Aktualnie w Polsce zmiana czasu obowiązuje od 1983 roku. Czas letni, który zostanie wprowadzony w nocy z soboty na niedzielę, z 28 na 29 marca nie jest naturalny dla naszej strefy czasowej, ale miał na celu lepsze wykorzystanie światła dziennego np. w pracy. Dzięki przesunięciu zegara z godziny 2 na 3, słońce zachodzi o godzinę później. Z kolei przy wprowadzeniu czasu zimowego - o godzinę wcześniej jest jasno, ale o godzinę szybciej - ciemno.
Czytaj też: Ryneczki i targowiska będą otwarte? Służby sanitarne nagle zmieniają zdanie
Zmiana czasu nie ma sensu?
Coraz częściej pojawiały się jednak głosy, że w obecnych czasach zmiana czasu nie ma już większego sensu. Zastosowanie dla jednej słonecznej godziny więcej w zakładach pracy, rzadko kiedy daje dziś wymierne korzyści. Eksperci podkreślają, że oświetlenie w bilansach finansowych firmy często kosztuje mniej niż choćby działanie klimatyzacji latem. Więcej mówi się także o negatywnych skutkach zmiany czasu.
Sprawdź:
Zmiana czasu: kiedy koniec?
Biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki i zdanie obywateli państw członkowskich - Parlament Europejski w 2019 roku zagłosował za porzuceniem zmiany czasu. Opowiedzieli się za tym także Polacy, którzy przy konsultacjach w ponad 70 proc. opowiedzieli się za rezygnacją z tego rozwiązania.
Co dalej? Najbliższa zmiana czasu nie będzie ostatnią, ale prawdopodobnie jedną z ostatnich. Te są zaplanowane na 2021 rok. Państwa członkowskie UE miały zdecydować czy pozostają przy czasie letnim czy zimowym i w zależności od tego po raz ostatni przestawić zegary w marcu lub październiku 2021 roku.
Koniec zmiany czasu: wymierne korzyści czy mniej problemów?
- Uważam, że pomysł rezygnacji ze zmiany czasu jest słuszny. Pod warunkiem, że zdecydują się na nią wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej. Jeśli nie, wprowadzi się tylko większy bałagan
- uważa dr Sławomir Kuźmar z poznańskiego Uniwersytetu Ekonomicznego.
I dodaje, że efekty zmiany czasu można było osiągnąć w gospodarkach przemysłowych. Obecnie - w czasach dominacji usług korzyści nie są już widoczne. Przeciwnie - więcej jest zamieszania.
- Koszty zmiany czasu są wysokie. Zarówno ekonomiczne, jak i społeczne. W pierwszej dziedzinie mamy np. stające na godzinę pociągi, przestawianie systemów teleinformatycznych. Z kolei koszt społeczny to m.in. potencjalne zmęczenie, które może mieć niekorzystny wpływ na naszą efektywność, a wedle niektórych badań - nawet na bezpieczeństwo w ruchu drogowym - wylicza dr Kuźmar.
Podobnego zdania jest dr Grzegorz Wojtkowiak, także z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.
- Pierwotnie wprowadzenie zmiany czasu było sposobem lepszego wykorzystania energii słonecznej i zmniejszenia zużycia energii elektrycznej. Obecnie badania wskazują, że między tymi dwoma czynnikami nie ma już specjalnie związku. Koszty oświetlenia są niewielką częścią wydatków firm na energię. W dobie np. oświetlenia LED jego koszty zmalały. Co więcej dzisiaj często pracuje się przy włączonym świetle także w ciągu dnia
- tłumaczy naukowiec.
Według niego rezygnacja ze zmiany czasu przyniesie nie tyle w pełni wymierne korzyści, co po prostu - odejmie problemów - np. branży logistycznej. Wspomina także o spadku kosztów m.in. dostosowania systemów teleinformatycznych. Widzi jeszcze jedną - globalną zaletę. Bez zmiany czasu nie będzie potrzeba synchronizacja giełd, gdzie ważne decyzje podejmuje się praktycznie z sekundy na sekundę.
Zobacz:
Dłuższy urlop za staż pracy 2020: jak wydłużyć urlop. Za co ...
Sprawdź też:
Paweł Szrot ostro o "Zielonej Granicy"."To porównanie jest uprawnione"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?