Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapiski na kaftanie: Ciiiiii

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
Grzegorz Dembiński
Raz widziałem, jak jeden człowiek na trzy tygodnie zamilkł. Po ciszy wyborczej. Bo tak długo był cicho, że później już nic nie mógł powiedzieć...

Raz widziałem, jak jeden człowiek na trzy tygodnie zamilkł. Po ciszy wyborczej. Bo tak długo był cicho, że później już nic nie mógł powiedzieć... A jak długo trwa cisza wyborcza? Aż się wszyscy wyśpią...

Żeby nie było - to były cytaty. Jadę do pracy, a pani Kasia Stoparczyk znów w radio przesłuchuje dzieci. Jak ona to robi, pojęcia nie mam. Gdy ja pytam dzieci kolegów choćby o to, co tak się chowają, to te uciekają z krzykiem. Wyjątkiem była córka przyjaciół, ale i ona dziś nie wierzy, że wujkowi na kolana wchodziła. Co to, to nie. Obcemu dziadu? Nie poradzę, natura mnie urodą niewymowną obdarzyła. A pani Kasi dzieci się spowiadają. Boże, niechby one tak ciągle mówiły, niechby się audycja nie zmieniała. Tak od rana do świtu. Przecież to mądre jest. Wyobraźcie sobie: trzy tygodnie milczenia. Po co się zresztą ograniczać! Trzy miesiące! Trzy lata!

Pani Kasiu, ja pani chciałbym tą drogą złożyć najserdeczniejsze, płynące z głębi serca podziękowania. Co prawda przez panią najpierw dziwnie na mnie spojrzała sąsiadka z auta stojącego obok. Na kolejnych światłach szybko odwrócił wzrok sąsiad z sąsiedniego pasa. A ludzie z tramwaju chyba to mnie palcami wytykali. Tego kretyna, co to rechotał do kierownicy. Dałbym głowę, że nawet kierownica rechotała. Na kolejnych światłach cała rodzina siedząca w aucie obok jednak okazała duże zrozumienie. Ale oni chyba nie ze mnie, a ze mną rechotali. Wyglądali na takich, co to Trójki słuchają (tak, wiem, lokowanie produktu)...

Od kiedy z komunikacji publicznej przesiadłem się na tą prywatną, jakoś tak okazji do zbiorowych zawstydzeń ubyło. Kiedyś to było łatwiej. W początkach czasów komórkowych człowiek krył się i nerwowo wyłączał telefon, gdy tylko w autobusie dzwonić zaczynał. Wszystko po to, aby nie paść ofiarą kpin, jak ci, co aby odebrać, wstawali wtedy. Dziś nikt do odbierania telefonu nie wstaje, ale i tak niektórzy rozmawiają tak, aby ich rozmówca po drugiej stronie mógł ich usłyszeć nawet bez telefonu. - Tak Mariolko, oczywiście, podstawiajcie mój prywatny samolot na lot do Dubaju - rzecze dżentelmen z reklamówką popularnego dyskontu, a pół tramwaju dopytuje, czy ten samolot, aby zasięg ma odpowiedni...

W aucie okazji do rechotu brak. Dobra, czasem tak się człowiek w bębnieniu po kierownicy zapamięta, że aż mu zdjęcia robią. Albo zagapi się na panią, co to się maluje, kawę popija i rozmawia przez telefon od razu. Można by brać pasażerów, ale z nimi to kłopotliwa sprawa. Jak się okaże wariatem, albo, co gorsza, poetą? Za drzwi nie wystawisz.

Z radiem to łatwiej. Łatwiej też zarządzić ciszę wyborczą: wystarczy zmienić kanał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski