Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłębie Lubin - Lech Poznań 2:1: Blamaż mistrzów Polski [RELACJA]

Maciej Lehmann
01.08.2015 krakowmecz pilka nozna wisla krakow lech poznan  trener maciej skorza fot. anna kaczmarz / dziennik polski / polska press
01.08.2015 krakowmecz pilka nozna wisla krakow lech poznan trener maciej skorza fot. anna kaczmarz / dziennik polski / polska press Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Mistrzowie Polski przegrali już trzeci mecz w tych rozgrywkach. Najgorsze jest to, że lechici byli na boisku beniamnika żenująco słabi. Już do przerwy powinni przegrywać wyżej. Kilku zawodników, zakładających koszulki Kolejorza po prostu na to nie zasługuje.

Lech zagrał w zbliżonym składzie do tego w jakim awansował do 1/8 finału Pucharu Polski. To co jednak wystarczyło na pokonanie w Grudziądzu na pierszoligowca, zupełnie nie zdało egzaminu w piątkowy wieczór.

Zobacz też: Zagłębie Lubin - Lech Poznań [WYNIK, RELACJA NA ŻYWO]

Kolejorz znowu grał wolno, bez pomysłu, niedokładnie, ale gospodarze szybko wykorzystali nonszalancką grę w obronie mistrzów Polski, strzelili gola i nękali podopiecznych Macieja Skorży kontratakami.

Już w 6 minucie Zagłębie mogło prowadzić. Po dośrodkowaniu Janusa z prawej strony piłka trafiła na głowę Papadopulosa, ale lubiński napastnik minimalnie przestrzelił.

Lech zlekceważył to ostrzeżenie i po chwili Burić musiał wyciągać już piłkę z siatki. Tym razem Cotra popisał się dobrą centrą z lewej strony, w polu karnym Lecha nikt nie pilnował Janusa, a ten pewnym strzałem pokonał Buricia. Zaspali Kamiński i Kadar, ale w przypadku Węgra to już reguła potwierdzająca tylko, że powinno się go jak najszybciej odesłać na Węgry, bo poziom naszej ekstraklasy to dla niego za wysokie progi.

Nic nie wnieśli do gry też piłkarze kupieni w ostatnich okienkach transferowych. Zagubiony był Tetteh, piłki gubił Holman. Jeśli dodać do tego też zupełnie bezproduktywnego Robaka, to można sobie wyobrazić jak fatalnego Lecha przyszło nam oglądać.

Beniaminek na tle mistrzów Polski wyglądał jak zespół z innej piłkarskiej półki. Potrafił wymieniać szybkie podania, wykorzystywał skrzydłowych, stwarzał sobie sytuacje strzeleckie. Był kompletnym przeciwieństwem rozkojarzonego, bezbarwnego Kolejorza.

Zobacz też:

I tuż przed przerwą lubinianie potwierdzili swoją dominację drugim golem. Znowu nie popisała się defensywa, a Kamiński "popisał" się nawet asystą przy bramce Krzysztofa Piątka.

Ta sytuacja doskonale ilustrowała słabość obrońców Lecha. Najpierw zbyt krótko wybił piłkę Tetteh. Trafiła ona pod nogi Rakowskiego, który uderzał z dystansu i spowodował ogromne zamieszanie w polu karnym. Zdezorientowany Kamiński skierował piłkę pod nogi Piątka, który dopełnił formalności.

Po zmianie stron i wejściu Linettego gra Lecha wyglądała minimalnie lepiej. Linetty, był zresztą autorem jedynego dobrego strzału Kolejorza w drugiej połowie.

W ostatniej akcji meczu do siatki gospodarzy trafił jeszcze Robak, którego "nabił" Trałka. To trafienie jednak nikogo z kibiców Lecha już nie cieszyło.

SPRAWDŹ NOWĄ STRONĘ GŁOSU WIELKOPOLSKIEGO! KLIKNIJ!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski