budżecie na 2017 r. Koszty realizacji zmiany ustawy emerytalnej nie rozsadzą finansów publicznych, ponieważ prowadzimy odpowiedzialną i skuteczną politykę podatkową. Po 9 miesiącach mamy najniższy deficyt od siedmiu lat. Większe wpływy do budżetu z podatku VAT, podatku akcyzowego i podatku od gier dają państwu dodatkowo ponad 8 mld zł. Do tego wpływy z podatków CIT i PIT to kolejne 3 mld zł. Wspomnę tylko, że wyśmiewany przez opozycję podatek bankowy dał do budżetu państwa dodatkowy wpływ w wysokości 2,5 mld zł.
Kończąc powyższą wyliczankę zwracam uwagę, że w budżecie założyliśmy umorzenie pożyczki dla ZUS, która przekazano w poprzednich latach kiedy rządziła PO i PSL. To umorzenie to kwota 42 mld zł. Tym samym poprawia się stan finansów Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, którego deficyt na koniec roku 2017 wyniesie ok 6 mld zł.
Podsumowując jestem przekonany, że podołamy wyzwaniu, a państwo które jest gwarantem wypłat emerytur i rent wywiąże się ze swoich obowiązków.

Projekt prezydenta dotyczący emerytur od grudnia 2015 r. leżał w Sejmie. Czy świadomie opóźniano prace nad tym projektem ze względu na wysokie koszty jego realizacji? Mówiło się o 8,6 mld zł w 2017, 10,2 mld zł w 2018 r. i 11,9 mld zł w 2019r.?
- Nie można mówić o świadomym opóźnieniu wejścia w życie ustawy. Przypomnę chronologię wydarzeń. Projekt prezydenta został wniesiony do Sejmu w listopadzie 2015 r. Sejm na swoim grudniowym posiedzeniu skierował projekt do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, która w styczniu 2016 r. powołała podkomisję nadzwyczajną powierzając mi przewodniczenie tej podkomisji. W tym samym miesiącu na mój wniosek oraz posłów Janusza Śniadka i Piotra Uścińskiego odbyło się wysłuchanie publiczne. Przypomnę tylko, że kiedy PO i PSL w ekspresowym tempie wprowadzali podwyższenie wieku emerytalnego, ówczesna koalicja nie wyraziła zgody, aby na wniosek opozycji (PiS) odbyło się wysłuchanie publiczne.
Od stycznia do lipca br. trwały nie tylko prace podkomisji ale również prowadzone były na temat wieku emerytalnego negocjacje w Radzie Dialogu Społecznego, które zakończyły się fiaskiem. Nie ukrywam, że jako przewodniczący podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektu prezydenckiego obserwowałem te rozmowy i czekałem na ich końcowy rezultat. Pod koniec lipca rząd pani premier Beaty Szydło zakończył uzgodnienia międzyresortowe i przedstawił swoją opinię do projektu ustawy. W sierpniu Sejm miał przerwę urlopową. Prace w podkomisji, a następnie komisji zostały wznowione we wrześniu i zostały zakończone w listopadzie br. Rozpatrzyliśmy ok. 19 poprawek, w tym bodajże 3 zostały odrzucone.
Podsumowując w ciągu tych kilku miesięcy intensywnie pracowała podkomisja, jak również powołany na mój wniosek, zespół roboczy złożony z przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP, Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej i Biura Legislacyjnego. Nie ma w tym żadnego aspektu finansowego. Kierowaliśmy się w naszej pracy troską o przygotowanie dobrego projektu ustawy. I tak się stało. Ciszę się, że mogłem przewodniczyć temu procesowi.

W czasie kampanii prezydenckiej "Solidarność " podpisała porozumienie, w którym ówczesny kandydat na prezydenta zobowiązał się do przedstawienia projektu, dzięki któremu Polacy będą mogli przechodzić wcześniej na emeryturę po wykazaniu odpowiedniego stażu pracy. W ostatecznym projekcie już się o tym nie mówi. Taką poprawkę wniósł także Kukiz 15, proponując emeryturę po 35 latach pracy dla kobiet i 40 dla mężczyzn bez względu na wiek, ale nie została uwzględniona? Dlaczego?
- Dziękuję za to pytanie. Otóż w tym przypadku wpływ na taką a nie inną decyzję miał aspekt prawny i finansowy. Zacznę od tego pierwszego. Przepisy Konstytucji ani regulamin Sejmu nie ustalają jasno i wyraźnie, jaka może być treść poprawki. Oczywiście poprawka, z samej swej istoty-jako wtórna propozycja legislacyjna odnosząca się do tekstu, do którego została zaproponowana-powinna pozostawać w ścisłym związku z projektem ustawy. Niestety, propozycja zmiany zaproponowana przez posła KP Kukiz'15 przekraczała pierwotny kształt projektu ustawy, stając się tzw. nowością normatywną (wykraczająca poza kształt złożonego projektu). Dlatego, o czym mówiłem na podkomisji, poprawka ta powinna przebyć wszystkie etapy procesu legislacyjnego, inaczej naruszone zostają konstytucyjne zasady procesu ustawodawczego (procedura trzech czytań). I aspekt finansowy, a mianowicie budżet FUS nie podołałby takiemu obciążeniu.

Czy oprócz wieku trzeba spełnić także inne warunki, aby przejść na emeryturę?
- Wyznacznikiem jest osiągnięcie wieku 60 lat dla kobiety i 65 dla mężczyzny oraz posiadanie okresów składkowych i nieskładkowy.

Społeczeństwo się starzeje, rodzi się coraz mniej dzieci. Czy nie będzie tak, że prędzej czy później trzeba będzie pomyśleć o zmianie całego systemu emerytur i rent?
- Rząd Premier Beaty Szydło, jak również Prawo i Sprawiedliwość prowadzą politykę prorodzinną, zachęcając (Program 500+, Mieszkanie + itd.) do posiadania większej ilości dzieci. Nam w dalszym ciągu grozi niż demograficzny. Oczywiście zakładamy, że zwiększy się współczynnik dzietności (pierwsze symptomy już odnotowujemy), co wpłynie na powstrzymanie niebezpiecznego trendu, jakim jest starzenie się społeczeństwa.
Natomiast kilka tygodni temu, na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, odbyła się debata dot. przeglądu emerytalnego, w której uczestniczyłem. Z tego przeglądu ZUS opracował tzw. Białą Księgę zawierającą rekomendacje dotyczące reformy systemu emerytalnego. Prawdopodobnie dokument ten będzie przedmiotem sejmowej debaty na przełomie stycznia i lutego 2017 r., a następnie zostanie przekazany do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, w której pracuję. Innymi słowy przed nami kolejne wyzwanie dotyczące reformy systemu emerytalnego. Uspokajam czytelników Ziemi Kaliskiej, że nie będzie tutaj żadnej rewolucji. Czeka nas rzeczowa, szeroka debata nie tylko na forum Sejmu, ale także na poziomie Rady Dialogu Społecznego oraz szerokich konsultacji społecznych. Dopiero po tym będziemy myśleć o zmianie systemu. Damy radę. Oby tylko starczyło czasu. A jak otrzymamy równie mocne poparcie na kolejną kadencję, to jestem przekonany, że wprowadzimy w życie akceptowalne przez społeczeństwo zmiany. Ciężkiej pracy się nie boję. Ani ja ani moi, partyjni, koledzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski