Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kaja upadła na pościelach, teraz sprzedają maty

Maciej Roik
Spółka Kaja zajmowała się sprzedażą bezpośrednią wełnianych pościeli.
Spółka Kaja zajmowała się sprzedażą bezpośrednią wełnianych pościeli.
Pracownicy bez pensji i dziesiątki tysięcy złotych długów - taki był bilans końca działalności oferującej pościele wełniane, poznańskiej spółki Kaja. Okazuje się, że kłopoty były przejściowe. A władze spółki, które w wielu przypadkach nie zapłaciły swoich zobowiązań, niemal natychmiast zaczęły zarabiać na docieraniu do klientów. Obecnie oferują kosztujące ponad dwa tysiące złotych maty masujące. Takie same, jakie można kupić w sklepach internetowych kilka razy taniej.

O głośnym upadku firmy Kaja pisaliśmy na łamach "Głosu" w kwietniu 2010 roku. Zszokowani pracownicy nic nie wiedzieli o kłopotach obracającej milionami spółki. Wniosek o jej likwidację trafił do sądu w marcu 2010 roku. W efekcie bez części swoich pieniędzy zostali pracownicy, a także firmy, które współpracowały z Kają. Wszystkich należności nie uregulowano nigdy.

- Do dzisiaj spółka zalega mi kilkaset złotych, których nawet nie mam nadziei odzyskać. Wiem, że w podobnej sytuacje są też inne osoby - zdradził nam jeden z byłych pracowników spółki.

Finansowe zaległości dotyczą także współpracujących z Kają firm. Jak wynika z Krajowego Rejestru Długów, długi spółki wpisało tam kilkunastu przedsiębiorców. W sumie opiewają one na prawie 30 tysięcy złotych, co wcale nie oznacza, że to całość zaległych zobowiązań. (KRD nie działa automatycznie, są tam wpisane tylko te długi, które zgłosili konkretni wierzycieli). Wśród firm znajduje się m.in. fundusz obsługi należności "Fenus" z Sosnowca, któremu Kaja jest winna prawie 18 tys. zł.

- Zgłosiliśmy wierzytelność do postępowania likwidacyjnego oraz by przerwać bieg przedawnienia wezwaliśmy spółkę do ugody sądowej, na której jednak nikt się nie pojawił. Do tej pory nie odzyskaliśmy pieniędzy - poinformował nas Paweł Kaszuba z firmy Fenus.

CZYTAJ TEŻ:
Nikłe nadzieje na odzyskanie penski przez pracowników spółki Kaja

Niespłacone zaległości nie stały jednak na przeszkodzie, by władze Kai dalej mogły zajmować się sprzedażą bezpośrednią. Swoją działalność w Poznaniu rozpoczęła bowiem spółka Senova. Jej prezesem został M. (firma była zarejestrowana od 2008 roku), brat K., byłej wiceprezes Kai. A po jakimś czasie wspólnikiem została firma Platan Investment, na której czele od lutego 2011 roku stoi D., były prezes Kai, a także mąż K. (w kamienicy gdzie jest zarejestrowana firma nikogo nie udało nam się zastać, a mieszkańcy o takiej firmie nie słyszeli).

Senova zajęła te same pomieszczenia przy ulicy Starołęckiej i również zajęła się bezpośrednią sprzedażą wełnianej pościeli. Pracownicy samochodami w barwach Kai dojeżdżali do klientów i proponowali zakup pościeli, która również była zapakowana w worki likwidowanej spółki. Na początku. Po kilku miesiącach firma zmieniła asortyment i zajęła się sprzedażą elektrycznych mat do masażu. Jak zdradził nam jeden z byłych pracowników można na tym było sporo zarobić. A faktyczna wartość sprzętu dla nikogo nie była tajemnicą.

- Gdy sprawdziłem jaki jest narzut, okazało się, że identyczny sprzęt można kupić za 150 złotych. My musieliśmy proponować go za około 2,5 tysiąca złotych - mówi.

Jak dzisiaj funkcjonuje Senova? Jeszcze dwa miesiące temu, strona spółki działała, mimo że firma zwolniła większość pracowników. Kontakt telefoniczny nie był jednak możliwy, a w siedzibie nikogo nie udało się zastać. Pracownicy innych firm z ulicy Starołęckiej powiedzieli nam, że Senova przeniosła się na ulicę Ptasią. Spółka ma długi. Firma zalega np. 5 tysięcy złotych za serwis samochodów dealerowi citroena z Jasina, czy ponad 4 tysiące złotych, spółce Kolporter z Kielc.

Nieuregulowane zobowiązania i tym razem nie oznaczają jednak końca sprzedaży bezpośredniej. A faktycznie te same osoby, pod innym szyldem, zarabiają na sprzedaży mat masujących. Firma nazywa się dzisiaj "Dbamy o Zdrowie" (adresu firmy nie można znaleźć w internecie). Na miejscu pracownicy potwierdzili, że faktycznie sprzedawane są maty masujące, ale równocześnie poinformowali nas, że to "całkiem nowa firma, w której tylko pracuje część osób z Senovy". Kto został szefem?
Na miejscu rządzi K. , była wiceprezes Kai oraz prokurent Senovy.

Mimo dwóch miesięcy próśb o odniesienie się do długów i praktyk kolejnych firm, K. nie odpowiedziała na nasze pytania wysłane e-mailem, a w rozmowie telefonicznej odmówiła spotkania.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski