– Zawody były piękne i dramatyczne. Mieliśmy cztery bramki przewagi, ale we współczesnej piłce ręcznej taka przewaga niewiele znaczy. Wystarczyło kilka naszych błędów i rywale po kontrach odrobili wszystkie straty. Byliśmy już nawet na minusie, ale na szczęście w ostatniej sekundzie, po ustawionej akcji, trafił z drugiej linii Dawid Krzywicki i zapewnił nam remis – mówił rozemocjonowany trener gospodarzy, Michał Tórz.
Zobacz też: Poznańscy szczypiorniści nie są już niepokonani, ale wciąż są w grze o awans
Jego zdaniem w rewanżu poznaniacy nie są bez szans.
– Nie będziemy kalkulować. W Łodzi damy z siebie wszystko, bo nie mamy nic do stracenia. Dla nas będzie to 31. mecz w sezonie, ale myślę, że to jest nasza mała przewaga, bo to my jesteśmy w rytmie meczowym, a nie łodzianie – przekonywał szkoleniowiec Grunwaldu.
W rewanżu wojskowi nie będą mogli już liczyć na tak wspaniały doping swoich kibiców.
– Na pewno część fanów wybierze się z nami do miasta włókniarzy. Myślę, że wszystko rozstrzygnie się w naszych głowach. Jeśli będziemy wierzyć w sukces i nie damy się rozpędzić Anilanie, tak jak to było momentami, w hali przy ul. Newtona, to jestem dobrej myśli – przyznał z kolei bramkarz Grunwaldu, Filip Tarko.
Rewanżowe spotkanie szczypiornistów o awans do Ligi Centralnej odbędzie się w środę o godz. 18 w Łodzi.
Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?