Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

51-latek molestował troje dzieci? Zdecyduje o tym sąd

Tomasz Juckiewicz
Na pierwszej rozprawie w Sądzie Rejonowym w Trzciance zeznawał zarówno Przemysław S., jak i rodzice pokrzywdzonych dzieci. Chłopcy wyjaśnienia złożyli wcześniej w obecności psychologa
Na pierwszej rozprawie w Sądzie Rejonowym w Trzciance zeznawał zarówno Przemysław S., jak i rodzice pokrzywdzonych dzieci. Chłopcy wyjaśnienia złożyli wcześniej w obecności psychologa Tomasz Juckiewicz
Przemysław S. z gminy Wieleń kilka razy miał wykorzystać seksualnie 7-letniego Marka*, jego o dwa lata starszego brata Łukasza oraz ich kolegę, 8-letniego Stasia. Oprawca i jego ofiary byli sąsiadami. Miał sadzać chłopców na kolana, dotykać i rozbierać.

Do przestępstwa miało dojść w ciągu kilku ostatnich miesięcy. 51-latkowi grozi nawet 12 lat więzienia. Proces S. toczy się przed Sądem Rejonowym w Trzciance. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.

Zdradził ich tajemnicę
Marek i Łukasz przyjechali z matką niedawno do małej wsi pod Wieleniem. Wszyscy mieszkają u partnera kobiety. Przemysław S. kilka razy gościł w ich domu. Opiekunowie chłopców często pożyczali od oskarżonego węgiel czy pieniądze. Razem mieli też spożywać alkohol.

- Któregoś dnia Łukasz zwierzył mi się, że Przemysław S. rozbierał go, dotykał i robił mu zdjęcia. Syn bardzo niechętnie o tym mówił, ale z czasem zaczął przedstawiać coraz więcej szczegółów. To trwało wiele miesięcy. 51-latek chciał, by to była ich wielka tajemnica - opowiada o dramatycznych wydarzeniach mama braci.

Podczas jednej z wizyt Przemysława S. w ich domu, rodzina poprosiła go o pożyczenie tytoniu i węgla. Oskarżony upierał się, że ma z nim iść Łukasz. Miał nawet mówić: "chodź ze mną kochanieńki". 9-latek powiedział, że nie pójdzie, bo sąsiad znowu go będzie dotykał i z płaczem uciekł do pokoju.

Sąsiad częstował chłopców cukierkami, a potem dotykał miejsc intymnych

- Innego razu, gdy kładłam syna spać, S. chciał iść do jego pokoju i dać mu buzi na dobranoc. Częstował go też słodyczami i sadzał na kolana. To na początku trochę mnie niepokoiło, ale nie sądziłam, że może to zajść tak daleko. Dopiero jak syn mi wszystko opowiedział, postanowiłam z tym iść na policję - opowiada dalej kobieta.

Sąsiedzka pomoc
Później podobne zarzuty wobec Przemysława S. zgłosiła także rodzina 8-letniego Stasia. Mieszkają oni z oskarżonym po sąsiedzku. Chłopiec często pomagał starszemu sąsiadowi w drobnych pracach. W nagrodę miał dostawać cukierki.

- Któregoś razu syn poszedł do jego domu po obiecane cukierki, a ten zaczął wkładać mu ręce w spodenki - opowiada mama Stasia. Nie zastanawiając się długo, kobieta pobiegła do domu oskarżonego. - Był już pijany, siedział z jakimiś kolegami. Powiedziałam, że mu tego nie daruję i zdecydowałam się pójść na policję.

W małej wsi pod Wieleniem wszyscy się znają. Rodzice i ich dzieci do dziś mijają się z oskarżonym na ulicy, bo ten odpowiada z wolnej stopy. 51-latek przyszedł nawet do domu matki Stasia. - Groził, że się zabije. Tłumaczył, że mój syn kłamie, bo do takich zeznań na pewno namówili go rodzice Łukasza - tłumaczy dalej mama 8-latka. Mimo iż Prokuratura Rejonowa w Trzciance skierowała do sądu akt oskarżenia, śledczy przyznają, że to trudna sprawa. Nie zastosowali również wobec Przemysława S. tymczasowego aresztu.

- To bardzo specyficzny proces, podczas którego mogą jeszcze wyjść na jaw różne fakty. Podczas postępowania przygotowawczego Przemysław S. nie sprawiał żadnych problemów. Ma natomiast zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych oraz dozór policji - wyjaśnia Iwona Fijałkowska, zastępca prokuratora rejonowego w Trzciance. 51-latek od samego początku nie przyznaje się do winy.

- Nie wiem, komu zależy na pogrążeniu mnie. Nie wiem, dlaczego dzieci złożyły takie zeznania. Myślę, że to rodzice zbuntowali dzieci przeciwko mnie, bo nie chciałem im już pożyczać pieniędzy i innych rzeczy. Jestem załamany i nie wiem, jak się bronić. Jestem już u kresu wytrzymałości nerwowej - wyjaśnia oskarżony.

Teraz sąd musi rozstrzygnąć czy rzeczywiście doszło do przestępstwa i czy zeznania dzieci są wiarygodne. A może Przemysław S. jest niewinny? Pomóc w tym ma biegły psycholog, który złoży zeznania 11 marca.

*Imiona chłopców zostały zmienione

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski