– W środę były awantury a z okien leciały butelki. W czwartek znowu już od rana trwała impreza. Przed dziesiątą z okna wyrzucono psa – relacjonuje jeden z sąsiadów. – To przekracza wszelkie granice. Do tej pory były zaczepki i wołanie o drobne na piwo. Były awantury i kradzieże, ale żeby wyrzucić żywe stworzenie przez okno? Ile jeszcze można wytrzymać?
W czwartek około godziny 9.30 mieszkańcy zatrzymali patrolującą okolice funkcjonariuszkę straży miejskiej. Do tej pory sąsiedzi woleli milczeć. Agresywny mężczyzna spędził 17 lat w więzieniu. Od kilku miesięcy pomieszkuje u swojej partnerki w bloku socjalnym.
– Ochrona nic nie robi, a on zwołuje swoich znajomych skazańców z całej okolicy i robi tu imprezy. Szkoda tych dzieci – mówi mieszkanka bloku.
To właśnie 15-letnia córka konkubiny zaniosła ranne zwierze do lecznicy. Kobieta była w tym czasie w pracy.
– Ta rodzina jest nam już znana – opowiada Małgorzata Celler, strażniczka miejska, która była na miejscu. – Ściągnęliśmy policję i pracowników MOPR–u. Mężczyzna zdążył uciec z mieszkania, ale udało się go znaleźć dzięki pomocy mieszkańców.
Policja zabrała pijanego konkubenta z przystanku niedaleko domu. Kiedy wytrzeźwieje zostanie mu postawiony m.in. zarzut znęcania się nad zwierzętami.
To nie pierwszy raz kiedy „Głos” opisuje agresywnego sąsiada z Nadolnika. Dlaczego mężczyzna tak długo jest bezkarny?
– Do tej pory sąsiedzi byli tak zastraszeni, że nikt nie odważył się złożyć formalnego zgłoszenia. Ochrona też nie spełnia swojej roli – mówi strażniczka miejska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?