Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZKZL grozi karą za zamykanie bramy

Marcin Karabasz
Drzwi niezgody przy ulicy 23 Lutego
Drzwi niezgody przy ulicy 23 Lutego Paweł F. Matysiak
Lokatorka mieszkania przy ul. 23 Lutego od lat zamyka wieczorem drzwi na klucz. Teraz może mieć z tego powodu problemy.

Zamykałam bramę, zamykam bramę i będę zamykała bramę. Jestem osobą ponad 70-letnią, nauczoną porządku i czystości starą, poznańską szkołą - napisała w liście do ZKZL Wieńczysława Żentkowska, lokatorka mieszkania przy ul. 23 Lutego 23.

Dwa tygodnie temu Zarząd poinformował ją, że codzienna czynność, której podejmuje się od kilku lat, jest uciążliwa dla innych mieszkańców i powinna ją przerwać. ZKZL stwierdził także, że niezastosowanie się do tych zaleceń spowoduje wypowiedzenie umowy najmu.

Pracownicy miejskiej spółki zapewniają, że nie była to groźba, a jedynie zacytowano ustawę. - Podjęliśmy działania z inicjatywy wspólnoty mieszkaniowej - zapewnia Adrian Kaczmarek z ZKZL. - Poinformowano nas, że w czerwcu zamknięta brama utrudniała dostęp do chorego załodze karetki pogotowia - dodaje Kaczmarek.

- To nieprawda - odpowiada pani Żentkowska. - Nie utrudniam pracy służbom ratunkowym - zawsze ktoś może otworzyć ratownikom, wystarczy zadzwonić domofonem - mówi. Starsza kobieta pokazuje jednocześnie drzwi, które zamyka każdego wieczora, zazwyczaj ok. godz. 22. W swoim piśmie stwierdza, że to „obywatelska postawa”. Zwraca uwagę, że obok znajduje się areszt śledczy, sąd i komisariat policji. Do osadzonych w areszcie często przychodzić mają hałaśliwi goście. Boi się podejrzanego - jej zdaniem - towarzystwa. Dodatkowo ulica, przy której stoi budynek, położona jest w pobliżu licznych pubów i klubów. Nie jest stąd daleko do Starego Rynku - pijani młodzi ludzie wracający z imprez mieli robić sobie przystanki wewnątrz klatki schodowej.
W podobnym tonie wypowiadają się Leszek Lazarowicz i jego żona Danuta Bzowy-Lazarowicz. Mimo że żyją tuż obok, należą do innej niż pani Żentkowska wspólnoty mieszkaniowej.

- U nas od dobrych 10 lat wszyscy zamykamy drzwi na klucz. Nie ma z tym problemów. Przygotowujemy listę i każdy wie, kiedy i kto ma je zamknąć - mówi D. Bzowy-Lazarowicz. Dzięki temu - jak relacjonuje jej mąż - czystość na klatce znacznie się poprawiła. Wcześniej można tam było znaleźć prezerwatywy, butelki po alkoholu, a w piwnicy zastać pary, które poszukiwały miejsca na chwilę intymności. - Tutaj na klatce nocowali bezdomni - relacjonuje z kolei E. Żentkowska.

Teraz zarówno mieszkańcy, jak i ZKZL muszą znaleźć rozwiązanie. - Będziemy rozmawiać ze wspólnotą na temat zastąpienia klucza jedynie domofonem - tłumaczy Adrian Kaczmarek. Dodaje, że pismo z wyjaśnieniami lokatorki wpłynęło do urzędu i jest analizowane.

- Wszystko zmieniło się, gdy 2 lata temu na piętro wprowadził się nowy mieszkaniec. To mu przeszkadza zamykanie - stwierdza 70-latka i przekonuje, tak samo jak w piśmie do ZKZL, że bramę będzie nadal zamykała, bo to jej obowiązek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski