Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciel ZNTK blokuje proces. Nie stawił się w sądzie 26 razy!

Agnieszka Świderska
Zbigniew Majcherek nie stawił się w sądzie 26 razy!
Zbigniew Majcherek nie stawił się w sądzie 26 razy! archiwum/Sławomir Seidler
Już cztery lata temu do Sądu Rejonowego Poznań Nowe Miasto i Wilda trafił prywatny akt oskarżenia o zniesławienie, który prezesi poznańskiego ZNTK skierowali przeciwko właścicielowi zakładu, Zbigniewowi Majcherkowi. Proces przez te wszystkie lata nie ruszył jednak z miejsca i wciąż tkwi w martwym punkcie. Powód? Oskarżony, mimo wezwań, nie stawia się na rozprawach.

Lista nieobecności jest długa. Od pierwszego posiedzenia, jeszcze pojednawczego, które odbyło się 3 czerwca 2009 roku, do ostatniej rozprawy na początku października tego roku, nie stawił się w sądzie 26 (!) razy. Był tylko na dwóch rozprawach.

Sąd już od czterech lat czeka na oskarżonego Zbigniewa Majcherka

To jednak nie wystarczyło, żeby proces mógł normalnie ruszyć. Wprawdzie pod koniec 2010 roku zapowiadało się na przełom - sąd uznał, że wyjaśnienia, które zdążył złożyć na poprzedniej rozprawie - drugiej i ostatniej na jakiej się pojawił, są na tyle wystarczające, by prowadzić sprawę pod jego nieobecność, to jednak zdarzyło się to tylko raz. Najczęściej sąd decydował się na odroczenie terminu z powodu jego nieobecności.

Nie zawsze była ona nieusprawiedliwiona. Były inne rozprawy w tym samym czasie, wyjazd służbowy czy zwolnienie lekarskie potwierdzone przez lekarza sądowego. We wrześniu tego roku sąd musiał zadowolić się usprawiedliwieniem, że oskarżony przebywa na inauguracji… roku szkolnego. Częściej jednak nie miał żadnego usprawiedliwienia.

Niewiele pomogły nakazy doprowadzenia go przez policję. Pierwszy taki nakaz wydany już w październiku 2009 roku został odwołany po tym jak Zbigniew Majcherek pojawił się na kolejnej rozprawie. W tym roku dwukrotnie nie udało się policji doprowadzić go do sądu. W maju przebywał w delegacji poza Poznaniem, a w październiku funkcjonariusze szukali go pod niewłaściwym adresem. W tym przypadku zawinił sąd, który wystawiając nakaz pomylił ulice.

- Każdy ma prawo być chory, wyjechać za granicę, albo w podróż służbową - mówi mecenas Zenon Marciniak, który reprezentuje oskarżycieli. - Takie przypadki się zdarzają. Trudno jednak uwierzyć w całą serię takich przypadków. To wbrew teorii prawdopodobieństwa.

- Nie odpowiadam za moich klientów, tylko za siebie - mówi adwokat Maciej Gutowski, pełnomocnik oskarżonego. - Nie przesadzajmy jednak z tym, że to z winy oskarżonego ten proces trwa tak długo. Przez te cztery lata wydarzyło się wiele innych spraw, które miały wpływ na jego przebieg.

Fakt. W lipcu 2010 roku obie strony myślały jeszcze o ugodzie. I tą rozprawę odroczono na ich wspólny wniosek. Do ugody jednak nie doszło. W kwietniu 2011 roku sąd zdecydował zawiesić na osiem miesięcy postępowanie. Od lutego ubiegłego roku proces jednak się toczy, tzn. odraczane są kolejne rozprawy.

- Skoro nie widać jego początku, to trudno mówić nawet o końcu - mówi mecenas Zenon Marciniak. - Ta sprawa obnaża, niestety, bezsilność sądu, jeżeli chodzi o doręczanie wezwań w skuteczny sposób, czyli taki, który kończy się pojawieniem się oskarżonego na sali sądowej.

Co na to sam sąd? Rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu, sędzia Jarema Sawicki obiecał skomentować sprawę po zapoznaniu się z aktami.

Historia ZNTK Poznań z Majcherkiem trwa od 2005 r.
Kontrowersyjny biznesmen zaczął wtedy interesować się ZNTK Poznań i skupuje akcje legendarnych zakładów. Pojawiają się obietnice wyprowadzenia strajkującego zakładu na prostą i nadzieje na realizacje nowych kontraktów. Firma zatrudnia wtedy ponad 400 osób. Po strajkach, niewypłacaniu pensji i po przepychankach z zarządem pracownicy w 2010 roku mają dość. Decydują się na nietypowy krok - sami składają do sądu gospodarczego wnioski o upadłość firmy. W ten sposób chcą odzyskać choć część swoich pieniędzy z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Nic z tego jednak nie wychodzi. Sąd uważa, że pracownicy nie mogą wystąpić wspólnie jako jeden wierzyciel. Każdy musi złożyć osobny wniosek. Związkowcy uważają, że państwo jest nieskuteczne w sprawie ZNTK - "S" w 2012 wychodzi na ulicę Poznania. Państwowa Inspekcja Pracy kilkukrotnie zawiadamiała o możliwości popełnienia przestępstwa przez władze ZNTK dotyczącego uporczywego niewypłacania wynagrodzenia. Śledztwa były umarzane.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski