Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiceprezydent Poznania: Będę szczęśliwy, jak wybudujemy 2 tys. mieszkań

Błażej Dąbkowski
- Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby udało się wybudować 2 tys. i przygotować następne pod inwestycje dla kolejnych władz miasta - mówi w rozmowie z "Głosem" wiceprezydent Poznania Arkadiusz Stasica.

Czuje Pan na plecach oddech radnego Tomasza Lewandowskiego?
Arkadiusz Stasica: Owszem czasami korzystam z jego rad , dlatego, że jest to osoba czująca politykę miasta w zakresie gospodarki mieszkaniowej, i na którą mogę liczyć. Poza tym, to pan Lewandowski zaproponował prezydentowi mnie na stanowisko.

Mam rozumieć, że nie ma Pan autonomii w podejmowaniu decyzji? Niektórzy mówią, że to radny tak naprawdę je podejmuje.
Arkadiusz Stasica: Nie ma co ukrywać, moje stanowisko jest polityczne, a ja żadnym działaczem nie jestem. Jeśli podejmuję decyzje, które uchodzą za polityczne, radzę się czasami pana Lewandowskiego. Ale nie jest to jedyna osoba, z którą się konsultuję. Staram się też zasięgać opinii innych radnych, zwłaszcza tych, którzy w radzie miasta funkcjonują od wielu lat. Nie wstydzę się tego i staram się rozmawiać z przedstawicielami wszystkich klubów.

Najważniejszym zadaniem, co wynikało z obietnic wyborczych Jacka Jaśkowiaka i Tomasza Lewandowskiego, jest dla Pana wybudowanie 4 tys. mieszkań. Już teraz mówi się jednak, że będzie ich co najwyżej 2,5 – 3 tys.
Arkadiusz Stasica: Zdajemy sobie sprawę, że wybudowanie 4 tys. mieszkań to ogromne wyzwanie. Nie chcę powiedzieć, że niemożliwe i miasto ich nie wybuduje, ale będzie to bardzo trudne.

Czyli za 3 lata ich nie będzie.
Arkadiusz Stasica: Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby udało się wybudować 2 tys. i przygotować następne pod inwestycje dla kolejnych władz miasta. Proszę jednak zwrócić uwagę, że przez ostatnich 20 lat miasto wybudowało 300-400 mieszkań komunalnych. Kilka tysięcy to ogromny skok ilościowy. Oczywiście mamy ogromne chęci, ale proces inwestycyjny to ogromnie skomplikowana materia – od pozyskania nieruchomości, poprzez przygotowanie dokumentacji, po finansowanie. Nie jesteśmy deweloperami, niełatwo jest nam zdobyć kredyt na 25-30 lat. Zastanówmy się też spokojnie ile tak naprawdę i jakich mieszkań potrzebuje Miasto Poznań.
Pomysł połączenia dwóch spółek, który nie potrwa przecież kilku tygodni, w tej chwili nie ułatwi miastu szybkiego wybudowania mieszkań.
Arkadiusz Stasica: Moim zdaniem nie wpłynie to na procesy budowlane, tym bardziej, że połączenie może nastąpić dopiero po połowie 2017 r. Do tego momentu ZKZL jest związany umową z firmą zajmująca się zarządzaniem nieruchomościami spółki.

Co chce Pan osiągnąć dzięki łączeniu spółek?
Arkadiusz Stasica: Chciałbym uzyskać kilka korzyści. Po pierwsze dać gwarancje pracy pracownikom MPGM, bo sytuacja spółki nie jest najlepsza od momentu kiedy utraciła zlecenie realizowane dla ZKZL. Po drugie zyskamy na tym finansowo, ponieważ nie będziemy płacić już 8 mln złotych zewnętrznej firmie zajmującej się zarządzeniem zasobami ZKZL. Po połączeniu zajmą się tym pracownicy MPGM. Po trzecie poprawimy jakość usług.

Aby poprawić jakość usług powstało też Biuro Zasobów Lokalowych. To prawda, że miasto zatrudniło tam osoby związane ze środowiskiem anarchistów?
Arkadiusz Stasica: To absolutnie nieprawda. Zatrudniono tam 16 osób, do tej pory funkcjonujących wcześniej w ramach Wydziału Gospodarki Komunalnej i Lokalowej. Chciałbym je jednak powiększyć do 20 etatów.

Co się dzieje z audytem w PTBS z czasów kiedy był pan tam prezesem, który zapowiedziała w lipcu Agnieszka Pachciarz? Przypomnijmy, że stało się zaraz po pana rezygnacji z tej funkcji, a zaraz na moment przed przyjęciem stanowiska wiceprezydenta.
Arkadiusz Stasica: W tej chwili prowadzony jest jeden w zakresie realizacji inwestycji. Natomiast drugi audyt znajduje się na etapie przygotowania i dotyczy on kwestii prawnych związanych z funkcjonowaniem spółki umowami najmu, partycypacjami. Ale nie znam szczegółów, w tej sprawie proszę się kontaktować z Przewodniczącym Rady Nadzorczej.
Nie obawia się Pan wyników? W kuluarach mówiło się, że była to zemsta Agnieszki Pachciarz za wychodzenie przed szereg.
Arkadiusz Stasica: Przypominam, że nigdy z moich ust nie padło słowo, że ktoś mnie zwolnił. Sam złożyłem rezygnację i tego będę się trzymał. O wyniki audytów jestem spokojny.

Z równym spokojem obserwuje Pan konkurs na dyrektora zoo? Kogo widziałby Pan na tym stanowisku?
Arkadiusz Stasica: To musi być fachowiec, który nie tylko będzie czuł zoo, ale także przyjdzie do mnie z dobrymi pomysłami na inwestycje. Chcę szerszego spojrzenia na ogród, dlatego nawiązałem współpracę z naukowcami z Uniwersytetu Przyrodniczego, organizacjami działającymi na rzecz zwierząt, do komisji konkursowej powołałem osobę, która wywodzi się z takiego środowiska. Chciałbym też reaktywować Radę Przyjaciół Zoo. Klimat wokół ogrodu musi być dobry.

W przypadku rezygnacji dyrektora Niwelińskiego sytuacja nie była jednoznaczna. Niepokojące informacje docierały w zasadzie tylko ze Starego Zoo.
Arkadiusz Stasica: Pan dyrektor podjął taką, a nie inną decyzję i wcale mu się nie dziwię. Przy takiej ilości ataków i zarzutów pod jego adresem, każdy ma prawo powiedzieć "dość". Uważam, że po tym wszystkim należy zmienić strukturę Starego Zoo, wydzielić je z ogrodu zoologicznego i stworzyć coś na kształt parku, przy bardzo ograniczonej ilości zwierząt. Poza pawilonem, gdzie przebywają zwierzęta zimnokrwiste, reszta infrastruktury nie spełnia dzisiejszych standardów.

Wchodząc do Pana gabinetu, zauważyłem Krzysztofa Mączkowskiego, członka zarządu GOAP. Pewnie rozmawialiście o zadłużeniu Związku.
Arkadiusz Stasica: Z ponad 40 mln udało się go zredukować do 19. Chcę, żeby w przyszłym roku Związek miał już zrównoważony wynik.
Spalarnia ma ruszyć w kwietniu.
Arkadiusz Stasica: Tak, i od razu mogę zapewnić, że w początkowym okresie będzie miała dostarczaną wystarczającą ilość śmieci, czyli 210 tys. ton w ciągu roku. Warto pamiętać, że w Polsce wytwarza się co roku łącznie ponad 10 mln ton odpadów komunalnych, a spalarni docelowo ma być w naszym kraju 10. Wszystkie będą miały moc przerobową ok. 1,2 mln ton rocznie. Więc pole do tego, by instalacje funkcjonowały jest duże. Oczywiście w związku ze zmieniającymi się przepisami i koniecznością coraz większej segregacji odpadów, do spalarni będzie trafiało mniej śmieci. Dlatego staramy się, by uzyskać zgodę od marszałka Woźniaka na uruchomienie instalacji o charakterze ponadregionalnym, by pozyskiwać odpady także spoza obszaru obejmującego GOAP. Rozmawiamy już z konkretnymi gminami.

Z mieszkańcami os. Zwycięstwa też Pan rozmawiał, podobnie jak Jacek Jaśkowiak. Obiecywaliście im pływalnię. Tymczasem zamiast w 2016 r., ma ona powstać dopiero w kolejnej kadencji.
Arkadiusz Stasica: Kiedy zapadały decyzje o tym, by znaleźć środki na budowę tego obiektu, nie wiedzieliśmy, że pływalnia na os. Piastowskim nadaje się do całkowitej rozbiórki i stworzenia jej od nowa. Musieliśmy więc wybierać i jako zarząd zaproponowaliśmy, by pierwszeństwo miał basen na Ratajach, ale radni będą przecież mogli to zmienić, jeżeli taka będzie ich wola.

W Poznaniu karuzela z wiceprezydentami jest wyjątkowo mocno rozhuśtana. Nie boi się Pan, że skończy jak Jakub Jędrzejewski i Agnieszka Pachciarz?
Arkadiusz Stasica: Spokojnie, nie jestem do tego miejsca przyspawany. Jeżeli zaistnieją okoliczności, że będę musiał się z tym stanowiskiem pożegnać, to trudno, jest przecież wiele miejsc pracy poza urzędem. Kiedy będę stąd odchodził, to chciałbym to robić w przekonaniu, że poznaniacy będą mogli zauważyć pozytywne zmiany w mieszkaniówce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski