Był jednym z najgorszych transferów Lecha Poznań. Teraz ma pomóc nowemu klubowi w walce o powrót do hiszpańskiej ekstraklasy

Niewielu kibiców Lecha Poznań pamięta jeszcze Roko Baturinę z czasów gry w Lechu, choć było to niedawno. Nic dziwnego. Chorwat w swojej karierze rozegrał zaledwie trzy mecze w pierwszym zespole Kolejorza. Wszystkie te spotkania odbywały się w ramach Fortuna Pucharu Polski. Było to ze Skrą Częstochowa (3:0), z Unią Skierniewice (2:0) oraz Garbarnią Kraków (4:0). Łącznie na boisku przebywał 104 minuty, podczas których ani razu nie zapisał się do sędziowskiego protokołu.

Zobacz też: Lech Poznań w strugach deszczu przegrał 0:3 pierwszy sparing w Belek

Chorwat był ostatnim letnim ruchem włodarzy Lecha Poznań w tamtym okresie, którzy po kontuzji Arona Johanssona musieli znaleźć zastępstwo "last minute". Wybór padł na ówczesnego 21-latka, który przybył z węgierskiego Ferencvarosu. Było to wypożyczenie na rok z opcją wykupu. Z tej opcji nie skorzystano. Co więcej, po bardzo słabym półroczu postanowiono zakończyć jego przygodę w Lechu dużo wcześniej, a na zimowy obóz przygotowawczy Maciej Skorża nie postanowił go zabrać.

- Dołącza do nas Roko Baturina, który ma za zadanie naciskać na Mikaela Ishaka oraz Artura Sobiecha i rywalizować z nimi o miejsce w składzie. Liczymy na jego dobre wejście do naszego zespołu i oczywiście bramki zdobywane dla Lecha Poznań

- tak mówił dyrektor sportowy Lecha, Tomasz Rząsa chwilę po podpisaniu umowy z Chorwatem.

Po powrocie do Ferencvarosu, całą rundę wiosenną spędził na trybunach. Po zakończeniu sezonu postanowiono wypożyczyć go do słoweńskiego NK Maribor. Tam radził sobie całkiem nieźle, a po jego usługi zgłosił się po raz pierwszy hiszpański Racing Santander, do którego również trafił na zasadzie transferu tymczasowego. W ostatnim, letnim okienku transferowym za 600 tysięcy euro trafił do Portugalii, a konkretnie do Gil Vicente, grając razem w zespole z byłym lechitą - Pedro Tibą.

Ostatnio ponownie po jego usługi zgłosił się hiszpański klub, wypożyczając Baturinę do końca czerwca 2024 roku z opcją wykupu.

- To prawda, że ​​w Gil Vicente grałem (19 meczów, 3 bramki i 2 asysty - przyp. red.), ale nie było chemii między mną a trenerem oraz klubem. Gdy tylko się dowiedziałem, o zainteresowaniu Racingu, powiedziałem mojemu agentowi, aby zrobił wszystko, bym tam mógł znowu trafić, ponieważ tam czuję się najlepiej

- powiedział Baturina na łamach hiszpańskiej prasy.

Racing Santander aktualnie występuje na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii. Drużyna prowadzona przez Jose Alberto Lopeza zajmuje 8. miejsce w tabeli, tracąc do lidera 9 punktów, natomiast do miejsca barażowego zaledwie dwa "oczka".

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Miejskie Historie - Trzcianka:

Obserwuj nas także na Google News