Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibice Lecha Poznań po meczu z Karabachem mają więcej pytań niż odpowiedzi. Z czym obecnie musi mierzyć się Kolejorz?

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Lubomir Satka rozegrał jedno z najsłabszych spotkań od czasu, kiedy przyszedł do zespołu Lecha Poznań
Lubomir Satka rozegrał jedno z najsłabszych spotkań od czasu, kiedy przyszedł do zespołu Lecha Poznań Tofik Babayev/Xinhua News/East News
Wtorkowy mecz Lecha Poznań z Karabachem (1:5) miał przynieść wiele odpowiedzi przed nowym sezonem. Tymczasem kibice Kolejorza po pojedynku z Azerami pozostali z wieloma pytaniami, na które do końca nie znają odpowiedzi. Nie ma w Poznaniu już Ligi Mistrzów, nie ma także szerokiego składu, a lechici pozostali jedynie z II rundą Ligi Konferencji oraz ogromną niewiadomą przed startem nowego sezonu ekstraklasy.

Nikt nawet w najpiękniejszych snach nie wymarzył sobie, że rewanżowe spotkanie z Karabachem może się rozpocząć w taki sposób. Po 19. sekundach Kolejorz był praktycznie jedną nogą w II rundzie Ligi Mistrzów. Nazwisko Kristoffera Veldego, który nie zbiera w Poznaniu pozytywnych recenzji, na długo zapisze się w annałach klubowej historii. Jego bramka jest najszybszą w europejskich pucharach w dziejach Lecha i niewiele wskazuje na to, że ktoś mógłby w najbliższych latach ten wynik pobić.

I to chyba koniec pozytywnych akcentów, jakie można wynieść z tego wtorkowego spotkania. Na próżno w tym spotkaniu szukać jakichkolwiek plusów.

Czy tak wysoka porażka powinna dziwić? Na pewno nie powinien zdumiewać fakt, że Lech odpada na tak wczesnym etapie rozgrywek. Z przebiegu dwumeczu to Karabach był zdecydowanie lepszą drużyną. Oprócz tego, że pierwszy mecz eliminacyjny dał kibicom ogromną nadzieję, to jednocześnie zatuszował rzeczywisty obraz tej rywalizacji. Azerowie we wtorkowym spotkaniu nie grali niczego oryginalnego w porównaniu do pojedynku w Poznaniu. Podopieczni Qurbana Qurbanowa cały czas prowadzili grę. Tworzyli swoje akcje przez skrzydła na czele z Kadim, co się opłaciło, a Brazylijczyk zdobył dwie bramki.

Słabo natomiast spisali się obrońcy Kolejorza, którzy wyglądali jakby po raz pierwszy spotkali się na boisku. Widać było, że Antonio Milić ma już w nogach trzy rozegrane spotkania. Choć trener van den Brom zaznaczał, że jest to gracz, który jest w stanie występować co 2-3 dni. Jego częste występy są i będą konsekwencją braku odpowiednich zmienników na tej pozycji. Oprócz niego oraz Lubomira Satki jest jeszcze Maksymilian Pingot. Nie jest to jednak zawodnik, który jest przygotowany, aby grać od pierwszych minut na tym poziomie rozgrywek. Nie wiadomo również, kiedy do gry wróci Bartosz Salamon, który cały czas leczy kontuzję.

Kibiców może martwić fakt, że po raz kolejny pod grą jest Joao Amaral. Mimo że zaliczył w meczu z Karabachem asystę, to ponownie nie pokazał niczego wielkiego. Zasadniczo to w drugiej połowie cała ofensywa Lecha się nie spisała. Przez drugie 45 minut lechici nie oddali żadnego strzału na bramkę Magomedalijewa.

Z bardzo słabej strony zaprezentował się nowy bramkarz Kolejorza, Artur Rudko. Ukrainiec zawinił przy minimum dwóch bramkach straconych przez Lecha. Jego interwencje nie były pewne, często odbijał piłkę pod nogi rywali. Jako pierwszy po spotkaniu podszedł do sektora kibiców poznaniaków, aby przeprosić za swój występ. Jednak to nie pierwsza taka sytuacja, gdzie w Kolejorzu brakuje golkipera z prawdziwego zdarzenia. Przed sezonem mówiło się, że do zespołu może dołączyć Frantisek Plach z Piasta Gliwice. W Poznaniu zdecydowano się jednak wypożyczyć bramkarza, który przez ostatnie sezony grał zaledwie w lidze cypryjskiej i to bez większych osiągnięć.

Oczywiście, kamyczek do ogródka trzeba wrzucić także arbitrowi wtorkowego spotkania, Andrewowi Madleyowi, który tych zawodów nie zaliczy do udanych. Anglik przeoczył kilka istotnych wydarzeń na boisku, które w pewnym stopniu mogły wypaczyć wynik tego dwumeczu. Najpierw w 16. minucie nie odgwizdał rzutu karnego dla Lecha, a następnie zaliczył bramkę na 3:1 dla Karabachu po ewidentnym spalonym, na którym znajdował się Kevin Medina. Naturalnie te błędy być może nie zmieniłyby obrazu wtorkowego spotkania, jednak szansa na awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów byłaby znacznie wyższa.

Przed lechitami zapowiada się bardzo trudny sezon. Jeżeli zarząd Kolejorza nie zdecyduje się, aby wzbogacić skład na nowy sezon o nowe nazwiska, może się okazać, że w stolicy Wielkopolski trudno będzie obronić tytuł mistrza kraju. Nie wspominając już o zakwalifikowaniu się do fazy grupowej europejskich pucharów. Teraz Kolejorza czeka ligowe spotkanie ze Stalą Mielec. Następnie w czwartek, 21 lipca, Lech rozpocznie nową przygodę w Europie, w której celem będzie awans do III rundy kwalifikacji Ligi Konferencji.

Mimo świetnego początku i najszybszego gola zdobytego przez Lecha w europejskich pucharach (Velde trafił już w 19 sekundzie!), Lech Poznań po przegranej 1:5 w Baku z Karabachem Agdam nie przeszedł pierwszej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Kolejorz "posypał się" po utracie trzeciego gola, który padł ze spalonego. Lech będzie teraz w rywalizował w Lidze Konferencji. Zobacz, jak oceniliśmy występ lechitów w tym meczu --->

Karabach Agdam - Lech Poznań 5:1. Kolejorz odpada przez błęd...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski