MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grzech zaniechania można naprawić

Stefan Drajewski
Sławomir Pietras opowiadał, że Teatr Wielki w Poznaniu jest jedynym teatrem operowym w Europie, który ma aż tyle dzieł kompozytora w stałym repertuarze. Michał Znaniecki zdaje się również lubi Verdiego, bo ze spuścizny po Pietrasie, oszczędził właśnie opery włoskiego giganta i festiwal jemu poświęcony.

Nie ukrywam, że nie śledziłem tegorocznych Dni Verdiego zbyt uważnie. Owszem, obejrzałem "Ernaniego", wpadłem na pierwszą część "Don Carlosa" i w całości wysłuchałem koncertu, na który złożyły się chóry z oper Verdiego.

"Ernani" okazał się miły dla ucha. Zaproszeni przez Michała Znanieckiego goście oraz Barbara Kubiak, etatowa solistka Teatru Wielkiego w Poznaniu, zaśpiewali pięknie. Nie inaczej było w "Don Carlosie", kiedy nasze rodzime gwiazdy - Joanna Kozłowska, Anna Lubańska, Marek Garztecki czy Marian Kępczyński, nie ustępowały włoskim i amerykańskim. Mam tylko jeden problem z włoskimi i amerykańskimi gwiazdami. Zdaje się, że trudno je przekonać, aby na scenie operowej kunszt wokalny spróbowały oddać w pacht sztuce teatru, aby nie śpiewały frontem do widowni tylko do partnerów na scenie.

Nie o tym jednak chciałem napisać, ale o finałowym koncercie Dni Verdiego. Jego bohaterem był chór Teatru Wielkiego w Poznaniu. Zawsze podziwiamy go wkomponowanego w spektakl, zachwycamy się jego brzmieniem, a miłośnicy teatru podkreślają, że artyści chóru potrafią również grać na scenie, jeśli znajdzie się reżyser, który potrafi te predyspozycje poznańskiego zespołu wykorzystać. Tym razem chór był solistą. Publiczność biła brawa po każdym numerze, dwa razy wstawała na koniec koncertu, zmusiła wykonawców do bisowania. Wielkie święto.

Opuszczając w niedzielę gmach pod Pegazem, zastanawiałem się, dlaczego dotąd ten zespół nie ma płyty. To grzech zaniechania wszystkich dyrekcji, odkąd zawodowo obserwuję poznańskie życie operowe. Pamiętam, jak pięknie ten zespół śpiewał w "Joannie d'Arc na stosie" i "Mojżeszu" (za dyrekcji Mieczysława Dondajewskiego), w "Semiramidzie" (za dyrekcji Macieja Jabłońskiego), w "Aidzie", "Nabucco"... (za dyrekcji Sławomira Pietrasa).

Mam nadzieję, że to się zmieni. Nie musimy nic robić, aby pochwalić się chórem. Wystarczy tylko nagrać porządnie ich koncert albo wykorzystać już istniejące nagrania i wydać płytę. Sadząc po frekwencji na koncercie amatorów do kupna płyty nie zabraknie.

Panie dyrektorze, niech pan sprezentuje melomanom na stulecie gmachu poznańskiej opery płytę z nagraniami najpiękniejszych chórów nie tylko Verdiego w wykonaniu poznańskiego zespołu. Niech pan potraktuje ten gest jako inwestycję. Ręczę, że się opłaci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski