Raz widziałem, jak jeden człowiek na trzy tygodnie zamilkł. Po ciszy wyborczej. Bo tak długo był cicho, że później już nic nie mógł powiedzieć... A jak długo trwa cisza wyborcza? Aż się wszyscy wyśpią...
Żeby nie było - to były cytaty. Jadę do pracy, a pani Kasia Stoparczyk znów w radio przesłuchuje dzieci. Jak ona to robi, pojęcia nie mam. Gdy ja pytam dzieci kolegów choćby o to, co tak się chowają, to te uciekają z krzykiem. Wyjątkiem była córka przyjaciół, ale i ona dziś nie wierzy, że wujkowi na kolana wchodziła. Co to, to nie. Obcemu dziadu? Nie poradzę, natura mnie urodą niewymowną obdarzyła. A pani Kasi dzieci się spowiadają. Boże, niechby one tak ciągle mówiły, niechby się audycja nie zmieniała. Tak od rana do świtu. Przecież to mądre jest. Wyobraźcie sobie: trzy tygodnie milczenia. Po co się zresztą ograniczać! Trzy miesiące! Trzy lata!
Pani Kasiu, ja pani chciałbym tą drogą złożyć najserdeczniejsze, płynące z głębi serca podziękowania. Co prawda przez panią najpierw dziwnie na mnie spojrzała sąsiadka z auta stojącego obok. Na kolejnych światłach szybko odwrócił wzrok sąsiad z sąsiedniego pasa. A ludzie z tramwaju chyba to mnie palcami wytykali. Tego kretyna, co to rechotał do kierownicy. Dałbym głowę, że nawet kierownica rechotała. Na kolejnych światłach cała rodzina siedząca w aucie obok jednak okazała duże zrozumienie. Ale oni chyba nie ze mnie, a ze mną rechotali. Wyglądali na takich, co to Trójki słuchają (tak, wiem, lokowanie produktu)...
Od kiedy z komunikacji publicznej przesiadłem się na tą prywatną, jakoś tak okazji do zbiorowych zawstydzeń ubyło. Kiedyś to było łatwiej. W początkach czasów komórkowych człowiek krył się i nerwowo wyłączał telefon, gdy tylko w autobusie dzwonić zaczynał. Wszystko po to, aby nie paść ofiarą kpin, jak ci, co aby odebrać, wstawali wtedy. Dziś nikt do odbierania telefonu nie wstaje, ale i tak niektórzy rozmawiają tak, aby ich rozmówca po drugiej stronie mógł ich usłyszeć nawet bez telefonu. - Tak Mariolko, oczywiście, podstawiajcie mój prywatny samolot na lot do Dubaju - rzecze dżentelmen z reklamówką popularnego dyskontu, a pół tramwaju dopytuje, czy ten samolot, aby zasięg ma odpowiedni...
W aucie okazji do rechotu brak. Dobra, czasem tak się człowiek w bębnieniu po kierownicy zapamięta, że aż mu zdjęcia robią. Albo zagapi się na panią, co to się maluje, kawę popija i rozmawia przez telefon od razu. Można by brać pasażerów, ale z nimi to kłopotliwa sprawa. Jak się okaże wariatem, albo, co gorsza, poetą? Za drzwi nie wystawisz.
Z radiem to łatwiej. Łatwiej też zarządzić ciszę wyborczą: wystarczy zmienić kanał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?