Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żurawiniec: Dlaczego miasto nie chce nowych bloków?

Łukasz Cieśla
Inwestor zapewniał, że prócz budowy osiedla doprowadziłby do porządku będącą w fatalnym stanie Jasną Rolę
Inwestor zapewniał, że prócz budowy osiedla doprowadziłby do porządku będącą w fatalnym stanie Jasną Rolę Grzegorz Dembiński
Choć w ostatnich latach w bliskim sąsiedztwie poznańskiego rezerwatu Żurawiniec stanęło wiele nowych bloków, to miasto konsekwentnie sprzeciwia się powstaniu pewnego osiedla.

CZYTAJ KOMENTARZ:
Zieleń tylko dla wybranych?

Chodzi o konkretny projekt, który chce zrealizować spółka Trio Invest ze Szczecina. Zamierza postawić pod lasem 28 willi miejskich. W każdej byłyby cztery mieszkania. Miasto mówi "nie". Tłumaczy, że chce chronić tereny zielone. Mówi tak, mimo że inni inwestorzy dostawali od niego zgodę na zabudowę swoich działek położonych niedaleko lasu i rezerwatu Żurawiniec.

CZYTAJ TEŻ:
Murawa: Mieszkańcy odgrodzą się szlabanami?
Stare Miasto zmieni się dzięki strefie kibica

Budowano bloki, ale też mniejsze domy. Jedną z następnych inwestycji ma być budowa dużego domu dwurodzinnego. Będzie pięknie położony, tuż pod lasem (patrz infografika).

Pod tym samym lasem leży sporny grunt Trio Invest, który nie może doczekać się wydania przez urzędników warunków zabudowy. Ten teren jeszcze kilka lat temu należał do Zbigniewa Bańkowskiego. Był uznawany za jedną z głównych postaci w poznańskim półświatku. W 2007 roku, krótko po tym jak wyszedł z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok m.in. za kierowanie gangiem, Bańkowski sprzedał ziemię - 4,85 ha gruntu - inwestorowi ze Szczecina. Na gruncie, w momencie sprzedaży, stał dom jednorodzinny, kort tenisowy, baseny.

Dziś mówi się, że to właśnie przeszłość Bańkowskiego przeszkadza władzom miasta. Miały rzekomo powiedzieć, że nie będą dawać zielonego światła na inwestycję pośrednio związaną z przestępcą.

- To bzdury - tak prezydent Poznania Ryszard Grobelny skomentował pytanie o rzekomą niechęć do Bańkowskiego.
Pod adresem prezydenta Grobelnego pojawia się jeszcze inne zastrzeżenie. Dotyczy tego, że ponoć przychylnym okiem patrzy na inwestycje innych firm, które w ostatnich latach budowały obok Żurawińca. Co na to Grobelny? Podkreśla, że on nie rozstrzyga kwestii związanych z zabudową.

- Decyzje wydaje się na podstawie analiz urbanistycznych, których nie robi prezydent, tylko urbanista z odpowiednimi uprawnieniami. Ostatecznej decyzji nie wydaje także prezydent, tylko urzędnicy Wydziału Urbanistyki i Architektury - odpowiada Ryszard Grobelny.

Spółka ze Szczecina zaczęła starać się o warunki zabudowy w 2007 roku. Wówczas wydawało się jej, że nie będzie kłopotu z ich otrzymaniem. Inni deweloperzy dostawali zgodę na inwestycje. A we wrześniu 2007 r. w odpowiedzi na starania Trio Invest, w poznańskim magistracie powstało pismo, że "ze wstępnej analizy sprawy wynika, iż zachodzą przesłanki do ustalenia warunków zabudowy dla wnioskowanej inwestycji".

CZYTAJ GŁOS WIELKOPOLSKI:
Strona główna

Dziś urzędnicy pytani o tamto sformułowanie tłumaczą, że chodziło im o kompletność złożonych przez inwestora dokumentów, a nie analizę urbanistyczną przesądzającą o rozstrzygnięciu sprawy.

CZYTAJ TEŻ:
Nielegalne wysypisko przy rezerwacie
Poznań: Chcą boiska na Batorego

Trio Invest uznało jednak, że właśnie dostało zielone światło na inwestycję. Tym bardziej że - jak podkreśla inwestor - obowiązujące wówczas studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego nie przewidywało na tym terenie zieleni, ani wprowadzenia zakazu zabudowy. Nie obowiązywał też wówczas plan zagospodarowania przestrzennego.

Spółka ze Szczecina, kilka dni po tym, jak dowiedziała się, że wstępna analiza pozwala na ustalenie warunków zabudowy, kupiła notarialnie ziemię od Bańkowskiego. Umowa opiewała na ponad 58 mln zł. Do tej pory zapłaciła jednak sprzedawcy "jedynie" milion złotych jako zaliczkę. Wszystko dlatego, że do dziś nie udało się rozpocząć prac na działce przy Żurawińcu.
Miasto dwukrotnie odmawiało spółce wydania warunków zabudowy. Dwukrotnie te decyzje, po odwołaniu inwestora, były uchylane przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Miasto po kolejnym wniosku odmówiło po raz trzeci i wtedy SKO podtrzymało tę decyzję urzędu.

Firmie Trio Invest pozostało poskarżyć się Wojewódzkiemu Sądowi Administracyjnemu. Poznański sąd wydał wyrok korzystny dla inwestora. Rozstrzygnięcie, które zapadło rok temu, jest prawomocne. WSA nakazał miastu ponowne wszczęcie procedury związanej z ustaleniem warunków zabudowy. Sąd wytknął magistratowi, że wcześniej sporządził wadliwą analizę urbanistyczną. Zdaniem WSA urzędnicy znacznie ograniczyli analizowany obszar, co miało wpływ na wydaną przez nich negatywną decyzję. WSA w uzasadnieniu wyroku nie nakazał miastu wydania warunków zabudowy, lecz ponowne przeanalizowanie sprawy.

- Wyrok WSA dowodzi, że miasto nie miało racji i działało bezprawnie - uważa prof. Marek Szewczyk, radca prawny będący pełnomocnikiem Trio Invest.

Miasto wszczęło procedurę dotyczącą wydania warunków zabudowy. Nie wiadomo, jaki będzie jej finał. Wiadomo za to, jakie ma plany wobec spornego terenu. Dla tego terenu obowiązuje bowiem nowe studium. Przewiduje tereny zielone.
Studium daje ogólne wytyczne i na jego podstawie nie można jeszcze utrącić inwestycji budowlanej. Taką moc będzie miał miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który jest właśnie przygotowywany przez miejskich urbanistów. Plan, który ma podtrzymać funkcje zapisane w studium.

- W mojej ocenie uchwalanie przez miasto planu dla tego terenu to działania nie dla jakiegoś dobra, ale przeciwko komuś. W tym przypadku przeciwko inwestorowi - mówi prof. Marek Szewczyk. - Nie widzę racjonalnych powodów blokowania przez miasto tej inwestycji. Nie wiem, czy wpływ na postawę władz ma przeszłość poprzedniego właściciela gruntu. Gdyby tak było, źle świadczyłoby o urzędnikach, bo przecież każdego obywatela powinni traktować tak samo - dodaje.

Racjonalne powody dla wprowadzenia planu widzi za to Grzegorz Ganowicz, radny PO i przewodniczący poznańskiej Rady Miasta. Zaznacza, że nie wie, kto w przeszłości był właścicielem terenu.

- To teren klinu zieleni, który trzeba chronić - przekonuje Grzegorz Ganowicz. - Dlaczego w przeszłości miasto pozwalało innym na zabudowę okolicznych działek? Pewnie popełniono błędy, wydając poszczególne warunki zabudowy, ale jeśli dalej będziemy iść tą drogą, to zabudujemy cały las - ironizuje radny Platformy.

Okazuje się, że choć miasto teraz wiele mówi o przyrodzie, to teren rezerwatu Żurawiniec nie miał nawet planu ochrony. Tak wynika z pisma Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Poznaniu z 2009 r.

- I właśnie dlatego, że nie stworzono takiego planu ochrony, to uważam, że miasto stoi na straconej pozycji - mówi poznański ekolog Lechosław Lerczak. - Oczywiście sprzeciwiam się zabudowie okolic Żurawińca, bo to teren cenny przyrodniczo. Ale z prawnego punktu widzenia miastu trudno będzie obronić swój punkt widzenia. Urzędnicy mówią o ochronie zieleni, ale przez lata nie podjęli działań w celu ochrony tego terenu przed zakusami deweloperów. Wręcz przeciwnie, właśnie na podstawie warunków zabudowy przyzwalali na "wolną amerykankę" w pobliżu rezerwatu. Powstało tam mnóstwo bloków. Niektóre podeszły bardzo blisko lasu, ale i na kilkanaście metrów do tamtejszego cmentarza, co - moim zdaniem - jest niezgodne z przepisami - dodaje Lerczak.

Obecnie miasto z jednej strony ponownie prowadzi procedurę w kwestii ustalenia warunków zabudowy, ale z drugiej prowadzi prace nad planem miejscowym wykluczającym jakąkolwiek zabudowę. Czy urzędnicy będą teraz maksymalnie opóźniać prace nad warunkami zabudowy, by szybko wprowadzić w życie plan i storpedować plany inwestora?

- Taka teza jest nieuprawniona - przekonują nas urzędnicy z Wydziału Urbanistyki i Architektury.

Trio Invest zapowiada, że jest skłonne pójść na kompromis i zmodyfikować nieco swoje plany odnośnie zabudowy działki. A jeśli nie dostanie warunków zabudowy, grozi, że pozwie miasto o odszkodowanie. Jako argument poda nierówne traktowanie deweloperów i zapewne będzie się powoływać na korzystny dla siebie wyrok WSA. Miasto uważa z kolei, że takie roszczenie byłoby bezpodstawne, bo w opinii urzędników ich decyzje były zgodne z przepisami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski