Wszedł obowiązek zakrywania twarzy. Czy maseczki trzeba nosić w samochodzie?

Doprecyzowania wymagały m.in. kwestie poruszania się samochodem. W przestrzeni publicznej jesteśmy bowiem także wówczas, gdy jedziemy samochodem.

Zobacz też: Co zrobić, gdy otrzymamy mandat, z którym się nie zgadzamy? "Odmawiajmy grzecznie jego przyjęcia. Zostawmy sprawę do rozwiązania w sądzie"

Dlatego trzeba uściślić: maseczkę, chustkę na twarzy czy szalik musimy zgodnie z decyzją rządu nosić na ulicy, w sklepie, w autobusie (chyba, że jesteśmy kierowcą tego autobusu, oddzielonym od pasażerów szybą i wyznaczoną przestrzenią). Warto przy tym przećwiczyć zakładanie i noszenie maseczki zanim wyruszymy w podróż samochodem, a dotąd nie zakrywaliśmy twarzy. Ma to sens zwłaszcza wtedy, gdy nosimy okulary i teraz okaże się, że bardzo szybko parują. W tej sytuacji trzeba znaleźć rozwiązanie w postaci ściśle przylegającej maseczki lub szalika.

Zobacz też: Można już zmieniać opony na letnie pod pewnym warunkiem - okazuje się jednak, że kierowcy i tak jeździli do punktów oponiarskich

Jadąc samochodem osobowym lub takim, w którym łącznie z kierowcą może jechać maksymalnie dziewięć osób, nie zakładamy maseczki, gdy podróżuje z nami osoba – lub osoby – które wspólnie z nami mieszkają lub ten samochód razem z nami wspólnie używają. Siłą rzeczy, wsiadając do taksówki, której nie prowadzi bliski lub krewny, z którymi mieszkamy – maseczkę musimy mieć na twarzy.

Maseczki także nie muszą zakładać osoby niepełnosprawne, które samodzielnie nie mogą nią operować – ani założyć, ani zdjąć, osoby chore umysłowo czy mające trudności z oddychaniem. Także dzieci w wieku poniżej czterech lat nie muszą zakrywać maseczką ust i nosa.

Jest jeszcze jedna sytuacja, w której nie musimy mieć maski w samochodzie – nawet gdybyśmy jechali taksówką czy z osobami, z którymi nie mieszkamy: to kontrola policyjna, gdy funkcjonariusz będzie musiał nas zidentyfikować i poprosi o zdjęcie zakrycia twarzy.

ZOBACZ TEŻ:

Koronawirus w Poznaniu - wyludnione centrum miasta