Notatka o autorce owego wywiadu Małgorzacie Talarek to zaledwie cztery zdania. Jej nazwisko nie znalazło się na żadnej z tytułowych stron. Widać potrzebna była tylko do zadania pytań. Bardzo wygodnych pytań, dających Iwonie Schymalli możliwość powiedzenia tego co chciała, a byłoby jej może niezręcznie, gdyby ktoś o tę odpowiedź nie poprosił.
Szkoda, bo rozrachunki dziennikarki kładą się cieniem na całkiem interesujące historie z planu „Kawy czy herbaty?”, wzruszające ze Studia Papieskiego czy te o początkach telewizyjnej pracy. Książka wywoła pewnie burzę przy Woronicza, będzie się mówiło kto oberwał, a kto został pochwalony, zezłości paru polityków, inni zacierać będą ręce. Ale czytelnika, który chciał tylko zajrzeć za kulisy TV, zirytuje.
Irytują wypowiedzi o kolegach, którzy pracę dostali dzięki koneksjom rodzinnym czy innym, irytuje ocena obecnej telewizji, i wreszcie irytuje odkrywanie Ameryki: „Polska, wbrew spotykanym ciągle opiniom, to nie tylko Warszawa. (…) Wszędzie są ciekawi ludzie. Mają swoje problemy, tęsknoty, pasje.” Hm, te opinie to chyba w Warszawie jedynie spotkać można…
A już swoistym kuriozum jest zamieszczenie wywiadu, który „nie mógł ukazać się Rzeczpospolitej”. Są w nim… tylko odpowiedzi, bo do pytań Schymalla nie ma praw autorskich. No, i domyślaj się tu czytelniku.
Ceniłam Iwonę Schymallę jako telewizyjną dziennikarkę, za jej spokój, opanowanie, znakomite przygotowanie do rozmów. Jawiła mi się zawsze jako osoba kompetentna, grzeczna i skromna, ale już sam wywiad-rzeka skromną formą raczej nie jest.
Zawód spikerka
Iwona Schymalla
Wydawnictwo Filia 2014
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?