18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawsze dam sobie radę

Redakcja
Edyta Jungowska, aktorka z pierwiastkiem dziecięcości
Edyta Jungowska, aktorka z pierwiastkiem dziecięcości Agnieszka K. Jurek/EASTNEWS
O ukochanych książkach, trudnej pracy dla dzieci, a także o powrocie do teatru opowiada aktorka Edyta Jungowska, która nagrywa i wydaje książki Astrid Lindgren na audiobookach. Rozmawia z nią Robert Migdał.

Co rodzice czytali Pani przed snem?
Z dzieciństwa pamiętam przede wszystkim "Pyzę na polnych dróżkach", bo najchętniej czytała mi ją mama. Ale zdecydowanie moją idolką była Pippi Astrid Lindgren.

CZYTAJ TEŻ:
HARRY POTTER I INSYGNIA ŚMIERCI II - RECENZJA
A synkowi co Pani czytała do snu?
Mikołajka. Uwielbiał też Karlssona z Dachu - trzy tomy przygód Karlssona czytane były na okrągło. Później z równą pasją słuchał już tylko "Harry'ego Pottera" na audiobookach w wykonaniu Piotra Fronczewskiego.

Lubiła Pani miłe bajki, o księżniczkach, zwierzątkach czy bardziej te mroczne: Andersena, braci Grimm?
Andersen był dla mnie zawsze zbyt depresyjny, doceniłam go dopiero już jako zupełnie dorosła osoba. Jako dziecko nie przepadałam za nim. Lubiłam przede wszystkim książki przygodowe i czysto dziewczyńskie, jak "Ania z Zielonego Wzgórza."

Teraz też czyta Pani bajki, prywatnie czy tylko zawodowo?
Mój syn wyrósł już z bajek, więc czas "Poczytaj mi mamo" minął bezpowrotnie. Niestety. Dzisiaj czytam bajki już raczej tylko zawodowo, nagrywając audiobooki i uczestnicząc w licznych czytelniczych projektach, między innymi Fundacji "Cała Polska czyta dzieciom". Ostatnio czytałam książki na podwórkach - w ramach akcji "Książka jest OK".

Skąd pomysł, żeby nagrać audiobooki z książkami Astrid Lindgren? Co jest niesamowitego w tych książkach?
Moim marzeniem jest wydanie w formie audiobooków wszystkich książek Astrid Lindgren. Uważam, że to niesamowita autorka, z niebywałym słuchem na dziecięcy świat i znajomością ich potrzeb. Oczywiście, miałam pewne obawy, czy sielskość "Dzieci z Bullerbyn" jest w stanie porwać współczesne dzieciaki, ale dochodzą mnie słuchy, że tak. Jest to dla mnie znak, że wciąż najbardziej inspirujące są zabawy, gdy ma się do dyspozycji kijek, sznurek i grupę przyjaciół, a nie wypasiony komputer. Kosmiczne potwory i przesłodzone do granic możliwości księżniczki we wszystkich odcieniach różu są dobre tylko na chwilę. No chyba, że tylko nimi "karmimy" nasze dzieci - wtedy robi się niebezpiecznie, bo mogą utknąć w plastikowym świecie konsumpcyjnych wartości.

Kto jest Pani ulubionym bohaterem książek Astrid Lindgren?
Oczywiście, Pippi Pończoszanka! Szalona, przewrotna, oryginalna, z niebywałym poczuciem humoru i fantazją. No i ponadczasowym mottem życiowym: "Nie martwcie się o mnie - ja zawsze sobie dam radę". Tak, to zdecydowanie moja ulubienica. Choć ostatnio coraz częściej odwołuję się do złotej myśli innego bohatera - do życiowej dewizy Karlssona z Dachu - "Grunt to spokój!".

Nagrywanie audiobooków to ciężka praca czy też świetna zabawa?
To przede wszystkim ciężka praca. Proces nagrania kilkugodzinnego audiobooka jest długi i pracochłonny. Oczywiście, można to zrobić szybko i tanio, ale ja jestem perfekcjonistką. Radość daje mi to, że znajduję odpowiedni ton dla danej książki lub kiedy uda mi się złapać charakter postaci. Siedzę w studiu wiele godzin, żeby uzyskać zadowalający mnie efekt. Do tego dochodzi jeszcze muzyka, która w naszych audiobookach jest bardzo ważna. Jak do tej pory najczulsze ucho na nasze bajki ma Sambor Dudziński, dobrze znany kompozytor. I jeszcze grafika - autorstwa Piotra Sochy, bo szczególną wagę przywiązuję do estetycznej strony. Chcę, żeby ta mała płytka, która w rezultacie trafi do rąk dzieci, była małym gadżetem, błyskotką, która cieszy nie tylko ucho, ale i oko.

Nie bała się Pani nagrywać dla dzieci, to przecież najsurowszy krytyk, najbardziej wymagający widz, który jak mu się coś nie podoba, to od razu krzyknie: "Król jest nagi"?

Jasne, że się bałam! Dzieci bywają surowe, wyłapują w mig błędy i fałsz. Dlatego też wkładam w moje audiobooki masę pracy. Nie idę na łatwiznę. Coraz częściej słyszę albo czytam wpis na naszym facebookowym profilu, że dziecko nie chce się oderwać od słuchania i puszcza nasze płyty na okrągło. Pojawiają się nawet zdania, że Pippi uzależnia, ale według mnie to bardzo pozytywne uzależnienie.

Lubi Pani chyba pracować dla dzieci: użyczała Pani głosu w "Toy Story", "Smerfach"...

Lubię. Miałam szczęście brać udział w wielu niebanalnych projektach dla dzieci. Wiem, że wiąże się to zarówno z moim wyglądem, jak i głosem. Jest w nim wciąż dziewczęca nuta. I być może przydatny jest też mój niepokorny charakter. A dzieci lubią "charakterki". Zawsze staram się, żeby traktować dziecięcych słuchaczy bardzo serio, nie słodzić, nie "dzidzibudzić".

Ma Pani w sobie coś z dziecka?

Trudno kobiecie po czterdziestce chwalić się dziecięcymi cechami, bo to zakrawa na infantylizm, ale na pewno w moim zawodzie pierwiastek dziecięcości jest potrzebny. Zwłaszcza, jeśli chodzi o otwartość i niczym nieograniczoną wyobraźnię. Jeśli chodzi o cechy bohaterów Astrid Lindgren, to chyba najbliżej mi do Pippi - nie poddaję się.

Na płytach też Pani śpiewa. To nietypowe dla audiobooków. Powstało coś w rodzaju słuchowiska. Na dodatek dołączona jest do nich "Książka do nieczytania".

Ideą audiobooków jest to, by dzieci wraz z płytą otrzymały coś extra - albo książeczkę do nieczytania, która służy do zabawy inspirowanej czytaną przeze mnie opowieścią, albo puzzle. Dzieci uwielbiają prezenty, kochają twórcze zabawy - właśnie dlatego postanowiłam, że oprócz audiobooka dostaną coś jeszcze.

Żeby wydać te książki, założyła Pani wydawnictwo. Miała Pani pojęcie o prowadzeniu takiego biznesu?
To był mus, bo nikt nie chciał tego ze mną zrobić. Wydawanie audiobooków nie jest w Polsce dochodowym interesem, a robić to dobrze, oznacza ryzykować, chociażby finansowo. Poza tym chciałam robić to na moich warunkach - dobrać odpowiednich ludzi, kompozytora, grafika. Oczywiście, jest satysfakcja, ale okupiona ogromem nie-wdzięcznej papierkowej roboty, której szczerze nienawidzę.

Jakie jest Pani marzenie?
Rozwijać się. Jako wydawca, ale też jako aktorka. Szykuję też powrót do teatru - bardzo się za nim stęskniłam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski