Ale po kolei. Aby obalić „tezę” o globalnym ociepleniu komentator przytacza argumenty, opierając się na fizyce statystycznej. I podaje przykład lodowca w Patagonii, który rzekomo od wielu lat rośnie. I tu już kłania się logika. Globalnego ocieplenie nie ma, jest tylko lokalne, bo gdzieś – lokalnie – rośnie lodowiec? Nie jestem fizykiem, ale wiem, że na przyrost lodowców nie ma wpływu zmiana temperatur – o ile tylko utrzymują się one poniżej temperatury zamarzania wody – a intensywność opadów. Innymi słowy: jeśli temperatura z -20 stopni Celsjusza wzrośnie do -5 – to dla lodu nie oznacza jeszcze nic, albo niewiele. Jeśli jednak lodowiec przestanie być zasilany opadami, to w końcu zacznie znikać. Ten w Patagonii, póki co, zasilany jest lodem z Andów. Ale jak długo?
„W Polsce bardzo często można odnieść wrażenie, że osobami kwestionującymi dokonania fizyków atmosfery są naukowcy, którzy na co dzień nie zajmują się klimatem. Są to często osoby z tytułami profesorskimi, które jednak nigdy nie opublikowały artykułu na temat klimatu w poważnym czasopiśmie naukowym. Niestety pokutuje przekonanie, że na klimacie zna się każdy, bo tego doświadcza na własnej skórze. Śledzę zmiany klimatu mniej więcej od 30 lat i zawsze tak było. Na początku ludzie byli podejrzliwi wobec twierdzenia, że klimat w ogóle się ociepla. Pamiętam tę dyskusję, to był koniec lat 90. Dane wyraźnie pokazywały, że temperatura zaczyna coraz szybciej rosnąć i w tym czasie było pewnie nawet więcej niż 3 proc. twierdzących, że te dane są błędne. Dlaczego? Padały np. takie argumenty, że temperatura wzrosła, bo wokół jakiejś stacji pomiarowej rozbudowało się miasto, a wiadomo – w mieście jest cieplej. Krążyły też inne niestworzone historie o manipulacji danymi pomiarowymi, o ukrywaniu faktów itd.”
To co wyżej, to nie są moje słowa. Powiedział je Krzysztof Markowicz dr hab. nauk fizycznych, z Zakładu Fizyki Atmosfery Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego w arcyciekawej rozmowie, jaką dla Dziennika Gazety Prawnej przeprowadziła Julita Żylińska.
Rozmawiali w marcu, grubo przez opublikowaniem katastrofalnego raportu ONZ, który mówi, że nasz czas na Ziemi się kończy.
Ja tu wciąż cytuję fizyków. A od lat grzmią też biolodzy: jesteśmy w środku kolejnego wymierania gatunków. Bo klimat wpływa na wiele środowisk. W jednym miejscu spada zasolenie morza – i giną organizmy. W innym morze się ociepla, morze się zanieczyszcza, w morzu zamierają prądy – i giną. Te zmiany zachodzą wszędzie. Grzmią organizacje społeczne, nie tylko ekologiczne. Podczas, gdy coraz gwałtowniej przebiegające zjawiska pogodowe zalewają niektóre miejsca wodą, w coraz większej części Ziemi wody zaczyna brakować. Tam, gdzie brakuje wody, rodzą się konflikty. Niektórzy myślą, że wszelkie wojny Afryki czy Bliskiego Wschodu, mają podłoże religijne czy ekonomiczne. A tam to trwa już kilkadziesiąt lat. I często zaczyna się od spraw podstawowych: wody i jedzenia. Gdzie nie ma wody, nie ma upraw i hodowli. Nie ma upraw i hodowli, jest exodus. Jest exodus – jest wojna.
Jeśli więc pan Andrzej Buda pisze, że ocieplenie klimatu jest narzędziem manipulacji Unii Europejskiej w walce z polskim przemysłem opartym na węglu, to doradzam wyjrzeć za róg. Aż chciałoby się powiedzieć: a pal pan w piecu tym węglem, pal pan pięć razy więcej. Bez kozery powiem: pińćset!
Tylko, szanowny Panie, dzięki temu umrzemy odrobinę szybciej. Phi, co nas obchodzi co będzie za 30 lat? A może zamiast kwestionować koniec świata i wpadać w panikę, gdy nadejdzie, gdy za parę lat będziemy na zmianę: dusić się w smogu, palić na słońcu, tonąć w powodzi lub stać na drodze trzydziestego piątego w miesiącu tornada – zadbać o przyszłość, odmawiając sobie czegoś? Czy ta przyszłość jest nieważna, bo wszyscy pójdziemy do nieba? A to nie lepiej zostać na Ziemi? Takie piękne piekło z niej robimy.
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?