Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gangster Kanada wyszedł na wolność i zapadł się pod ziemię

Łukasz Cieśla
Gangster Kanada wyszedł na wolność i zapadł się pod ziemię
Gangster Kanada wyszedł na wolność i zapadł się pod ziemię Paweł Relikowski
Krzysztof W., ps. Kanada, przestępca, który pogrążył poznański półświatek, w końcu opuścił więzienie. Sąd nieco skrócił mu odbywaną karę.

Tuż po tym, jak „Kanada” opuścił areszt śledczy przy Młyńskiej w Poznaniu, został zatrzymany. Z naszych ustaleń wynika, że policja przewiozła go w nieznane miejsce. Będzie go teraz chronić przed ewentualną zemstą ze strony osób, które wcześniej pogrążył. - Opuścił zakład karny w asyście służb. Więcej nie mogę powiedzieć z uwagi na bezpieczeństwo mojego klienta - mówi jego obrońca, adwokat Marek Siudowski.

„Kanada” poszedł na współpracę z organami ścigania prawie 10 lat temu. Dzięki złożonym wyjaśnieniom sam został łagodniej potraktowany za różne swoje przestępstwa. „Kanadą” miała też kierować żądza zemsty. Siedząc za kratkami dowiedział się, że Marcin B., jeden z synów gangstera „Makowca”, przespał się z jego dziewczyną. „Kanada” twierdził wręcz, że jego ukochana została zgwałcona.

Zobacz też: Gangster Kanada: policja dała mi protokoły, a ja uczyłem się, jak zeznawać
Krzysztof W., niebawem „przypomniał” sobie, że wspomniany Marcin B. jest sprawcą niewyjaśnionej zbrodni, do której doszło w okolicach poznańskiego Starego Rynku. Pod dyskoteką Maxim, w czasie bójki, zginął młody mężczyzna. Rany zadane nożem okazały się śmiertelne. Dzięki zeznaniom „Kanady”, syn „Makowca” został zatrzymany i skazany na kilkuletnie więzienie. „Kanada” złożył także kolejne zeznania obciążające tę rodzinę. Sprawy są w toku.

„Kanada”, będący synem nieżyjącego już policjanta, sam miał na koncie liczne kradzieże i rozboje. Początkowo, po tym, jak poszedł na współpracę, korzystał z programu ochrony świadków. Był na wolności. Jednak po pewnym czasie dała o sobie znać przeszłość - uprawomocnił się jeden ze starych jego wyroków i musiał stawić się w więzieniu. Trafił na oddział dla szczególnie niebezpiecznych przestępców, do jednoosobowej, chronionej celi. W ten sposób władze poznańskiego aresztu miały strzec jego życia.
Po kilku latach odsiadki „Kanada” zaczął się niecierpliwić. Bo wielu jego kompanów z półświatka, na których doniósł, cieszyło się wolnością. A on sam przebywał za kratkami. „Kanada” zaczął więc wycofywać się ze współpracy z prokuraturą. W sądzie odwołał np. zeznania w sprawie rzekomego gangu Jana L. z Poznania. Finał był taki, że w tym procesie zapadły prawie same wyroki uniewinniające.

Nieoczekiwany przebieg miała też najnowsza sprawa „Kanady”, w której gorzowska prokuratura oskarżyła go o 111 przestępstw. Gdy mężczyzna zerwał współpracę ze śledczymi, wycofał się z wcześniejszego przyznania się do tak wielu przestępstw. Wskazywał, że początkowo się przyznał, a prokurator nawet dokładnie nie sprawdził, czy mógł być na miejscu przestępstwa.

Poznańskie sądy najpierw uchyliły wyrok skazujący „Kanadę” za 111 przestępstw. A potem zwróciły akt oskarżenia prokuraturze z Gorzowa Wielkopolskiego. Sąd domagał się nowych dowodów, bo przecież „Kanada” wycofał swoje przyznanie się. Co zrobili śledczy? Jak się dowiedzieliśmy, umorzyli „Kanadzie” około... 60 zarzutów.
Prokurator Dariusz Domarecki, rzecznik gorzowskiej prokuratury: - Akt oskarżenia rzeczywiście był oparty na samooskarżeniu się Krzysztofa W. Były też pewne poszlaki potwierdzające jego wyjaśnienia. Chodzi o informacje, że np. był widziany w miejscu i o czasie, kiedy popełniono dane przestępstwo. Kiedy sąd zwrócił nam tę sprawę, prokurator prowadzący stanął przed koniecznością przedstawienia nowych dowodów. Ich jednak nie było, dlatego rzeczywiście doszło do umorzenia kilkudziesięciu zarzutów.

Jak śledczy skomentują zastrzeżenia samego „Kanady”, że wcześniej nie sprawdzili dokładnie, czy w ogóle był w okolicy popełnienia rozmaitych kradzieży lub włamań? Prokurator Dariusz Domarecki: - Przyznanie się jest koroną dowodów. To starożytna zasada. On się przyznał, a poszlaki potwierdzały jego słowa.

Zobacz też: Gangster Kanada skazany za 111 przestępstw na 3 lata więzienia

Takim stanowiskiem śledczych zaskoczony jest obrońca „Kanady”, adwokat Marek Siudowski: - Nie wiem, do jakiego systemu prawnego odwołuje się pan prokurator. W Polsce przyznanie się do winy nie jest koroną dowodów. Nie ma też dowodu ważniejszego lub mniej ważnego. A samooskarżenie się, na co zwracają uwagę sądy, wymaga szczególnej weryfikacji i dodatkowych dowodów. Przecież osoby, który zależy na ugraniu czegoś w sądzie, mogą powiedzieć wszystko i przyznać się do wszystkiego - mówi Marek Siudowski.

„Kanada” przyznaje się teraz jedynie do części zarzutów. Ma dobrowolnie poddać się karze więzienia w zawieszeniu, dzięki czemu nie wróci za kratki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski