Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Poznaniu wciąż prowadzi postępowanie administracyjne przeciwko firmie, która podejrzewana jest o zatrucie Warty. Chociaż do zdarzenia doszło pod koniec października wciąż nie pada nazwa firmy. Inspektorzy czekają z jej ujawnieniem do momentu, aż prokuratura nie postawi zarzutów o zatrucie wody i środowiska konkretnej osobie.
Zobacz też: Koniec z zanieczyszczaniem Warty? Będą kontrole
11 grudnia inspektorzy WIOŚ przedstawili prawdopodobnemu trucicielowi rzeki protokoły pokontrolne. Podejrzewana firma jednak ich nie podpisała. Miała tydzień na przedstawienie odpowiedzi.
- W przewidzianym czasie firma nam odpowiedziała - mówi Hanna Kończal, z-ca Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Poznaniu. - To bardzo obszerny materiał, bo aż 14 stron uwag - dodaje.
Przypomnijmy, że WIOŚ w swoich protokołach przedstawił szereg nieprawidłowości przeciwko środowisku, których podejrzewana firma się dopuściła, a także trzy niezbite dowody na to, że to właśnie jej pracownicy spuścili do rzeki insektobójczą substancję. „Głos Wielkopolski” na swoich łamach jako pierwszy poinformował, że była to transflutryna - szybko działający środek insektobójczy.
Wcześniej inspektorzy WIOŚ skontrolowali cztery miejsca, gdzie firma prowadzi swoją działalność.
- Chociaż nie mamy narzuconego czasu na przygotowanie i opracowanie wszystkich materiałów, które będą stanowiły dowód w postępowaniu administracyjnym, chcemy odpowiedzieć na uwagi firmy jak najszybciej - mówi Hanna Kończal.
Postępowanie nie zakończy się jednak mandatem, a karą nałożoną na truciciela. Ta może wynieść nawet milion złotych.
Zobacz też: Firma podejrzana o zatrucie Warty wciąż milczy. Trwa śledztwo
- Mówimy tu o popełnieniu przestępstwa na środowisku. Było to celowe działanie, wskutek którego wylano ogromną ilość toksycznej substancji do rzeki, w wyniku czego posnęło wiele ton ryb. A w związku z tym kara nie może być niska - dodaje z-ca inspektora WIOŚ.
Odrębne śledztwo w tej sprawie wciąż prowadzi poznańska policja pod nadzorem prokuratury.
- Policjanci, zajmujący się sprawą, wciąż czekają na wyniki wszystkich ekspertyz. Badania zostały zlecone w różnych laboratoriach. Pamiętajmy, że na wyniki badań z Instytutu Weterynarii w Puławach także czekaliśmy stosunkowo długo - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?