Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Stelmach: Nikt po Wielkopolsce nie spodziewał się rewolucji

Agnieszka Świderska
Prof. Andrzej Stelmach
Prof. Andrzej Stelmach Fot. Piotr Lissewski
- Nawet przy sprawnych rządach nie można jednak liczyć na to, że wszystkie obietnice wyborcze uda się spełnić, bo jest to niemożliwe. Żadnej partii na świecie to się nie udało - mówi prof. Andrzej Stelmach z rozmowie z Głosem Wielkopolskim.

Czy Pana, który z pozycji eksperta śledził już niejedne wybory, cokolwiek zaskoczyło w wyniku tych wyborów?
PROF. ANDRZEJ STELMACH:Po kampanii prezydenckiej zwycięstwo PiS z pewnością nie jest zaskoczeniem. Pewną sensacją może być natomiast fakt, że Zjednoczona Lewica znalazła się poza Sejmem. Liczyłem, że zdobędą około 8 procent i niewiele się pomyliłem. Tyle że ja przewidywałem, że jednak przekroczą próg wyborczy. Stało się inaczej. Jestem też pod wrażeniem nowych ugrupowań, które powstały tuż przed wyborami i uzyskały dość przyzwoity wynik jak Nowoczesna i Partia Razem.

Blisko 24 procent wyborców głosowało na Platformę Obywatelską. Taki wynik ucieszyłby lidera każdej partii poza oczywiście samą PO oraz PiS-em. Czy można mówić o spektakularnej klęsce partii, która zdobywa takie poparcie?
PROF. ANDRZEJ STELMACH:Sam wynik PO nie wygląda tak katastrofalnie. Jeżeli jednak porównać go z wynikiem PiS, można już mówić o klęsce. I to znacznej. Dzieli ich kilkanaście procent. Cena, którą zapłaciła PO, nie jest jednak najwyższa. SLD, który w wyborach w 2001 roku zdobył ponad 41 procent głosów, cztery lata później uzyskał wynik zaledwie przekraczający 11 procent.

W okręgu poznańskim Rafał Grupiński, szef klubu PO w Sejmie, zdobywa wprawdzie mandat, ale uzyskuje dopiero drugi wynik. Wygrywa z nim sportowiec Szymon Ziółkowski, który nie jest nawet członkiem PO.
PROF. ANDRZEJ STELMACH:Wyborcy PO też byli rozczarowani jej dotychczasową polityką i politykami. To może być jeden z powodów, dla których Szymon Ziółkowski wygrał z Rafałem Grupińskim. Drugi powód to pierwsze miejsce, z którego startował Ziółkowski. Nie jest wprawdzie członkiem PO, ale jest mistrzem świata, osobą rozpoznawalną. Lubimy osoby, które odnoszą sukcesy. Dodajemy im dodatkowego splendoru, oddając na nich głos w wyborach. Nawet jeżeli ktoś nie zareagował na nazwisko Ziółkowski, to zagłosował po prostu na pierwsze miejsce na liście. Duża część wyborców głosuje na ugrupowania polityczne z przyzwyczajenia, z sympatii. Nie zadają sobie nawet trudu poznania poszczególnych kandydatów. Oni po prostu głosują na pierwszego na liście. I ten nawyk głosowania na „jedynki” miał z pewnością wpływ na dobry wynik Ziółkowskiego.
Zwycięstwo PiS w Wielkopolsce nie było aż tak wyraziste. Zwyciężyło wprawdzie w dwóch okręgach, ale w dwóch okręgach wygrała Platforma.
PROF. ANDRZEJ STELMACH:Już samo Powstanie Wielkopolskie było dla Wielkopolan zaskoczeniem. Wielkopolska nie ma rewolucyjnej natury i chyba nikt po Wielkopolsce nie spodziewał się rewolucji. Jesteśmy stabilni w swoich wyborach i niechętni radykalnym zmianom. Nawet te mniej radykalne przechodzą tu trudniej niż gdzie indziej.

Cała Polska nie oglądając się na Wielkopolskę, wykonała jednak skręt w prawo.
PROF. ANDRZEJ STELMACH:Ta tendencja wystąpiła już wcześniej w innych zachodnich demokracjach. Nie ma więc powodów do obaw ani do pisania czarnych scenariuszy. Wzrost poparcia dla prawicowych ugrupowań odsłania słabość lewicy, która najwyraźniej nie ma programu, który by nadążał za zmianami społecznymi. Nie bez znaczenia jest fakt, że sporo typowo lewicowych koncepcji zostało przyjętych przez partie centrowe, a także prawicowe. Zrobiła to chociażby Platforma w 2007 roku.

Polacy nie tylko skręcili w prawo, ale po raz pierwszy od 1989 roku zdecydowali się powierzyć władzę tylko jednej partii.
PROF. ANDRZEJ STELMACH:Jeżeli PiS będzie mogło rządzić samodzielnie, będzie to z pewnością zmiana jakościowa w polskiej polityce. Większość w Sejmie, własny prezydent i własny na wyłączność rząd to potężna machina, która daje ogromne możliwości realizacji programu. To wyjątkowy komfort, ale też ogromna odpowiedzialność, bo nie będzie już na kogo zrzucić winy za niezrealizowane obietnice. Nawet przy sprawnych rządach nie można jednak liczyć na to, że wszystkie obietnice wyborcze uda się spełnić, bo jest to niemożliwe. Żadnej partii na świecie to się nie udało. Jeżeli PiS spełni choć połowę tego, co obiecał, to za cztery lata może powtórzyć casus PO i wygrać kolejne wybory.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski