Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karetka jechała 45 minut. Błędy popełnili dyspozytorzy

Joanna Labuda
Jarosław Pruss
Są kary dla dyspozytorów, którzy przyjmowali wezwanie do 16-letniej dziewczyny z silnym bólem brzucha. Kontrola, która została wszczęta po interwencji "Głosu Wielkopolskiego, wykazała, że nie dopełnili oni swoich obowiązków.

Znamy już wyniki postępowania wyjaśniającego, które wojewoda wielkopolski wszczął w sprawie incydentu z kartką pogotowia ratunkowego, do którego doszło 15 grudnia 2015 roku w Poznaniu. Ratownicy medyczni na dojazd do cierpiącej na silny ból brzucha 16-latki potrzebowali wówczas aż 45 minut.

Choć Rejonowa Stacja Pogotowia Ratunkowego przekonywała, że, kiedy rodzice dziewczyny wezwali pomoc, dostępne zespoły ratownicze były na innych interwencjach, kontrola wykazał coś innego.

Zobacz też: Poznań: Karetka jechała 45 minut do cierpiącej dziewczyny

– Niemal natychmiast po pojawieniu się informacji w tej sprawie, wszczęte zostało postępowanie wyjaśniające. Ustalono ponad wszelką wątpliwość, że doszło do nieprawidłowości w przyjmowaniu wezwań przez dyspozytorów – mówi Tomasz Stube, rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego.

Na postawie wyjaśnień kierownika RSPR, analizy nagrań z rejestratora rozmów oraz zapisów z systemu pozycjo-nowania zespołów ratownictwa medycznego ustalono, że to dyspozytorzy nie dopełnili swoich obowiązków. Ponadto, w chwili przyjęcia zgłoszenia do 16-latki, mieli dostępne i wolne zespoły, które znajdowały się na terenie miasta.
Rażące błędy swoich pracowników potwierdził też Marcin Zieliński. – Po przeprowadzeniu kontroli wewnętrznej dyrektor Rejonowej Stacji Pogotowia Ratunkowego podjął decyzję o wyciągnięciu konsekwencji służbowych od dyspozytorów – informuje Robert Judek, rzecznik prasowy RSPR w Poznaniu. Zapewnia też, że podjęto działania, które mają zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.

Kontrola wykazała nieprawidłowości w przyjmowaniu wezwań przez dyspozytorów

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w połowie grudnia ubiegłego roku, kiedy 16-latka wracała ze szkoły. Silny ból brzucha nie pozwolił jej nawet dotrzeć do mieszkania, a na przyjazd karetki wraz z matką czekała na klatce schodowej. Jak się później okazało, dolegliwości oznaczały coś znacznie poważniejszego, a kolejne pięć dni dziewczyna spędziła w szpitalu.

Zobacz też: Poznań: Karetka jechała 45 minut do cierpiącej dziewczyny

– Córka czuje się już dobrze. W przyszłym tygodniu ma kolejne badania – mówi Dariusz Hupa, ojciec 16-latki. To on najbardziej zabiegał o wyjaśnienie sprawy. Jak mówi, zachowanie dyspozytorów, od których często zależy ludzkie życie, jest nie do przyjęcia. Dlatego też wystąpił z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej w postaci ujawnienia ich danych osobowych. – Jeśli dyspozytorzy nie dopełnili swoich obowiązków, to zakładam im sprawę. Nie wierzę w to, że faktycznie zostali ukarani. Po prostu brakuje mi słów – komentuje Dariusz Hupa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski