Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarocin 2012: Burmistrz chce nowej formuły festiwalu rockowego

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk
Stanisław Martuzalski, burmistrz Jarocina
Stanisław Martuzalski, burmistrz Jarocina Fot. Archiwum Polskapresse
Po tegorocznej edycji imprezy Stanisław Martuzalski, niedawno wybrany burmistrz, chce zmian - nie wyklucza na przykład talent show wspólnie z jedną ze stacji telewizyjnych? Rozmawiamy z nim nie tylko o flagowej imprezie Jarocina ale też przyszłości powstającego Spichlerza Polskiego Rocka.

Zapowiadając poświęcony głównie muzyce klasycznej festiwal Polska Akademia Gitary wyraził Pan opinię, że Jarocin to nie tylko rock’n’roll.
Stanisław Martuzalski: - Bo festiwal rockowy to nie wszystko - sam nie jestem w stanie ogarnąć wszystkich wydarzeń kulturalnych, mimo że Jarocin to niewielkie miasto - 27 tysięcy mieszkańców.

Ja jednak zapytam właśnie o rockowy Jarocin. Znamy już wszystkich wykonawców, którzy wystąpią od 20 do 22 lipca. Jak się Panu podoba pomysł na tegoroczny festiwal?
Stanisław Martuzalski: - To kontynuacja formuły, który została wypracowana w latach poprzednich.

Dobrej czy złej?
Stanisław Martuzalski: - Nie ukrywałem i nie ukrywam, że jestem zwolennikiem poszukania nowej. Czuję się dzieckiem festiwalu - pracowałem przy jego kolejnych edycjach przed laty. Inny czas, inny klimat - dziś jego opisanie to zadanie dla socjologów, muzykologów. Natomiast dzisiejsza impreza nie różni się od podobnych wydarzeń w innych miastach. Dlatego zakładam, że następnego dnia po zakończeniu tegorocznej imprezy rozpoczniemy ogólnopolską debatę na temat przyszłości festiwalu jarocińskiego.

Dlaczego ogólnopolską?
Stanisław Martuzalski: - Bo nie mam zamiaru zawłaszczać marki festiwalu tylko na potrzeby mieszkańców czy władz Jarocina. Nie chcę, by zabrzmiało to zbyt górnolotnie, natomiast uważam rockowy Jarocin to fragment naszego dziedzictwa kulturowego.

Co zatem powinno się zmienić?
Stanisław Martuzalski: - Siłą festiwalu był element promocyjny - między innymi, a może przede wszystkim - dla młodych kapel. Owszem, czasy się zmieniły - Internet wydobył muzykę młodych z piwnic i garaży, ale myślę o współpracy z dużym partnerem medialnym. Wiadomo, chodzi o stacje telewizyjne.

Jedyne, co godzi ich interesy z ideą promocji młodych muzyków to programy typu talent show.
Stanisław Martuzalski: - Być może o to właśnie chodzi.

Czyli marzy się Panu talent show dla rockmanów? Bo rozumiem, że o zmianę rodzaju muzyki panu nie chodzi.
Stanisław Martuzalski: - Oczywiście, Jarocin to nie disco-polo. Nie chcę dziś wyznaczać, jak to ma być połączone w jakiej formule - muszą się na ten temat wypowiedzieć na przykład młodzi muzycy.

Nowa idea oznacza odcięcie się od historii?
Stanisław Martuzalski: - Nie jesteśmy w stanie się od niej odciąć.

Ale jeśli formuła festiwalu zmieni się radykalnie…
Stanisław Martuzalski: - Świat się zmienia, zmieniają się też narzędzia, które mamy do dyspozycji, by proponować rock’n’rolla i dopasować festiwal do zmieniającej się rzeczywistości. Ale wiadomo, że jedną imprezą nikt się nie wypromuje.

Czyli festiwal jako projekt całoroczny?
Stanisław Martuzalski: - Tak. Dziś jest trzydniowy i tu mam wątpliwości.

Jak na festiwal muzyczny to standard.
Stanisław Martuzalski: - Dobrze, ale Jarocin był rock’n’rollową stolicą i ma nadal nią być, tylko w innej formule.

Jakie w tym planie jest miejsce dla Spichlerza Polskiego Rocka? Czy to muzeum poświęcone fenomenowi festiwalu jest priorytetem także nowych władz Jarocina?
Stanisław Martuzalski: - Idea jest świetna, mówiliśmy o tym od wielu lat, że takie miejsce ma być żywym muzeum.
Niemniej projekt ma kilka słabych punktów. Jesteśmy bowiem w trudnej sytuacji finansowej, a z drugiej strony uruchomione są już są pieniądze z funduszy unijnych.

Czyli nawet gdyby Pan nie chciał Spichlerza, to i tak musi pan jego budowę kontynuować?
Stanisław Martuzalski: - No właśnie. Poza tym dla mnie miejscem, w którym narodziły się Wielkopolskie Rytmy Młodych i późniejszy festiwal, jest Jarociński Ośrodek Kultury. Poprzednie władze podjęły decyzję, żeby muzeum mieściło się w spichlerzu i ten pomysł ma słabe punkty: obiekt nie jest nasz, więc trzeba go dzierżawić, brak parkingu i dobrego dojazdu, a obiekt jest zabytkowy i jest problem na przykład ze zgodą na zewnętrzne schody… Nie wzięto tego pod uwagę. Mogę sobie pozwolić na ocenę, ale sam mam już niewielkie pole manewru. Pytaliśmy Urząd Marszałkowski, czy możemy zrealizować projekt wystawy w innym miejscu, skromniejszymi środkami, ale okazało się, ze to niemożliwe.

Dzięki festiwalowi Jarocin znów jest rozpoznawany jako stolica polskiego rocka. Czy ten kurs zamierza Pan utrzymać i wokół rocka budować wizerunek miasta?
Stanisław Martuzalski: - Należy to wykorzystać. Kilkanaście lat temu jako przewodniczący rady powiedziałem: Kołobrzeg ma morze, Zakopane góry, a Jarocin - festiwal. Musimy wykorzystywać silne strony… radząc sobie z korkami.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski