Porażka z Karabachem Agdam 1:5 jest jedną z najwyższych klęsk Lecha Poznań w historii europejskich pucharów. Ostatni raz różnicą 4 goli Kolejorz przegrał w sezonie 2020/21, kiedy to przegrał z Benficą 0:4. Ostatni raz natomiast, lechici 5 bramek w pucharach stracili w sezonie 1993/94, gdy w II rundzie Ligi Mistrzów ulegli ze Spartakiem Moskwa także 1:5.
- Chciałbym przede wszystkim pogratulować Karabachowi awansu do kolejnej rundy Ligi Mistrzów. To było coś, o co bardzo chcieliśmy walczyć. Okazało się na sam koniec, że wracamy do Polski z niczym. Porażka 1:5 na tym poziomie jest wysoką przegraną. Takie coś nie powinno nam się zdarzyć. Na tak wysokim europejskim poziomie nie wybacza się błędów, a my popełniliśmy ich na boisku trochę za dużo
- stwierdził na konferencji Holender.
Szkoleniowiec niebiesko-białych skomentował również pracę angielskiego arbitra - Andyego Madleya - który popełnił kilka istotnych błędów. Brytyjczyk nie podyktował, chociażby rzutu karnego dla Kolejorza po faulu w 16. minucie na Velde, a także zaliczył gola na 3:1 dla gospodarzy po ewidentnym spalonym.
- Chciałbym też powiedzieć kilka słów o sędziowaniu. Jestem po analizie naszych straconych goli i wiem, że trzecia bramka została zdobyta z pozycji spalonej. Na pewno to też nie był najlepszy dzień, jeśli chodzi o arbitrów
- dodał van den Brom.
Trener Kolejorza stwierdził również, że jego zespół z każdą minutą nie wiedział, jak ma grać, a struktura gry kompletnie się posypała.
- Porażka jest po prostu porażką. Natomiast wynik 1:5, takiemu zespołowi jak mistrz Polski, nie powinien się zdarzyć, a nam się to niestety przydarzyło. Ten pojedynek z czasem się zmieniał. Przy rezultacie 1:4 nasza organizacja gry całkowicie się posypała. Tak mocny rywal jak Karabach potrafił to wykorzystać. Ale tak jak na początku wspominałem, taki wynik nie powinien nam się przydarzyć
- oznajmił 55-latek.
Van den Brom został zapytany także o kwestie taktyczne na ten mecz. Jeden z azerskich dziennikarzy podpytał Holendra o to, czy o tak wysokie porażce w tym meczu zadecydował brak odpowiedniego przygotowania ze strony analitycznej w tym pojedynku.
- Nie wydaję mi się, że to taktyka była czynnikiem decydującym. Przy takich zawodnikach, jakich ma Lech w swoim składzie, musimy grać w lepszy sposób. Strzeliliśmy gola na samym początku spotkania. Dla każdego zespołu, a także szkoleniowca jest to wymarzone usytuowanie. Jednak ekipa Karabachu po tej szybko straconej bramce pokazała, że jest mocną drużyną i potwierdziła to bardzo wysoką wygraną
- zakończył trener Kolejorza.
Lechici po tym dwumeczu kończą swoją przygodę z Ligą Mistrzów, jednak nie z europejskimi pucharami. W przyszłym tygodniu - w czwartek (21 lipca) - rozpoczną zmagania w II rundzie kwalifikacji do Ligi Konferencji. Przeciwnikiem poznaniaków będzie przegrany z pary Dinamo Batumi - Slovan Bratysława, który odbędzie się w środę (13 lipca) o godzinie 19 na stadionie Adjarabet Arena w Batumi. W pierwszym spotkaniu między tymi zespołami padł bezbramkowy remis.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?