Wielka wyprzedaż sprzętu i kosmetyków w salonie fryzjerskim Sense
Salon fryzjerski w najbliższych dniach opuszcza lokal przy ulicy Grunwaldzkiej, ale właścicielka nie chce, by dotychczas używane kosmetyki i sprzęty wylądowały na śmietniku, z tego powodu wszystko zostaje wystawione na sprzedaż, która odbędzie się w sobotę, 9 stycznia, w godzinach 10-14 w salonie. Właścicielka zapewnia, że nie zależy jej na zarobku, ale na tym, by dać drugie życie sprzętom i kosmetykom, które wcześniej służyły fryzjerkom.
Salon fryzjerski Sense zamyka się z powodu koronawirusa
Problemy salonu rozpoczęły się z początkiem pandemii koronawirusa w Polsce. Pierwszy lockdown niósł za sobą poważne konsekwencje finansowe dla całej branży fryzjerskiej.
Pierwszy lockdown w Polsce był dla fryzjerów bardzo trudny, jednak otwarcie salonów nie przyniosło oczekiwanych skutków. Po kilku tygodniach z ograniczonym dostępem do usług fryzjerskich, nie wszyscy klienci wrócili.
Klientki, które mają na włosach jeden kolor, nauczyły się same farbować, a nawet jeśli nie one same, to nauczyła się koleżanka, córka lub siostra. Nawet klientki, które przychodziły do nas niemal od początku istnienia salonu, wróciły tylko na strzyżenie, a farbę nakładały już w domu
- mówi Dominika Buczkowska, menagerka salonu Sense.
Przed pandemią koronawirusa do salonu przychodziło wielu studentów i studentek oraz osoby starsze. Ci pierwsi nie wrócili w październiku do akademików, więc przestali chodzić do fryzjera w Poznaniu, a starsi ludzie ograniczają kontakty społeczne do niezbędnego minimum, a podczas wizyty u fryzjera, potencjalnie mogliby się zarazić i zachorować na covid-19. Kolejnym problemem okazała się praca i nauka zdalna. Niektóre pracowniczek salonu musiały zostać w domu z dziećmi, co powodowało braki kadrowe.
Nagminnie odwoływano umówione wcześniej wizyty, często z powodu choroby, albo nałożonej kwarantanny. Trzykrotnie salon musiał być zamknięty właśnie z przez kwarantannę, na szczęście nikt nie zachorował, ale musiałyśmy wstrzymać działalność, a to dla nas ogromne straty
- mówi Tamara Fizek-Borkowicz, właścicielka salonu.
Sprawdź też:
Salon Sense zamyka się przez problemy finansowe
Obroty salonu spadły do około 20-30% w stosunku do działalności przed pandemią. Po zapłaceniu wszystkich rachunków i wypłaceniu pensji, właścicielka musiała dopłacać do interesu.
Dosyć szybko wystąpiłam o tarczę antykryzysową, ale może za szybko, bo może później dostałabym wyższą pomoc. Ostatecznie dostałam jednorazową wpłatę o wysokości 35 tysięcy. Taka kwota wystarczy na prowadzenie salonu przez około miesiąc. Ułatwiło nam to życie na kilka tygodni, ale nie umożliwiło prowadzenia biznesu
- relacjonuje Tamara Fizek-Borkowicz.
Sprawdź też:
Spółdzielnia mieszkaniowa Grunwald obniżyła na miesiąc czynsz o połowę. Później Rada Osiedla zdecydowała jednak, że później obniżka nie będzie przysługiwała salonowi. Janusz Woroch - zastępca kierownika osiedla do spraw technicznych tłumaczy, że decyzja Rady Osiedla była podyktowana dbaniem o interesy spółdzielni, ponieważ zarobek z wynajmu jest przeznaczany na jej utrzymanie.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?