Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chwała hejterom!

Zapiski na kaftanie
123rf
Wygląda na to, że dożyliśmy czasów, gdy miarą sukcesu jest liczba hejterów. Nie wrogów, bo wróg to ktoś, kto może coś więcej, niż tylko napluć na plecy. Wystarczą hejterzy.

Dla poznaniaków uwaga: hejter to nie kejter. Hejter wziął się od hate - wrogość, nienawiść. To jedna z ich dwóch cech dominujących. Druga to anonimowość. Dodaje odwagi nienawiści. Przykładny mąż, grzeczny uczeń, pozująca na anioła sąsiadka, nigdy, przenigdy nie pozwoliłaby sobie na otwartą wrogość, na wylanie z ust takich fekaliów, czy też tworzenie plotek - o ile łatwo by było wskazać ich źródło. Ale anonimowo… o, anonimowo to już można poszaleć. Choć to anonimowość pozorna, bo hejterów da się odnaleźć. Chroni ich jednak to, że uznawszy ich za osoby chore, dajemy spokój, nie ścigamy.

I tak miarą polskiego sukcesu stała się liczba hejterów. Nie wrogów, bo wróg to ktoś, kto może coś więcej, niż tylko napluć na plecy. Masz hejterów - jesteś wielki. A jeśli ich nie masz... są dwa wyjścia: albo nie odniosłeś sukcesu, albo odniosłeś, ale pozostajesz osobą anonimową. W tym ostatnim przypadku składam ci drogi czytelniku najszczersze, choć pełne zazdrości, gratulacje.

Piszę to dziś, w kilka dni po śmierci Jana Kulczyka. Człowieka, którego można opisywać na bardzo różne sposoby, ale też ojca, męża, dziadka, wujka. Człowieka, który pozostawił po sobie rodzinę, która niczym nie zasłużyła sobie na to, żeby o zmarłym czytać internetowe wymiociny. I mam nadzieję, że nie czyta. Szkoda życia.

Twórcy wymiocin powołują się na wolność słowa. To nawet na kiepski żart się nie nadaje. Wolność anonimowych oszczerstw? Czy wolnością będzie napisać, że Iksiński to pijak i złodziej, na dodatek bez krawata? Wolność słowa to odpowiedzialność za jego treść i formę. Że jeśli kłamiesz - to w ramach wolności słowa odpowiadasz za kłamstwo. A jeśli używasz formy rynsztoku, to stajesz się jego zawartością. Zapominają wreszcie hejterzy, że najstarsze, najświętsze zasady, mówią, aby uszanować żałobę. Że nikt z nas nie chciałby, aby jego bliskich opluwano w ostatniej drodze. Zwłaszcza, jeśli sobie zasłużyli na szacunek. Z własnego doświadczenia wiem już, że dobre słowo, pociecha, nawet zwykłe kondolencje to coś, co potrafi żywym dodać otuchy. Dlaczego więc tylu ludzi woli pokazywać swoją złą stronę?

Kiedy zmarł Władysław Bartoszewski tak byłem pewien, że wylezą z kątów hejterzy, że zablokowałem internetowe wpisy pod moim komentarzem. Po śmierci Jana Kulczyka to też było takie oczywiste. Jak i po każdym wydarzeniu, zwłaszcza smutnym, dotyczącym jakiegokolwiek Polaka, który w jakiś sposób zasłużył na miejsce w panteonie. To przerażające, że kraj tak żądny sukcesów tak pełen jest ludzi, którzy chwytają się postaci większych od siebie, nie po to, aby wspinać się z nimi, ale by ściągnąć w bajoro...

Ale może dzięki temu, łatwiej rozpoznać tych wielkich? Szczęściem: są jeszcze tacy, którzy potrafią wielkość ocenić, docenić i chwalić. A reszta? Marność i proch.

P.S. Ponieważ z hejtem się nie dyskutuje, a brak szacunku dla żałoby jest mi wyjątkowo ohydny - hejterzy niniejszym zostają wyproszeni. I proszeni są o uprawianie hejtu w innym miejscu. Oraz o wzbogacenie wiedzy o sprawach komentowanych. Miłego dnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski