Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Szczęsny Kaczmarek. Człowiek z charyzmą. Lider, za którym się szło

Bogna Kisiel
Wojciech Szczęsny Kaczmarek był zawsze sobą i lubił ludzi
Wojciech Szczęsny Kaczmarek był zawsze sobą i lubił ludzi Piotr Jasiczek
Wojciech Szczęsny Kaczmarek miał poczucie humoru, dystans do siebie i klasę. Jedni mówili, że jest uparty. Inni, że konsekwentny. Ale dawał się przekonać argumentami

Poznali się w 1990 r. Obaj byli radnymi. Jeden miał już dorobek naukowy i bagaż doświadczeń z działalności w związku Solidarność. Drugi dopiero zaczynał przygodę z polityką i wdrażał się w życie naukowe. Mistrz i uczeń. Wojciech Szczęsny Kaczmarek i Ryszard Grobelny. Ten drugi, gdy po 16 latach oddawał ster rządów w Poznaniu, pytany co najbardziej utkwiło mu w pamięci, odpowiedział: - Pewnie wiele rzeczy. Pierwsza to kwestia rozstania się z Wojtkiem Kaczmarkiem, moim mistrzem. Osobą, która wprowadzała mnie w życie samorządowe, która mi zaufała. To był dla mnie bardzo trudny moment.

Jednak w 1990 r. Wojciech Szczęsny Kaczmarek nie był "pierwszym wyborem" R. Grobelnego. Dopiero w ostatnim głosowaniu dał się przekonać i poparł wybór W. Kaczmarka na prezydenta, który dwa lata później zaprosił go do współpracy w zarządzie miasta.

- Jedni mówili, że Wojtek jest uparty. Inni, że konsekwentny. W końcu to ta sama cecha - uważa R. Grobelny. - Dobre było to, że mimo swojego uporu, kiedy się porozmawiało, przedstawiło argumenty, potrafił przyjść następnego dnia i powiedzieć "Robimy w ten sposób. Macie rację, tak będzie najlepiej".

Prezydent Wojciech Szczęsny Kaczmarek chciał, aby Poznań stał się gospodarczą stolicą Polski

W swoim pierwszym programie ratowania miasta Wojciech Szczęsny Kaczmarek skupił się na odnowie systemu wodno-kanalizacyjnego, który prawie w połowie pochodził sprzed I wojny światowej i przełomu wieku. Czasami mówiono o nim "kanalarz", bo często schodził pod ziemię, by sprawdzić, co już zrobiono. W latach 90. Poznań miał wiele problemów, nie tylko z kanalizacją, ale na przykład z gospodarką odpadami.

- Dla nas było oczywiste, że są pewne podstawy, które muszą być zrobione. A może było to oczywiste, ponieważ on tak mówił - zastanawia się R. Grobelny. - Bo miał jeszcze jedną cechę - charyzmę. Umiał narzucić swoją wolę, swój punkt widzenia. Był rzeczywistym liderem. I za nim się szło z przyjemnością, nie z obowiązku.

Prezydent Wojciech Szczęsny Kaczmarek chciał, aby Poznań stał się gospodarczą stolicą Polski, a jednocześnie Zurichem. Marzył mu się Poznań jako miasto banków, ośrodek handlu krajowego i międzynarodowego, centrum wystawiennicze, centrów handlowo-biurowych. - Budował pozycję Poznania na arenie krajowej, reaktywował Związek Miast Polskich, organizował spotkania samorządów w Poznaniu. Jego próby wejścia w gremia międzynarodowe, co w latach 90. nie było łatwe, też były elementem jego wizji Poznania - przypomina R. Grobelny. - To prawda, nie lubił się zadłużać, ale to za jego czasów w Poznaniu był wzięty największy kredyt w Polsce na zakup autobusów. W efekcie pod Poznaniem powstały dwie montownie tych autobusów.

Zdaniem ucznia, gdy udało się przekonać do czegoś mistrza, to podejmował decyzję i z determinacją ją realizował.

- Nauczył mnie rozmawiania z ludźmi. Postrzegania problemów w mieście. Tego, że trzeba być upartym. Że jak za pierwszym razem spotka człowieka niepowodzenie, to nie wolno dać za wygraną i szukać łatwiejszej drogi, tylko trzeba konsekwentnie realizować swoją wizję - mówi R. Grobelny. - Na początku mojej pierwszej kadencji, gdy zostałem prezydentem, zwrócił mi uwagę, żebym go nie naśladował. Posłuchałem go.

Kiedy role się odwróciły i R. Grobelny był prezydentem, a W. Kaczmarek radnym, to przez pierwsze cztery lata relacje między panami był chłodne. - Nigdy jednak nie było między nami wrogości - podkreśla R. Grobelny. - Później startowaliśmy przeciwko sobie w wyborach bezpośrednich na prezydenta. Po nich nasze stosunki znacznie się poprawiły. W dużym stopniu były przyjacielskie.

Wtedy Wojciech Szczęsny Kaczmarek przegrał, a cztery lata później w wyborach prezydenckich udzielił swojego poparcia R. Grobelnemu.

- Wojtek miał poczucie humoru, dystans do siebie i klasę - mówi R. Grobelny. - Wynikała ona z jego wewnętrznej uczciwości. Można się było z nim nie zgadzać, ale nie można było mu zarzucić kłamstwa. Nie miał wiele z życia prywatnego, bo tak bardzo był zaangażowany w funkcjonowanie miasta. Pozostawił po sobie dobrze zorganizowany Poznań. W latach 1990-1998, zostały zrealizowane podstawowe warunki do dalszego rozwoju miasta.

Wojciech Szczęsny Kaczmarek. Człowiek z charyzmą. Lider, za którym się szło

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski