Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek na Wierzbięcicach: Wyrok dla sprawcy i... jego ojca

Agnieszka Świderska
Wypadek na Wierzbięcicach: Wyrok dla sprawcy i... jego ojca
Wypadek na Wierzbięcicach: Wyrok dla sprawcy i... jego ojca Paweł Miecznik
Już dwie osoby odpowiedzą za śmiertelny wypadek na Wierzbięcicach w Poznaniu. Zarzut przyczynienia się do niego usłyszał Michał J., ojciec sprawcy.

Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi Prokuratura Rejonowa Poznań-Wilda. I to ona postawiła w piątek 40-letniemu Krzysztofowi J. zarzut przyczynienia się do śmiertelnego wypadku, który spowodował jego syn, 19-letni Dawid.

Przypomnijmy: do zdarzenia doszło w poniedziałek, 23 marca w godzinach przedpołudniowych. Ojciec i syn - jeden w citroenie picasso, drugi w bwm, jechali przez Wierzbięcice z nadmierną prędkością. Ścigali się? Tego prokuratura na razie nie potwierdza. W pewnym momencie Dawid stracił panowanie nad kierownicą i wjechał na chodnik, raniąc dwie osoby. Jedna z nich, 59-letni mężczyzna, kilka godzin później zmarł w szpitalu. 19-latek sam zgłosił się na komendę policji (tuż po wypadku policja nie zatrzymała ani jego, ani samochodu). Ojciec nie był wtedy przesłuchany. Wszystko zmieniła opinia biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych.

- Ustalili nie tylko prędkość, z jaką poruszali się podejrzani, ale także udział Michała J. w zaistnieniu tego tragicznego w skutkach zdarzenia - usłyszeliśmy w prokuraturze.

Ta prędkość w przypadku Dawida to 90 km/h. Jego ojciec jechał z prędkością 75 km/h. Obaj złamali ograniczenia prędkości do 40 km/h. Obaj złamali też inne przepisy.

Za przyczynienie się do śmiertelnego wypadku grozi tyle samo co za jego spowodowanie

Michał J. nie przyznaje się do winy. Prokuratura nie zdecydowała się na zastosowanie wobec niego środków zapobiegawczych. Jej zdaniem nie ma zagrożenia, że będzie utrudniał postępowanie. Jego syn przebywa w areszcie. Sąd początkowo zgodził się zwolnić go za kaucją w wysokości 15 tys. złotych, ale po zażaleniu prokuratury Dawid wrócił za kratki. Najprawdopodobniej poczeka w celi na początek procesu.

Michałowi J. za przyczynienie się do wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi taka sama odpowiedzialność jak Dawidowi za jego spowodowanie, czyli do 8 lat pozbawienia wolności. Prokuratura rozważała, czy nie postawić w tej sprawie zarzutu sprowadzenia zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym, za które grozi już do 10 lat więzienia. Ostatecznie jednak ten zarzut upadł.

- Z nagrań monitoringu nie wynika bowiem, żeby na ulicy panował wtedy duży ruch - wyjaśnia prokuratura. - Były tylko pojedyncze osoby.

Proces ojca i syna odbędzie się już na zasadach nowego kodeksu postępowania karnego. Sąd będzie tylko arbitrem, a decydujące o rozstrzygnięciu będą dowody zebrane przez prokuraturę i obrońców. Wina Dawida J. nie budzi żadnych wątpliwości - całe tragiczne zdarzenie zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu. To, że Michał J. nie przyznał się do winy, wskazuje natomiast na to, że będzie próbował dowieść przed sądem, że niesłusznie jest oskarżony o "współudział".

Proces powinien się rozpocząć jeszcze w tym roku. Dawid J. był już wcześniej karany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski