Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory parlamentarne 2015: Wielkopolska podzielona. Po dwa okręgi dla PO i PiS

Paulina Jęczmionka
Poznań pozostał bastionem PO, w konińskim zdecydowanie wygrało PiS - to już oficjalne wyniki. Te nieoficjalne o mandatach wskazują, że PiS będzie miało w regionie o jeden więcej.

Dwa okręgi dla PiS i dwa okręgi dla PO - to już oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych w Wielkopolsce. Choć PKW dopiero dzisiaj ma podać podział mandatów, już wczoraj można było w przybliżeniu oszacować, kto ile ich w regionie dostanie. Z tych nieoficjalnych danych wynika, że łącznie w czterech okręgach PiS będzie miało 16 posłów, a PO - 15.

Mandat dla PSL w kaliskim

Najwięcej głosów Prawo i Sprawiedliwość zdobyło w największym okręgu w regionie, czyli kalisko-leszczyńskim. Na tę partię zagłosowało tu ponad 115,6 tys. wyborców, co dało 31,85 pkt. procentowych. PO dostała z kolei 89,6 tys. głosów.

Najwyższe poparcie w okręgu miał Jan Dziedziczak, dotychczasowy poseł PiS. Choć startował z drugiego miejsca listy, przegonił „jedynkę” uzyskując ponad 26,6 tys. głosów. O mandat może być spokojny.

- W porównaniu do poprzednich wyborów, zdecydowanie poprawiliśmy wynik (wtedy kaliska lista PiS dostała ok. 82,1 tys. głosów - przyp. red.) - mówi Jan Dziedziczak. - Jestem szczególnie zadowolony z mojego rekordowego, indywidualnego wyniku, który traktuję jako dobre podsumowanie dotychczasowej pracy.

Poseł dostał o ok. 2,5 tys. głosów więcej niż „jedynka” Joanna Lichocka, dziennikarka z Warszawy, którą do startu wskazał sam Kaczyński. I ona może spać spokojnie. Z nieoficjalnych szacunków wynika, że PiS prawdopodobnie dostanie pięć z 12 mandatów w okręgu. To oznaczałoby, że poza dwoma wspomnianymi osobami do Sejmu z PiS mogą wejść też Tomasz Ławniczak, wicestarosta ostrowski, Jan Mosiński, radny sejmiku województwa, Piotr Kaleta, radny powiatu kaliskiego.

Z szacunków wynika również, że PO straciłaby w kalisko-leszczyńskim co najmniej jeden mandat. Prawdopodobnie dostanie bowiem cztery. Zupełnie spokojny może być dotychczasowy poseł Mariusz Witczak, który na „jedynce” zdobył ponad 25,5 tys. głosów. Dobre wyniki uzyskali też: były prezydent Ostrowa Wlkp. Jarosław Urbaniak (14,2 tys. głosów), poseł Wojciech Ziemniak (12 tysięcy) i posłanka Bożena Henczyca (8,6 tysięcy).

Inaczej niż w ogólnokrajowych, sondażowych wynikach, trzecie miejsce w kaliskim zajęło PSL (39,8 tys. głosów). A to oznacza mandat dla senator Andżeliki Możdżanowskiej z Kępna. Po jednym mandacie raczej przypadnie też Nowoczesnej oraz Kukiz’15.

Rekord PiS w konińskim

PiS zdecydowanie wygrało wybory także w okręgu konińsko-gnieźnieńskim. Z wynikiem 103,7 tys. głosów uzyskało 37,41 proc. poparcia. PO miała o ponad 47,6 tys. głosów mniej. A to według nieoficjalnych wyliczeń może oznaczać tylko dwa mandaty. Dość sensacyjny jest także wynik PSL. Uzyskując o 210 głosów mniej od Nowoczesnej, prawdopodobnie będzie musiało pożegnać się tu z mandatem, który do tej pory posiadał Eugeniusz Grzeszczak, wicemarszałek Sejmu.

Rekordowy wynik w konińskim osiągnął szef PiS na cały region i „jedynka” listy - Witold Czarnecki z ok. 26,4 tys. głosów. Dalej z wynikiem 18 tys. głosów był poseł Zbigniew Dolata, który startował z miejsca czwartego. Oni wraz z dwoma innymi kandydatami PiS - radnym sejmiku Krzysztofem Ostrowskim oraz wicestarostą tureckim Ryszardem Bartosikiem - o swoje mandaty mogą już być spokojni. A wiele wskazuje na to, że partia może mieć i piątego posła z tego okręgu. - Nasz wynik jest rewelacyjny, choć jednocześnie stanowi ogromne wyzwanie - przyznaje Zbigniew Dolata. - Fala poparcia dla PiS zalewa od wschodu kolejne wielkopolskie powiaty.

Rzeczywiście, w porównaniu do 2011 r. PO straciła w tym okręgu ponad 24,7 tys. głosów i najprawdopodobniej jeden mandat. Utrzymali go dwaj dotychczasowi posłowie - Paweł Arndt i Tomasz Nowak. Po jednym pośle mają mieć komitety Kukiz’15 i Nowoczesnej. Sporą sensacją jest przewidywany (w związku z sondażowym nieprzekroczeniem progu przez Zjednoczoną Lewicę) brak mandatu dla Tadeusza Tomaszewskiego z SLD, który był w Sejmie nieprzerwanie od 1993 r. Gdyby lewica jednak próg przekroczyła, to właśnie jemu (zdobył 15,3 tys. głosów) przypadłby przypisywany dziś do PiS piąty mandat.

Schmidt czarnym koniem

146,1 tys. głosów, czyli 35,6 proc. poparcia, zdobyła w okręgu poznańskim PO. Tym samym, mimo ogólnopolskiej porażki, wygrała z PiS, które dostało 23,9 proc. głosów. Lokalni działacze tej drugiej partii nie kryją niezadowolenia.

- Mieliśmy znacznie większe ambicje, zrobiliśmy najbardziej aktywną kampanię PiS od lat - uważa Szymon Szynkowski vel Sęk, miejski radny, który startował z piątego miejsca listy i według nieoficjalnych wyników jest niemal pewne, że z wynikiem 8,6 tys. głosów wejdzie do Sejmu. Partia liczyła jednak, że będzie miała czterech, a nie - najprawdopodobniej - trzech posłów.

Spokojny może być szef partii w Poznaniu Tadeusz Dziuba, który zdobył ponad 32,9 tys. głosów. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że jako trzeci do Sejmu wejdzie startujący dopiero z 11. miejsca listy Bartłomiej Wróblewski, który zdobył 14,1 tys. głosów. Jego plakatowa kampania była w mieście i powiecie bardzo widoczna. Sporym zaskoczeniem jest za to słabszy (7,2 tys. głosów) wynik posła i byłego wiceministra skarbu państwa Pawła Szałamachy, który startował z trzeciego miejsca i był typowany na czarnego konia PiS. Podobnie, dość niski wynik osiągnął znany w mieście przedsiębiorca, właściciel wydawnictwa Tadeusz Zysk.

Najbardziej zaskakuje jednak zupełnie kto inny. Rekordzistką pod względem liczby zdobytych głosów w okręgu, ale i całym regionie jest Joanna Schmidt, kanclerz prywatnej, poznańskiej uczelni Collegium Da Vinci i „jedynka” na liście Nowoczesnej Ryszarda Petru. Zagłosowało na nią 35,2 tys. osób, co stanowi ponad połowę wszystkich głosów na listę. Ten wynik otwiera jej drzwi do Sejmu. A według wyliczeń, dostanie się też do niego „dwójka” - Marek Ruciński.
- To dla nas sukces - mówi Schmidt. - W ciągu czterech miesięcy udało się nam zbudować struktury i program, a także - przekonać Polaków. W Poznań i Wielkopolskę wierzyłam od samego początku. Będziemy solidnie pracować w Sejmie i rozliczać PiS z obietnic.

Pozostałe mandaty w okręgu (czyli wstępnie pięć) mają przypaść PO. Tutaj trzech czołowych kandydatów osiągnęło bardzo zbliżone wyniki. Najwięcej - 29,7 tys. głosów - dostał pierwszy na liście młociarz Szymon Ziółkowski. Ale drugi Rafał Grupiński, szef partii w regionie, miał tylko o 638 głosów mniej. Trzeci wynik - 27,9 tys. - uzyskał poseł Waldy Dzikowski. A w Sejmie prawdopodobnie znajdą się jeszcze Bożena Szydłowska i Jacek Tomczak. Czwarty wynik - 33 tys. głosów - w okręgu poznańskim osiągnął komitet Zjednoczonej Lewicy. I gdyby przekroczył próg, ten mandat Jacka Tomczaka mógłby przypaśc miejskiej radnej SLD Katarzynie Kretkowskiej.

PO bierze też okręg pilski

31 pkt. proc. dla PO, 27,25 pkt. proc. dla PiS i 10 tys. głosów różnicy - to wyniki z okręgu pilskiego. Według nieoficjalnych wyliczeń da to analogicznie cztery i trzy mandaty dla obu partii.

Jeśli to się potwierdzi, PO utrzyma status quo z 2011 r. Mandat przypadnie Jakubowi Rutnickiemu, który zdobył 27,9 tys. głosów. Do Sejmu wejdą też prawdopodobnie posłowie Maria Janyska (też przekroczyła 20 tys. głosów), Killion Munyama i radny sejmiku Zbigniew Ajchler.

W PiS najwyższy (20,5 tys. głosów) wynik uzyskał startujący z „jedynki” poseł Maks Kraczkowski. Ale mandaty mają przypaść również: warszawskiemu radnemu i zastępcy rzecznika sztabu PiS Krzysztofowi Łapińskiemu, który startował z drugiego miejsca pilskiej listy i uzyskał 8,1 tys. głosów oraz radnemu sejmiku Marcinowi Porzuckowi, którego poparło blisko 7 tys. wyborców.

To znacznie mniej, niż miał zwolenników Błażej Parda, startujący z pierwszego miejsca listy ruchu Kukiz’15. Dostał bowiem ponad 10,4 tys. głosów i według naszych nieoficjalnych wyliczeń da mu to miejsce w Sejmie. Wszystko wskazuje na to, że na Wiejskiej znajdzie się również Bartosz Adaszewski z Obornik, lider listy Nowoczesnej, którego w wyborach wskazało ponad 8,3 tys. osób.

Wczoraj przez cały dzień ważyły się losy trzech balansujących na granicy progu wyborczego partii. Sondażowe wyniki były na korzyść PSL. A to oznaczało, że ostatni mandat w okręgu pilskim przypadnie „jedynce” tej partii - Krzysztofowi Paszykowi. Gdyby ZL przekroczyła próg, miejsce w Sejmie przejąłby Romuald Ajchler z SLD.

Współpraca: D. Bonzel, M. Kurzajczyk, B. Pieczyńska, A. Świderska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski