Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znów stajemy u raju bram

Jan Rędzioch
6:0 z Grasshopper Zurych to najwyższe zwycięstwo Lecha w historii jego gry w europejskich pucharach
6:0 z Grasshopper Zurych to najwyższe zwycięstwo Lecha w historii jego gry w europejskich pucharach Fot. Szymon Siewior
13 września minęło właśnie trzydzieści lat od debiutu Kolejorza w europejskich pucharach. Różnie z tymi pucharowymi występami bywało, ale osiągnięciami na miarę Górnika Zabrze czy Widzewa nigdy nie mogliśmy się pochwalić.

Dziś piłkarze Lecha stają przed olbrzymią szansą zmiany swojej pucharowej historii. Do tegorocznych rozgrywek Pucharu UEFA Lech miał za sobą 11 startów, 34 rozegrane mecze, 12 zwycięstw i tylko 6 awansów do kolejnej rundy. Nigdy też Kolejorz nie awansował dalej niż do II rudny.

Różne bywały przyczyny tych nieudanych startów, ale jasno trzeba powiedzieć, że najczęściej brakowało zwykłego łutu szczęścia, ale też i sportowej klasy.
W debiucie z MSV Duisburg w 1978 w Pucharze UEFA przeciwnik najgorszy z możliwych. Zbyt silny, by go wyeliminować, zbyt mało atrakcyjny, by satysfakcję mieli kibice z odwiedzin potentata. Niestety, w losowaniu poznaniakom rzadko dopisywało szczęście.

Po zdobyciu Pucharu Polski w 1982 tLech wystartował w PEZP. W I rundzie pozornie łatwo wyeliminował islandzki IBV Vestmannaeyjar (1:0 i 3:0), ale kolejny rywal - FC Aberdeen był w mniemaniu nie tylko poznańskich kibiców w zasięgu Kolejorza. Rzeczywistość pokazała zupełnie coś innego, a szkocka ekipa pod wodzą mało jeszcze znanego Alexa Fergusona nie tylko zdobyła PEZP (2:1 z Realem Madryt), ale i sięgnęła Superpuchar Europy (0:0 i 2:0 z HSV Hamburg).

Podobny scenariusz miał miejsce sześć lat później w tym samym pucharze, kiedy to po wyeliminowaniu albańskiego Flamurtarii Vlora (3:2 i 1:0) w II rundzie poznaniacy trafili na późniejszego triumfatora - słynną FC Barcelonę. Zacięta rywalizacja z Katalończykami zakończona dwukrotnie remisem 1:1, wymagała do wyłonienia zwycięzcy serii rzutów karnych. W tym elemencie lepsi okazali się gracze z Barcelony, a sam spektakl na zawsze zapisał się w dziejach polskiego futbolu, choć szkoda, że tylko jako niewykorzystana okazja do sprawienia europejskiej sensacji.
Szczególnie mocni rywale trafiali się w PEMK - w 1983 Athletic Bilbao, a rok później FC Liverpool. Mistrzów Hiszpanii udało się jeszcze zaskoczył na Bułgarskiej i wygrać z nimi 2:0, ale na sukces w rewanżu nie było już większych szans. 0:4 w Bilbao to efekt nie tylko różnicy w klasie sportowej, ale też w sprawach organizacyjnych i sferze pozasportowej. Podobną klęskę poznaniacy ponieśli rok później na Anfield Road z Liverpool. Wówczas Kolejorz miał bardzo mocny skład, a jednak nie był w stanie rywalizować z najlepszymi.

Gdy w 1985 roku w Pucharze UEFA Kolejorz trafił na utytułowaną Borussię Mönchengladbach, uznano, że takie "zezowate szczęście" stało się już tradycją. Jeszcze pierwszy mecz na wyjeździe zakończony sensacyjnym 1:1 dawał wiele nadziei, rozwianych w rewanżu przez samobójczą bramkę Mariusza Niewiadomskiego. W 1990 w PEMK Kolejorz po raz pierwszy wygrał nie tylko u siebie, ale i na wyjeździe i to nie z byle kim, bo najbardziej utytułowanym klubem greckim - Panathinaikosem Ateny. W kolejnej rundzie trafiał znów na faworyta rozgrywek Olympique Marsylia i przynajmniej teoretycznie był bez żadnych szans. Na Bułgarskiej doszło do sensacji i wygranej gospodarzy 3:2, ale już w rewanżu wszystko wróciło do normy, choć klęska 1:6 na Stade Velodrome miała pozasportowe przyczyny.

Kolejne niepowodzenia Lecha, już w walce o Ligę Mistrzów, wynikały wyłącznie z własnej słabości. Najpierw w 1992, po wyeliminowaniu łotewskiego Skonto Ryga (2:0 i 0:0), lepszy okazał się IFK Göteborg. Do rywalizacji ze Szwedami Kolejorz przystępował w roli faworyta, czego nie zmieniło dość pechowo przegrane 0:1 wyjazdowe spotkanie. Fatalny błąd Kazimierza Sidorczuka w końcówce meczu wydawał się tylko wypadkiem przy pracy. Na Bułgarskiej poznański bramkarz grał już koncertowo, a i tak nie zapobiegł klęsce 0:3. Ewidentnie popełnione błędy w przygotowaniu, obciążają Henryka Apostela.

Rok później pierwszy rywal - Beitar Jerozolima okazał się zdecydowanie słabszy (3:0 i 4:2) i znów skuteczna rywalizacja o Ligę Mistrzów ze Spartakiem Moskwa wydawał się możliwa. Niestety rosyjska ekipa szczególnie w Poznaniu dała popis gry, rozbijając Kolejorza aż 5:1. Poczynione inwestycje a konto Ligi Mistrzów okazał się gwoździem do lechowej trumny. Jeszcze po udanym sezonie 1998/99 Lech znów trafił do Pucharu UEFA, ale był to już tylko łabędzi śpiew. Wyjazdowa porażka 2:3 z Metalurgsem Liepaja pokazała, że Kolejorz przegrywał już nie tylko z mocarzami. Na szczęście udało się wygrać w rewanżu 3:1 (było to pierwsze zwycięstwo w Pucharze UEFA) i w końcu awansować do kolejnej rundy. Tam czekał stary znajomy - IFK Göteborg i znów poznaniacy z nim sobie nie poradzili. Te potyczki bolały szczególnie, bo wynikały wyłącznie ze sportowej słabości. Słaby

w tamtym sezonie IFK ledwie uniknął degradacji w swojej lidze, a Lechowi to się już nie udało. Na szczęście lechici szybko wrócili do ekstraklasy, a w 2004 r. niespodziewanie wywalczyli Puchar Polski. Niestety, start w Pucharze UEA znów okazał się klapą. Dwukrotne 0:1 z przeciętnym Terekiem Grozny było dowodem, że bez wzmocnień i większych nakładów nie da się osiągnąć sportowych sukcesów. Zrozumieli to też obecni właściciele Lecha. Wzmocnienia Lewandowskim, Stilicem, Arboledą i Peszko już przyniosły efekty.

Kolejorz gra widowiskowo i skutecznie, a 6:0 z Grasshopper-Club Zurych czy wyjazdowe 4:1 z krakowską Wisłą zrobiło wrażenie na wszystkich. Teraz czas na przełamanie pucharowych kompleksów, czas na konkretne sukcesy i stałe zaistnienie w Europie. Bo przecież awans do fazy grupowej Pucharu UEFA może być dla Lecha całkiem dobrym przetarciem przed walką o Ligę Mistrzów za rok. Trzeba tylko być lepszym od Austrii Wiedeń, a w dzisiejszych realiach jest to całkiem możliwe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski