Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyzwiska, zastraszanie, obelgi to niemal codzienność pracowników socjalnych

Elżbieta Bielewicz
Osoby zatrudnione w ośrodkach pomocy społecznej nie mają łatwej pracy. Codziennie stykają się z ludzkim nieszczęściem, rodzinnymi problemami, ubóstwem. Ale jak się okazuje także z frustracją, agresją i złością niezadowolonych interesantów.

Ostatnio wszystkich zszokowały wydarzenia, które rozegrały się w Makowie, gdzie 62-latek rozlał i podpalił łatwopalną ciecz w tamtejszym Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej. W wyniku pożaru, który spowodował zginęła jedna osoba, a druga została ranna. Takie tragedie na szczęście nie miały miejsca w kaliskiej placówce, ale i tam pracownicy muszą mieć się na baczności.

- W najtrudniejszej sytuacji są pracownicy socjalni, którzy działają w terenie - mówi dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kaliszu, Eugenia Jahura. - W ostatnim czasie dwie sprawy trafiły nawet do prokuratura. Raz mężczyzna, którego odwiedziła nasza pracownica zaczął jej grozić nożem. Na szczęście zdołała uciec. Innym razem doszło do podobnej sytuacji, a agresorem był pijany mężczyzna, który dopiero co wyszedł z zakładu karnego. Na szczęście z naszą pracownicą socjalną był kierowca i zdołała się obronić.

W MOPS pracują głównie kobiety. Czasem muszą odwiedzać podopiecznych popołudniami. Aby było bezpieczniej ustalono, że szczególnie jesienią i zimą, gdy szybko zapada zmrok, będą chodziły we dwie.

Jeśli chodzi o względy bezpieczeństwa łatwiej pracuje się w biurze MOPS. Wypracowano zasadę, że nie przyjmuje się pijanych osób, choć i tak dochodzi do awantur, gróźb, krzyków. Niemal na porządku dziennym jest obrzucanie urzędników wyzwiskami, których lepiej tu nie przytaczać, czy trzaskanie drzwiami.

- Po tym, co wydarzyło się w Makowie, chyba bardziej boimy się o swoje bezpieczeństwo - dodaje Eugenia Jahura. - Nie wiadomo jak relacje z tych i podobnych wydarzeń działają na różnych psychopatów. Staramy się jednak pomagać pracownikom. Organizowany był np. kurs samoobrony, a teraz prowadzone są szkolenia dotyczące pracy z trudnym klientem.

Pracownicy socjalni na co dzień kontaktują się z różnymi ludźmi. Jedni z nich są wdzięczni za okazywaną im pomoc, inni z kolei mają roszczeniowy stosunek do życia i choć sami nie chcą nic zrobić, by zmienić swój los, uważając, że wszystko im się należy za darmo. Panie z MOPS trafiają na ludzi spokojnych, ale bardzo często także na wulgarnych i agresywnych. A wszystko to za bardzo niskie uposażenie. Nic więc dziwnego, że jak mówi dyrektorka MOPS - nie ma chętnych do pracy na tych stanowiskach.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski