Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek w Murowanej Goślinie: Świadkowie pamiętają krew i krzyki

Agnieszka Świderska
- Zabić kogoś w tym wieku to zabić mu całe życie - mówi matka chrzestna Kamila.
- Zabić kogoś w tym wieku to zabić mu całe życie - mówi matka chrzestna Kamila. fot. Agnieszka Świderska
W środę w poznańskim sądzie zeznawali naoczni świadkowie tragedii w Murowanej Goślinie. Rok temu w wypadku zginęły tam trzy osoby. Sprawcy wypadku, 19-letniemu Piotrowi N., grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Kobieta z kia, którą 19-letni Piotr N., wyprzedził na zakręcie, myślała, że to był motocykl. Tak szybko jechał. Kilkadziesiąt metrów dalej ta prędkość doprowadziła do tragedii. 19-latek stracił panowanie nad kierownicą i wjechał na chodnik zabijając idącą nim parę - niespełna 18-letnią Olę i 19-letniego Kamila.

Samochód rozbił na słupie, co przypłaciła życiem kolejna osoba - 18-letni Marcin. Trzy kolejne zostały ranne, w tym dwie ciężko. Kierowca wyszedł z wypadku niemal bez szwanku. Wszyscy bawili się tej nocy na tej samej 18-stce.

Zobacz też: Wypadek w Murowanej Goślinie: Ruszył proces 19-letniego Piotra N. [WIDEO, ZDJĘCIA]

Piotr N. tłumaczył, że stracił panowanie nad samochodem, gdy próbował wyminąć idących ulicą trzech chłopaków. Oni też wracali z 18-stki. W środę zeznawali jako świadkowie.

- Pamiętam wypadek. Było to 31 sierpnia. Kończyły się wakacje - tak rozpoczął swojej zeznania ten, który miał stanąć na drodze Piotrowi N. - Tylko ja z całej trójki szedłem ulicą, i to tuż przy krawężniku. Ten samochód jechał bardzo szybko i jechał prosto na mnie. Byłem w szoku. Nie mogłem się ruszyć. Dopiero jak mnie minął odwróciłem głowę. Zobaczyłem jak uderza w słup.

Wśród ofiar wypadku była jego rodzina: Karolina, która przeżyła i Kamil, który zginął. Rozpoznał tylko Karolinę. Zapytała go, co tutaj robi i dlaczego tu leży?
- Widziałem chłopaka, który leżał w kałuży krwi - to już zeznania jego kolegi. - Ktoś krzyczał, że leżą tam jeszcze inni.
Piotr N. opuścił samochód o własnych siłach.

- Był zdenerwowany. Biegał. "Boże, co ja zrobiłem?" "Matka mnie zabije. Rozwaliłem samochód" - tak jego pierwsze reakcje zapamiętali świadkowie.

Zeznawał też Patryk, który był jednym z pasażerów i jedną z ofiar wypadku. Jego zeznania niewiele jednak wniosły do sprawy.

- Pamiętam 18-stkę. To jak piłem piwo. To jak rozmawiałem z Karoliną. Nie pamiętam nic z tego, co zdarzyło się potem. O wypadku dowiedziałem się dopiero w szpitalu - to jego pierwsze zeznania, które potwierdził wczoraj przed sądem.

Nie udało się przesłuchać jednego z najważniejszych świadków - biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków. To jego opinia obciąża kierowcę i może zdecydować o wymiarze kary. Piotr N. sam podał prędkość, z którą jechał - 140 km/h.

Biegły ma być przesłuchany na najbliższej, czerwcowej rozprawie. I może to być już ostatnia odsłona tego procesu. 19-latkowi za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi do 8 lat pozbawienia wolności.

Zobacz też: Tragiczny wypadek w Murowanej Goślinie: Wszyscy bawili się na tej samej 18-stce

- Nawet jak proces się skończy dla nas nic się nie skończy - mówi Jerzy Frąckowiak, ojciec Marcina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski