Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czesław Jakołcewicz ostro o Mariuszu Rumaku: Były błędy w przygotowaniu

Maciej Lehmann
Czesław Jakołcewicz.
Czesław Jakołcewicz.
Czesław Jakołcewicz, legenda Lecha Poznań, o grze Kolejorza w tym sezonie, błędach w przygotowaniu i o problemach trenera Mariusza Rumaka.

Podobał się Panu mecz Wisła Kraków - Lech Poznań?
Czesław Jakołcewicz: - Byłem pod wrażeniem gry Wisły. Gospodarze zagrali z zaangażowaniem i wielką wolą odniesienia zwycięstwa. Pokonali nasz zespół dosyć prostymi środkami. W taki sam sposób wygrał Żalgiris. Biegał, walczył i to wystarczyło do wyeliminowania Lecha Poznań z Ligi Europy. To musi martwić wszystkich kibiców Kolejorza.

CZYTAJ TEŻ:
WIARA LECHA SIĘ ROZWIĄZUJE!

Po meczu trener Rumak ostro zaatakował swoich graczy. Padły nawet słowa o sabotażu. Czy trener takim stwierdzeniem odsuwa od siebie odpowiedzialność za porażkę?
Czesław Jakołcewicz: - Słowa trenera bardzo mnie zdziwiły, bo powinien być z zespołem na dobre i na złe. Tą wypowiedzią dał do zrozumienia, że w drużynie jest konflikt, nie ma chemii między piłkarzami a szkoleniowcem. Oglądałem reakcje piłkarzy na niektóre uwagi trenera. Ich miny wskazywały, że mają pretensje do trenera za to, że każe im grać na pozycjach, na których nie powinni występować.

Ma Pan na myśli Mateusza Możdżenia?
Czesław Jakołcewicz: - Jego, ale nie tylko jego. Z bólem serca patrzę, jak ten chłopak marnuje swój potencjał i talent, bo zrobiono z niego zapchajdziurę. To był trzy lata temu świetny środkowy pomocnik, teraz jest cieniem samego siebie. Zresztą wielu piłkarzy mocno obniżyło loty. Spodziewanych postępów nie czyni młodzież. Hamalainen zaczyna błąkać się po boisku, bo w każdym meczu gra na innej pozycji. Podobnie jest z Pawłowskim - raz gra na skrzydle, raz pod napastnikiem. Rumak nie może zdecydować się, czy lepszym rozwiązaniem nie jest Ubiparip, a przecież nikt nie liczył, że będzie on w ogóle brany przy ustalaniu składu. W czasie meczów też dochodzi do kuriozalnych sytuacji. Nie rozumiem jak środkowy obrońca, na dodatek dobrze grający głową, czyli Hubert Wołąkiewicz, wykonuje rzuty rożne. Zadziwiające jest to, że często krótko rozgrywa piłkę. Taki wariant na poziomie ekstraklasy to jakieś kuriozum.

A czy wskazanie palcem na Gergo Lovrencsicsa, jako główną przyczynę porażki, nie jest przykładem bezsilności?
Czesław Jakołcewicz: - Lech Poznań nie przegrywa dlatego, że słabo spisuje się jeden czy dwóch zawodników, ale dlatego, że gra w wolnym jednostajnym tempie, bez polotu i radości z gry. Błędy, które prowadzą do straty bramek, wynikają z tego, że piłkarze są o te ułamki sekund zawsze spóźnieni w stosunku do rywali. Najlepszym tego przykładem jest karny, który ma na sumieniu Wołąkiewicz. Zareagował zbyt późno. Spóźnione reakcje mają też pomocnicy i napastnicy. Dlatego w tym sezonie od patrzenia na Lecha bolą zęby.

Czytaj także:

Wisła Kraków - Lech Poznań 2:0. Kolejna katastrofa! [ZDJĘCIA]

Nastąpił błąd w przygotowaniach do sezonu?
Czesław Jakołcewicz: - Niewątpliwie. Trener Rumak może wyjąć wykresy, pokazać badania krwi i inne historie, ale wszystko i tak weryfikuje boisko. A na murawie Lech Poznań prezentuje się słabo. Przy takim składzie personalnym gra przynajmniej o klasę gorzej niż powinien. Ten okres słabej gry niepokojąco się przedłuża. Nie widzę specjalnie różnicy między meczami na początku sezonu a ostatnimi występami. Różnice są kosmetyczne, a zaangażowania jak nie było, tak nie ma.

Trener Rumak często narzeka, że jego plany storpedowały kontuzje. Po meczu w Krakowie padło nawet stwierdzenie, że Lechowi odcięto skrzydła, dlatego trudno oczekiwać, że wzniesie się na wyższy poziom.
Czesław Jakołcewicz: - Dla mnie jest to kolejny przykład na to, że trener Rumak próbuje zrzucić na innych odpowiedzialność za słabe wyniki. Przecież długo przed końcem poprzedniego sezonu wiadomo było, że odejdzie Tonew. Było kilku skrzydłowych na rynku. Lech zdecydował się na Pawłowskiego, o którym mówiono, że jest zawodnikiem o odpowiedniej jakości. Do kogo ma więc pretensje trener? Do zarządu? Wróćmy do meczu z Wisłą. Pierwsza połowa była przez Lecha po prostu przespana. A przecież na boisku przebywali w zdecydowanej większości zawodnicy, którzy nie mieli żadnych problemów z kontuzjami. Ale kontuzje, to rzeczywiście problem. Nie mieści mi się w głowie, że dziewięciu piłkarzy nabawiło się urazów w czasie przygotowań. Co oni takiego robili, że pół zespołu się rozsypało?

Po niedzielnym meczu wielu komentatorów zwróciło uwagę, że Wisła była bardzo zdyscyplinowana taktycznie. Tej dyscypliny brakuje w tym sezonie Lechowi.
Czesław Jakołcewicz: - I znów kłaniają się moim zdaniem przygotowania, a raczej błędy, które zostały w nich popełnione. Lech Poznań w poprzednim sezonie wiele meczów wygrał 1:0. Miał zdrowie, by bronić jednobramkowej zaliczki. Teraz takiej determinacji nie widać w zespole. Moim zdaniem ktoś, kto ma wielki autorytet, musi przypomnieć zawodnikom kilka prostych piłkarskich reguł. Jeśli to się nie stanie, Kolejorz może długo szukać formy sprzed roku.

Czy trener Rumak powinien zostać zastąpiony przez kogoś, kto będzie prowadził zespół mocną ręką?
Czesław Jakołcewicz: - Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć zarząd Lecha. Jak już wspomniałem, zespół nie robi wrażenia monolitu, nie czuje się tak, jak to było w przypadku Leszka Ojrzyńskiego w Koronie, że nawet, gdy był kryzys, a wyniki dalekie od oczekiwań, zawodnicy poszliby w ogień za szkoleniowcem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski