MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Fortuna za strzelca, Jaga wyciąga kartę spod stołu

LEM
17.05.2015 poznanlech poznan jagiellonia bialystok sebastian madera zaur sadajewfot. grzegorz dembinski / polska press grupaglos wielkopolski
17.05.2015 poznanlech poznan jagiellonia bialystok sebastian madera zaur sadajewfot. grzegorz dembinski / polska press grupaglos wielkopolski Grzegorz Dembinski/Polskapresse
- Jagiellonia okazała się dziś zabójczo skuteczna. To co stworzyli, to wykorzystali - mówił po meczu trener Lecha Poznań - Maciej Skorża. - My kreowaliśmy sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Zabrakło nam wykończenia - oceniał przebieg meczu szkoleniowiec Kolejorza.

Niestety, Lech znów płaci ogromną cenę za brak klasowego napastnika. Skorża łata dziury w składzie jak może. Wydawało mu się, że jego zespół będzie groźniejszy, kiedy rzuci do boju od pierwszej minuty niemal cały swój ofensywny arsenał, nawet jeśli ucierpi na tym gra skrzydłami. Niestety, nie udało się, bo Hamalainen, który miał atakować z boku, zbyt często zbiegał do środka boiska i niepotrzebnie zawężał pole gry. Widać było, że ten wariant gry nie był zbyt często ćwiczony na treningach. Jevtić nie potrafił współpracować z Hamalainenem, a Sadajew tradycyjnie już podejmował złe decyzje.

Ostatnio wiele mówiło się, o tym czy warto Czeczena wykupić z Tereka Grozny. Okazuje się, że rosyjski klub chce za swojego wychowanka milion dolarów. Wydanie takiej sumy na Sada-jewa oczywiście mija się z celem, zresztą jak przyznał odpowiedzialny za sprawy sportowe Piotr Rutkowski, nawet na znacznie lepszego piłkarza Lech nie przeznaczy takich pieniędzy, bo go zwyczajnie nie stać. I to nawet gdyby zdobył mistrzostwo
- W środę, kiedy zagramy ze Śląskiem musimy jak najszybciej wrócić do gry - podkreślał trener Skorża, ale, niestety, zależy to od tego czy największe gwiazdy Lecha będzie stać, na danie z siebie więcej niż wczoraj. Na rezerwowych, niestety, nie ma co liczyć. Keita nie potrafi pracować dla drużyny, Kadar jest przereklamowany, a Djoum, Ubiparip czy Holman nie wyróżniają się nawet na tle Warty. Mecz prawdy, bo w starciu Jagiellonią, Kolejorz miał pokazać swoje mistrzowskie aspiracje zupełnie naszej drużynie nie wyszedł. Z wielkiej euforii sprzed tygodnia niewiele pozostało. Lech, niestety, zmarnował kredyt zaufania kibiców, który zdobył wygraną w Warszawie.

-Przegraliśmy, ale to nie jest dobry moment na rozdzieranie szat. Przeciwnie, chcę na tej złości pozbierać zespół i walczyć o tytuł - deklarował trener Lecha, ale niestety Jagiellonia obnażyła też słabości Lecha w obronie i bezradność, gdy mecz nie układa się po myśli poznańskiej drużyny.

Jagiellonia nie jest wielkim zespołem co pokazały wcześniejsze mecze, gdy sama musiała przejąć inicjatywę, ale potrafi wykorzystać słabą formę prezentowaną wiosną przez głównych kandydatów i po zwycięstwie w Poznaniu włączyła się do walki o mistrzostwo.
- Jeszcze nigdy w Poznaniu jako trener nie wygrałem. Przed meczem przeczytałem, że będzie to mój trzynasty mecz tutaj i od razu wiedziałem, że dziś będzie dobrze, bo 13-tka to moja szczęśliwa liczba - mówił po meczu szkoleniowiec Jagiellonii - Michał Probierz.
- Widać było jednak po zawodnikach wiarę w sukces. Teraz musimy zrobić wszystko, żeby kolejne mecze w naszym wykonaniu były równie dobre. Wszyscy już dawno rozdali karty, ale być może jedna jeszcze została dla nas pod stołem - mówił szkoleniowiec Jagi. - Gdy awansowaliśmy, powiedziałem, że zrobimy wszystko, żeby powalczyć o mistrzostwo. Gdybyśmy dziś przegrali, to z tej rywalizacji byśmy odpadli, a tak wciąż jesteśmy w grze. Wielu zawodników jest poobijanych, ale wracamy do domu, regenerujemy się i ruszamy do Warszawy - dodał trener Probierz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski