Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciel ZNTK chce ugody. Nie ma szans na zmianę przepisu o zniesławieniu

TR
Zbigniew Majcherek pojawił się w sądzie i chce ugody.
Zbigniew Majcherek pojawił się w sądzie i chce ugody. archiwum
Niespodziewany przełom w procesie właściciela ZNTK oskarżonego przez byłych prezesów o zniesławienie. Zbigniew Majcherek pojawił się w sądzie i chce ugody.

Kolejna odsłona procesu o zniesławienie, który byli prezesi poznańskiego ZNTK wytoczyli jego właścicielowi nie skończyła się nowym rekordem nieobecności. Zbigniew Majcherek, którego miejsce na ławie oskarżonych przez trzy lata było puste, pojawił się na sali sądowej. Na tym jego udział jednak się nie skończył.

Więcej na ten temat:
Właściciel ZNTK blokuje proces. Nie stawił się w sądzie 26 razy!

- Za zgodą oskarżonego sprawę skierowano do postępowania mediacyjnego - mówi sędzia Jarema Sawiński, rzecznik Sądu
Okręgowego w Poznaniu.

Mediator ma teraz miesiąc na to, by doprowadzić właściciela ZNTK i byłych prezesów do zawarcia ugody. Jeżeli mu się uda, to proces skończy się umorzeniem. Nie jest to pierwsza próba ugody. Już na samym początku- w czerwcu 2009 roku, odbyło się posiedzenie pojednawcze. Zabrakło jednak wtedy na sali oskarżonego.

Sprawa ugody wróciła w lipcu 2010 roku - rozmowy skończyły się jednak na niczym. Jak będzie tym razem, okaże się już za kilka tygodni. Sama mediacja nic nie kosztuje - za całe postępowanie płaci Skarb Państwa.

Jej pozytywny wynik to byłaby dobra wiadomość nie tylko dla samych zainteresowanych, którzy mieliby już ten proces z głowy, ale także dla prowadzającej go sędzi, która ma problem z niezdyscyplinowanym oskarżonym. Przypomnijmy, że na liście jego nieobecności jest 26 opuszczonych rozpraw, z których tylko część jest usprawiedliwiona. To właśnie była główna przyczyna tego, że prosty z pozoru proces o zniesławienie przez cztery lata nie drgnął praktycznie z miejsca.

Zdaniem obrońcy Zbigniewa Majcherka, adwokata Macieja Gutowskiego, ta sprawa w ogóle nie powinna oglądać sali sądowej w procesie karnym. Chodzi bowiem o słynny artykuł 212 kodeksu karnego, który przewiduje odpowiedzialność karną za zniesławienie. A jeżeli doszło do niego za pośrednictwem mediów - tak jak w sprawie Zbigniewa Majcherka, to sprawcy grozi nawet do roku pozbawienia wolności.

Wielokrotnie podejmowano już próby wykreślenia tego przepisu. Bezskutecznie. I nic nie wskazuje na to, by w najbliższej przyszłości miało się to zmienić. Wprawdzie resort sprawiedliwości jeszcze za czasów Jarosława Gowina zapowiedział rezygnację z kary więzienia oraz ograniczenie działania przepisu tylko do przypadku umyślnego podawania nieprawdy i stawiania nieprawdziwych zarzutów, to jego brzmienie zostało po staremu.

Nowa treść art. 212 nie znalazła się w projekcie zmian przygotowywanym przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Karnego. Ministerstwo wycofało się tłumacząc to brakiem kompromisu w pracach nad jego zmianą.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski