Czas biegnie szybko i wierzyć się nie chce, że nie ma Go już z nami 6 lat. Zdzisław Beryt, bo o nim mowa, był jednym z najbardziej lubianych i cenionych dziennikarzy poznańskich. Jego specjalnością była kultura. Szczególnie film, telewizja, plastyka i fotografia. Odszedł 29 stycznia 2008 po krótkiej chorobie, bo jak wielu pamięta do końca był czynny zawodowo. Przez większość życia związany był z "Gazetą Poznańską". Pod koniec życia gdy nastąpiła fuzja obu dzienników publikował w "Głosie Wielkopolskim". Ceniony był za felietony "Szklane oko" oraz recenzje "Piórkiem po ekranie".
Rodowity poznaniak podczas II wojny światowej trafił do przymusowej pracy na stadionie im. Edmunda Szyca w Poznaniu gdzie nawiązał kontakty z Wielkopolską Organizacją Wojskową. Po wysiedleniu wraz z rodziną do Generalnej Guberni aresztowano Go właśnie za kontakty z WOW. Trafił kolejno do więzień .w Mielcu, Rzeszowie, Krakowie i do poznańskiego Fortu VII. Kiedy znalazł się w obozie Auschwitz-Birkenau pracował tam jako pisarz w obozowym biurze.
Po wojnie powrócił do Poznania. Początkowo pracował w Urzędzie Kontroli Prasy, a od 1951 w "Gazecie Poznańskiej". Najpierw jako depeszowiec, a od 1956 jako dziennikarz działu kulturalnego. W międzyczasie był również sekretarzem redakcji i sprawozdawcą sejmowym. Pisał o Międzynarodowych Targach Poznańskich. Jako znawca filmu był jurorem Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Karlovych Varach. W Poznaniu zaś przyczynił się do powstania Dyskusyjnego Klubu Filmowego.
Ci, którzy go znali i pracowali z nim na co dzień doskonale znali używane przez niego powiedzonka. Do najpopularniejszych należały: "Tak spokojnie się dzień zaczął, a...(tu padało nazwisko lub imię osoby) przyszedł" oraz "Gdyby go nie było (tu padało nazwisko lub imię) trzeba by go wymyślić".
Z działalnością Zdzisława wiąże się wiele anegdot. Jedna z nich związana ze znajomością przez niego języków obcych. Na któryś z jubileuszy "Gazety Poznańskiej" zjechali redaktorzy naczelni z zaprzyjaźnionych gazet. Na oficjalnym spotkaniu każdy z gości wygłaszał laudację. w języku ojczystym. Także szefowa pisma węgierskiej mniejszości w Rumunii. Ku zdziwieniu słuchaczy Zdzisław tłumaczył przetłumaczył jej mowę bez najmniejszego problemu. Wszyscy podziwiali jego językową biegłość. Na bankiecie dopiero przyznał się, że wcześniej otrzymał niemiecką wersję jej wystąpienia i po prostu się go nauczył. .
Od 2010 roku przyznawana jest przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej Nagroda im. Zdzisława Beryta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?