Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

DPS Ugory. Dramatyczna sytuacja seniorów: "Niektórzy seniorzy leżą przez kilkanaście godzin". Zobacz wideo

Hubert Ossowski
Hubert Ossowski
Wideo
od 16 lat
Przymusowe leżenie w łóżkach przez kilkanaście godzin i pomyłki przy podawaniu leków – tak według mieszkańców wygląda codzienne życie w Domu Pomocy Społecznej Ugory w Poznaniu. Dochodzi do tego, że dla niektórych pensjonariuszy dzień zaczyna się rano, a kończy już o 14:30. Przez pozostałe godziny leżą w łóżkach, bo nie ma się kto nimi zająć. Lista zarzutów jest jednak dłuższa.

Mieszkańcy placówki alarmują, że DPS Ugory zmaga się z brakiem odpowiedniej liczby pracowników. Cierpią zwłaszcza ci seniorzy, którzy zdani są na pomoc drugiej osoby.

– Muszą leżeć łóżkach, bo nie ma kto się nimi zająć. To nie wynika z niechęci personelu, tylko z jego braku. Brakuje pracowników, przez co niektórzy podopieczni kładzeni są do łóżek o 14:30. Wstają z nich dopiero na drugi dzień. Taka sytuacja ma miejsce nawet cztery czy pięć razy w tygodniu. Przez większość dnia leżą. Niektórzy płaczą

– opowiadają anonimowo.

Seniorzy zgadzają się na wielogodzinne leżenie, bo nie mają innego wyjścia.

– Podobna sytuacja nie miała miejsca przed pandemią. Osoby leżące nie mówią o niczym dyrektorowi i oddziałowej, bo boją się jeszcze gorszego traktowania. Są opiekunki, które do 90-latków mówią na „ty”. Słyszeliśmy ten sposób zwracania się do nich: „Nie zjadłaś jeszcze? A kiedy ty zamierzasz to zjeść?”. Zupełnie tego nie tolerujemy

– przekonują.

Sytuacja jest niekomfortowa dla mieszkańców i pracowników.

– Ci drudzy muszą pracować w stresie i pośpiechu. Chcieliby jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki, ale przecież się nie rozdwoją

– przyznają domownicy.

Opiekunki mają sporo pracy, a czas nie jest z gumy. Czekają za to seniorzy, zwłaszcza wtedy, gdy proszą o pomoc.

– Czasami trzeba długo czekać na dzwonki i jakąkolwiek pomoc. Niektóre usługi są wykonywane w dużym pośpiechu. Nie zawsze tak jakbyśmy tego oczekiwali. Praca w takim miejscu jak DPS wymaga od pracowników dużej dozy empatii i zrozumienia. Bywa, że nie doświadczamy tej empatii ze strony pojedynczych pracowników

Mieszkańcy: "W domu brakuje pielęgniarki"

Zgodnie ze statutem placówka powinna zapewnić mieszkańcom całodobową opiekę i świadczenie usług w zakresie zaspokajania potrzeb bytowych oraz opiekuńczych. Do zadań pielęgniarek zatrudnionych w DPS-ie należy realizowanie zadań pielęgniarskich i zleceń lekarskich.

Mieszkańcy przekonują jednak, że w tej chwili placówka zatrudnia tylko dwie oddziałowe, posiadające wykształcenie pielęgniarskie. Brakuje pielęgniarek, co widać przy podawaniu leków.

– Według dyrekcji leki, które otrzymujemy, przygotowywane są przez oddziałową na trzy, cztery dni do przodu. Dostajemy je od opiekunek. A trzeba pamiętać, że ludzie tutaj przyjmują poważne leki

– przekonują.

Seniorzy mówią o błędnym kole.

– Opiekunka nie może zrobić zastrzyku, np. przeciwbólowego. Jeśli sytuacja bólowa zdarzy się między 15 a 18, trzeba dzwonić na pogotowie. Później na pomoc doraźną

– wyjaśniają.

Urząd Miasta Poznania: "Problemy związane z opieką pielęgniarską były zgłaszane ministerstwom"

O sytuacji w DPS Ugory usłyszeliśmy pierwszy raz od jednej z mieszkanek placówki. Kobieta powiedziała o braku pielęgniarek w placówce. Kilka dni później zgłosili się do nas kolejni mieszkańcy. Potwierdzili oni sytuację, o której dowiedzieliśmy się wcześniej. Mieszkańcy opisali też codzienność w ośrodku, która jest niekomfortowa dla nich samych oraz zatrudnionych pracowników. W środę, 11 sierpnia, przesłaliśmy pierwszego maila z pytaniami do rzecznika Urzędu Miasta Poznania – urzędu, który sprawuje piecze nad domem. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi, więc pytania ponowiliśmy następnego dnia. Wówczas skierowaliśmy zapytanie także do dyrektora DPS Ugory oraz jego zastępczyni. Ostatecznie odpowiedź otrzymaliśmy w sobotę o 21:59. Gdy oczekiwaliśmy na komentarz drugiej strony, mieszkańcy zaczęli łagodzić swoją wersję. Jak twierdzą, obawiają się, że nagłośnienie sprawy, może im tylko zaszkodzić. Nie chcą też urazić pracowników, którzy pomimo braków kadrowych, sumiennie wywiązują się ze swoich zadań.

Jak twierdzi dyrektor Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych UMP, Magdalena Pietrusik-Adamska, nie jest prawdą, że w DPS Ugory nie ma pielęgniarek i pracowników socjalnych.

– W placówce zatrudnione są 84 osoby. W zespołach opiekuńczych (pielęgniarki, opiekunowie medyczni, opiekunowie, terapeuci ds. usprawniania ruchowego i pokojowe) zatrudnionych jest 60 osób. Usługi pielęgniarskie świadczy pielęgniarka w wymiarze pół etatu oraz realizuje je dwóch kierowników zespołów opiekuńczych, które są pielęgniarkami z wykształcenia

– wyjaśnia.

Pietrusik-Adamska dodaje, że zgodnie z zapisami ustawy o pomocy społecznej DPS nie ma obowiązku zatrudniania pielęgniarek. Mimo to, wszystkie placówki w Poznaniu dysponują kadrą pielęgniarską.

– Problemy związane z opieką pielęgniarską wielokrotnie były zgłaszane do Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej oraz Ministerstwa Zdrowia. Niestety nadal nie zostały wprowadzone odpowiednie zmiany w przepisach regulujących organizację pracy i opieki w Domach Pomocy Społecznej

– tłumaczy.

20 lipca DPS Ugory zamieścił w internecie sześć ogłoszeń pracy. Wśród poszukiwanych pracowników są opiekun/ka i pielęgniarz/pielęgniarka. Chętnych jednak brakuje.

– Trudno wskazać przyczyny. Wpływ ma na pewno wysokość wynagrodzeń, która jest zdecydowanie niższa niż w placówkach służby zdrowia. Na sytuację wpłynęły też doniesienia medialne z 2020 r., dotyczące pandemii w Domach Pomocy Społecznej

– dodaje Pietrusik-Adamska.

Podanie leków seniorom

Urzędniczka przekonuje, że dystrybucja leków w placówce jest pod kontrolą lekarza prowadzącego i pielęgniarek.

– Opiekę pielęgniarską sprawują zatrudnione pielęgniarki (w tym dwóch kierowników zespołów). Ich zadaniem jest realizacja wszystkich zadań pielęgniarskich i zleceń lekarskich. Z uwagi na ich małą liczbę, są obecnie prowadzone działania zmierzające do objęcia mieszkańców opieką pielęgniarek POZ

– wyjaśnia Pietrusik-Adamska.

Opiekun medyczny pomaga osobie chorej i niesamodzielnej w przyjmowaniu leków. Może też pomóc mieszkańcom w wyciągnięciu leku z opakowania i spożyciu go.

– Zgłaszane uwagi w tej kwestii są na bieżąco rozwiązywane. Jeśli mieszkańcy obawiali się, że nie dostali swoich leków lub zgłaszali pomyłki, to w toku prowadzonego postępowania wyjaśniającego najczęściej okazywało się, że mogły zostać podane zamienniki lub apteka przesłała lek o mniejszej dawce, stąd konieczność podania większej liczby tabletek lub zmiany postaci leku

– tłumaczy dyrektor Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych UMP.

Dyrekcja: "Nie odnotowano przypadków zaniedbań personelu"

Zdaniem Pietrusik-Adamskiej mieszkańcy mogą zgłaszać skargi i uwagi do dyrektora. Zezwala na to regulamin placówki.

– W okresie sprawozdawczym do 30 czerwca 2021 r. nie odnotowano sprawy dotyczącej zaniedbań personelu wobec osób niesamodzielnych. Temat nie był podejmowany podczas zebrań ogólnych z mieszkańcami, ani podczas wizyt i spotkań dyrektora w pokojach mieszkańców. Oczywiście mogą się zdarzyć losowe sytuacja mniejszej liczby personelu. Jednak dyrekcji nie są znane sytuacje kładzenia mieszkańców do łóżek po godz. 14 czy też ich wstawania przed obiadem

– zaznacza.

Mieszkańcy w rozmowie z nami przyznają, że tego nie robią, bo… zwyczajnie się boją.

Czytaj też: Dzienna stawka żywieniowa w DPS-ie wynosi 16,84 zł. "Nawet świnie jedzą lepiej od nas"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski