Docelowo "skok na GOAP" może doprowadzić do przejęcia kontroli w związku przez radnych i odwołania obecnego zarządu. Zdaniem pomysłodawców "przewrotu", polityka śmieciowa w Poznaniu nie przynosi pozytywnych efektów.
CZYTAJ KOMENTARZ:
RADNI DO ZARZĄDZANIE, GRZEŚ NA PREZESA
- Ogromne pieniądze uciekają nam bokami - mówi Adam Pawlik z PiS, jeden z czterech radnych, którzy już teraz zasiadają w zgromadzeniu GOAP. - W Poznaniu zdecydowano się na naliczanie opłaty za śmieci od osoby. Tymczasem, w mieście jest ok. 120 tys. studentów. 60 tys. to osoby napływowe, z czego co najmniej połowa nie płaci opłaty za śmieci (bo nie jest zameldowana - red.). A wystarczyłoby przyjąć inny system naliczania - mówi A. Pawlik.
Zdaniem radnych przejęcie władzy to jedyny sposób na poprawę sytuacji w GOAP
Radni mają wrażenie, że są w związku lekceważeni, a pewne rzeczy są przed nimi zatajane.
- Gdy zażądałem odpowiedzi na pytanie, ile deklaracji śmieciowych pochodzi od poznaniaków oraz jakie pieniądze są przeznaczane na wywóz śmieci w naszym mieście, nie doczekałem się odpowiedzi - mówi Michał Grześ, radny PiS. - Kiedy wśród członków zgromadzenia znajdzie się więcej radnych, zwiększy się też kontrola.
Zdaniem części radnych takie przykłady można mnożyć. Stąd ich plan - docelowo, po wejściu do zgromadzenia związku, w grę wchodzi nawet odwołanie obecnego zarządu GOAP. Będzie to możliwe, gdy czterech radnych (najlepiej reprezentujących różne kluby) zajmie w zgromadzeniu miejsce czterech urzędników. Decyzję w tej sprawie może podjąć Rada Miasta. Następnie, radni musieliby zyskać poparcie choć dwóch sojuszników z innych gmin.
- W GOAP wiele jest wiele rzeczy, które należałoby poprawić: kontakt z klientem, egzekwowanie sposobów oczyszczania miasta, przygotowanie przetargu- wylicza Marek Sternalski, radny PO. - Zaapelowaliśmy do prezydenta, aby podjął jakieś kroki do najbliższej sesji. Jeśli tak się nie stanie, weźmiemy sprawy w swoje ręce - zapewnia.
Michał Grześ podkreśla, że radni nie zyskają na wejściu do związku finansowo - mogą jedynie stracić. Na pewno zyska jednak miasto.
- Wynagrodzenie dostają tylko przedstawiciele zarządu, pozostali członkowie związku nic z tego nie mają - przekonuje Michał Grześ.
- W tej chwili GOAP-em rządzi wiceprezydent Kruszyński, czyli władza wykonawcza, a nie ustawodawcza. To należy zmienić - dodaje M. Sternalski. - Radni powinni wziąć sprawy w swoje ręce. Kiedy już tak się stanie, zlecimy przeprowadzenie audytu. Po dokonaniu oceny działania organizacji, podejmiemy konkretne działania.
Inne zdanie na ten temat mają urzędnicy. Zdaniem Bartosza Gussa, dyrektora wydziału gospodarki nieruchomościami Urzędu Miasta Poznania oraz członka zgromadzenia GOAP-u, związek to instytucja, która powstała od podstaw. Mimo to udało się jej zrobić wiele dobrego. Zamiast "wciąż atakować powinno się wspierać".
- Nowe przepisy udało się wprowadzić na czas, a procedury zamówień publicznych zostały zrealizowane prawidłowo - tłumaczy Bartosz Guss. - Być może moja ocena jest subiektywna, ale nie rozumiem, dlaczego wokół GOAP-u narasta tak negatywna atmosfera.
Opinię wójtów gmin powiatu poznańskiego są podzielone. Niektórzy są zdania, że radni mogliby decydować o większości spraw, o ile ich postanowienie zostałoby później "sprawdzone pod kątem zdolności ekonomicznych miasta" - tak aby decyzję miały odwzorowanie w budżecie. Inni, jak Bogdan Kemnitz - wójt gminy Kleszczewo - sądzą, że osoby, które na co dzień pracują w urzędzie mają więcej wiedzy i lepsze predyspozycje niż radni, aby zarządzać GOAP-em.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
