Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrześniacy nadal czekają

Karolina Sternal
Kazimierz Ignacy Jarzyna z żoną Aliną pokazują książeczkę z podpisem Mościckiego
Kazimierz Ignacy Jarzyna z żoną Aliną pokazują książeczkę z podpisem Mościckiego KAROLINA STERNAL
Do Leszna zjechali członkowie Wielkopolskiej Rodziny Stowarzyszenia Chrześniaków Prezydenta II RP. prof. Ignacego Mościckiego. Gościem honorowym zjazdu była prof. Hanna Mościcka-Grzesiak, stryjeczna wnuczka prezydenta.

- Od dwóch lat przygotowywaliśmy się na przyjęcie państwa w naszym mieście. Bardzo się cieszę, że wreszcie do niego doszło i możemy gościć chrześniaków tak wybitnego męża stanu, jakim był prof. Ignacy Mościcki - zwrócił się do przybyłych do leszczyńskiego ratusza prezydent Tomasz Malepszy.
W czerwcu 1926 roku prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej został Ignacy Mościcki, chemik, wykładowca Politechniki Lwowskiej, współtwórca polskiego przemysłu chemicznego. Tuż po objęciu urzędu Mościcki wydał dekret, na mocy którego każdy siódmy syn w rodzinie otrzymywał specjalne przywileje: darmowe przejazdy koleją i opiekę medyczną oraz ten najważniejszy - możliwość kształcenia się w każdej polskiej szkole i studiowania w najlepszych uczelniach europejskich. Za edukację miało w przyszłości zapłacić państwo. Potwierdzeniem tych nadań było przyjęcie przez prezydenta godności ojca chrzestnego i przekazanie chrześniakowi, który otrzymywał po nim imię książeczki oszczędnościowej z wkładem w wysokości 50 złotych.
- To, że było się siódmym synem w rodzinie, to jeszcze nie wystarczyło - tłumaczy Kazimierz Ignacy Stokłosa, prezes Wielkopolskiej Rodziny Stowarzyszenia Chrześniaków Prezydenta II RP. prof. Ignacego Mościckiego. - Zanim przyszło potwierdzenie, że prezydent zostanie moim chrzestnym, to cała rodzina była sprawdzana. Świadectwo wystawiał proboszcz, miejscowe władze. Chodziło o to, żeby jak to się teraz mówi, nie była to jakaś patologiczna rodzina.
Do dzisiaj zachowało się niewiele potwierdzonych informacji na temat tego epizodu z dziejów II Rzeczypospolitej. Do wybuchu wojny wyłoniono prawdopodobnie około 800 chłopców, którzy mieli skorzystać z przywilejów. Nie wszyscy zostali ostatecznie chrześniakami prezydenta. Jednym z najmłodszych jest Władysław Ignacy Ratajczak z Kościana.
- To był wielki honor dla naszej rodziny. Ojciec nigdy nie rozstawał się z tą książeczką. Miał ją ze sobą, nawet jak dostaliśmy się do obozu w Żabi-kowie. Miał ją nadal, gdy w 1946 roku wracaliśmy do Polski. Przez te wszystkie lata jest dla mnie bardzo cenną pamiątką - zaznacza. Tak samo jest w przypadku Kazimierza Ignacego Jarzyny z Leszna.
- Mam ją do dzisiaj. Po wojnie została schowana w domu i nie wracało się do tego tematu. To były już inne czasy - stwierdza leszczynianin. Żyjący chrześniacy, wdowy po nich oraz dzieci mieli okazję spotkać się w Lesznie ze stryjeczną wnuczką prezydenta Mościckiego.
- Ta część życiorysu brata mojego dziadka była mi mało znana. Do tej pory interesowałam się bardziej jego dorobkiem naukowym. Oprócz tego, że skończył chemię był także fizykiem samoukiem i zajmował się inżynierią napięć, podobnie jak ja - tłumaczy prof. Hanna Mościcka-Grzesiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski