Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartosz Mrozek z Lecha Poznań: "Niektórym zbyt wiele się wydaje. Ludzie bardzo dużo oczekują od bramkarzy"

Maksymilian Dyśko
Maksymilian Dyśko
Bartosz Mrozek rozegrał w rundzie jesiennej 15. spotkań na boiskach PKO BP Ekstraklasy i zachował cztery czyste konta.
Bartosz Mrozek rozegrał w rundzie jesiennej 15. spotkań na boiskach PKO BP Ekstraklasy i zachował cztery czyste konta. Adam Jankowski
- Jeśli na jakiejś robocie się nie znam, to się nie wypowiadam. Jak ktoś jest doktorem, to nie powiem mu, jak on ma operować. Dzisiaj, każdy może skomentować działania drugiej osoby, ale koniec końców jeśli ktoś się na tym nie zna, to raczej nie mam prawa tego komentować. Niektórym zbyt wiele się wydaje. Ludzie bardzo dużo też oczekują od bramkarzy - mówił Bartosz Mrozek, podczas media-day organizowanego przez Lecha Poznań.

Poniższa rozmowa powstała w kooperacji z Dominikiem Stachowiakiem z portalu polskapilka.pl

Jesteś bramkarzem, który przeszedł przez wszystkie etapy w Lechu Poznań. Od gry w rezerwach, przez wypożyczenie po grę w pierwszym składzie. Jakie rady byłyby cenne dla młodszych bramkarzy Kolejorza, którzy mogliby podążać Twoim śladem?

Trzeba być cierpliwym. Uważam, że moja ścieżka też dużo pokazuje. Cierpliwość jest ważna na każdym szczeblu Akademii. Na poziomie seniorskim są też inne realia i nie zawsze kończy się na jednym wypożyczeniu. Czasami są to cztery wypożyczenia, a mimo wszystko można dojść do pierwszego składu. Mimo wszystko, młodzi piłkarze powinni wiedzieć, że Lech oczywiście jest świetnym klubem, ale życie na nim się nie kończy.

Jaką widzisz różnicę, jeśli chodzi o podejście do treningów między trenerem Borowskim a Palczewskim?

Nie lubię tak porównywać, bo każdy trener ma jakieś swoje cechy. Myślę, że trener Palczewski i Borowski są troszeczkę inni z charakterów, lecz obaj przykładają szczególną wagę, jeśli chodzi o detale i szczegóły. Wiadomo, trener Maciej Palczewski to taka twarda ręka. Obaj mi jednak pokazali i pokazują rzeczy, na które czasami nie zwracałem uwagi. Przykładowo mam na myśli ułożenie ręki przy obronie. Obaj są świetnymi fachowcami. Obecnie jestem pod okiem trenera Borowskiego. Odpowiada mi praca z nim i wiele z niej wyciągam.

Czego oczekujesz od siebie w następnej rundzie?

Myślę, że aspekty gry w ofensywie są takimi elementami, które cały czas mogę rozwijać. Gdzieś słyszałem, że nie potrafię grać nogami. Ale spoko – każdy ma swoją opinię. Bardzo chciałbym się skupić nad poprawą ustawienia i pozycji ciała. To są te detale.

Masz swój wzór piłkarski?

Nie. Mam parę takich bramkarzy, których sobie oglądam, którzy mi się podobają i od każdego z nich staram się coś wyciągnąć. Nie chcę gadać też głupot, że oglądam mecze codziennie albo raz w tygodniu. Nie jest tak. Gdy mnie najdzie ochota, wtedy to robię.

Czyli raczej chcesz odciąć się od piłki po treningach?

Tak. Nie oglądam piłki nożnej zbyt często. Nie chce mieć przesytu, wolę od tego odpocząć. Jestem codziennie w klubie, codziennie pracuję. Analizuje grę, oglądam zapisy z meczów i treningów. Na tym się głównie skupiam. Jedynym wyjątkiem są mecze Stali Mielec. Je oglądam zawsze.

Jak w takim razie spędzasz wolny czas?

Z narzeczoną. Chodzimy też na spacery z psem, którego wzięliśmy dwa lata temu ze schroniska. Może to niezbyt mądre porównanie…

Ale?

No ale to troszeczkę jakbyś miał dziecko. Przychodzisz do domu i wiesz, że ktoś na Ciebie czeka. On się cieszy po prostu, bo przyszedłeś do domu. Jest to miłe i to taka moja odskocznia.

Wspomniałeś o tym, że słyszałeś, że nie umiesz grać nogami. Hejt w sporcie niestety jest obecny. Niektórzy zapominają, że piłka nożna jest rozrywką. Czytasz często opinie na temat swojej gry?

Ja sam o sobie nie czytałem ani razu. Czasami jakiś znajomy, albo ktoś z rodziny mi coś powie. Oczywiście, każdy ma prawo do swojej opinii. Trzeba jednak pamiętać o tym, że ja też jestem na przykład taką osobą, która nie się na wszystkim nie zna. A jeśli na jakiejś robocie się nie znam, to się nie wypowiadam. Jak ktoś jest doktorem, to nie powiem mu, jak on ma operować. Dzisiaj, każdy może skomentować działania drugiej osoby, ale koniec końców jeśli ktoś się na tym nie zna, to raczej nie mam prawa tego komentować. Niektórym zbyt wiele się wydaje. Ludzie bardzo dużo oczekują od bramkarzy.

Zgoda i nie zawsze wy jesteście winni bramki straconej przez zespół.

Tak dlatego cała postawa bramkarza jest wypadkową wielu czynników. Czasami jest tak, że nic nie możesz zrobić. Szczególnie na początku, gdy zacząłem bronić, to było wiele takich sytuacji, w których dochodziłem do wniosku, że nie mogłem zbyt wiele wskórać. Też wiem, kiedy dam ciała i popełnię błąd, ale też jestem człowiekiem. Każdy błąd przeżywam na swój sposób. Czasami jest tak, że siedzę dwie, trzy godziny w domu struty i nie daje mi to spokoju w głowie. Jesteśmy też ludźmi i wiemy, kiedy popełniliśmy błąd.

Z jakiego meczu jesteś najbardziej dumny w barwach Lecha?

Zawsze dobrze wspominam mecz w CLJ - wygraliśmy z Cracovią 2:0. To był moment przed scentralizowaniem Centralnej Ligi Juniorów i graliśmy dwa finały. Drugi we Wronkach. Później, jeżeli chodzi o pierwszego Lecha, to najbardziej emocjonalnym było spotkanie z Koroną Kielce. Dołożyłem swoją cegiełkę do wygranej i to mnie bardzo ucieszyło. Zresztą wszyscy widzieli, jakie były warunki.

Powinniście grać w takich warunkach?

Właśnie wszyscy mówią, że nie powinniśmy grać. Gdy wychodziliśmy na rozgrzewkę to warunki były bardzo dobre. W pierwszej połowie było okej. Dopiero ostatni kwadrans nie nadawał się do gry w piłkę, ale jeśli rozegraliśmy już większość meczu to powinno się go dograć. I tak też się stało. Obie drużyny wyraziły chęć i dobrze, że zagraliśmy ten mecz.

Z kim masz najlepszy kontakt w Lechu?

Z Filipem Wilakiem.

Odkąd jesteś w Lechu, kilku bramkarzy się przewinęło przez pierwszy zespół i rezerwy – zarówno polskich, jak i zagranicznych. Czerpałeś od nich jakąś wiedzę do wykorzystania w praktyce?

W zasadzie od każdego. Z Filipem Bednarkiem mam dobry kontakt pod tym kątem, że Filip też sprzedaje mi jakieś doświadczenie, podpowiada mi w jakichś aspektach. Wcześniej był Mickey van der Hart. On nie był zbytnio rozmowny, ale ja się z nim rozumiałem. Bardzo podobało mi się jego rozumienie gry, jeśli chodzi o rozgrywanie. Wiedział, kiedy posłać jakie podanie i w jaki sektor. Bardzo mi się to podobało. Jak byłem młodszy, to byli tu Matus Putnocky i Jasiu Burić, którzy na tamten czas byli, moim zdaniem, najlepszą dwójką w Ekstraklasie. Od nich też dużo mogłem czerpać, nawet jeśli chodzi o kwestie mentalne. Od każdego coś sobie podebrałem.

Trenerów też było kilku. Cenisz sobie Johna van den Broma za to, że dał Ci szansę i już w tej bramce zostałeś? Jak się układa ta współpraca?

Cieszę się, że trener mi zaufał i nawet przy niekorzystnych wynikach wciąż czuję to zaufanie. Mówiłem to zresztą już w jakimś wywiadzie.

Na koniec – jakie masz plany na święta Bożego Narodzenia?'

Święta spędzam najpierw z rodziną narzeczonej, a potem ze swoją, na Śląsku. Stamtąd jestem, tam mam rodzinę, więc tam się udam.

Runda jesienna była bardzo intensywna. Na kogo najbardziej warto zwrócić uwagę? Przejdź do galeriil, w której omówiliśmy postawę kilkunastu zawodników Akademii Lecha Poznań. ➔

Czy to oni będą warci miliony? Na nich warto zwrócić uwagę -...

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski